Ligowiec. Prezes się gubi

Burzę w ostatnich dniach wywołały słowa prezesa i właściciela Legii, Dariusza Mioduskiego, o chęci zatrudnienia Marka Papszuna..


Kontrakt trenera wicemistrzów i zdobywców Pucharu Polski obowiązuje przecież do końca sezonu i nic nie wskazuje, żeby osiągający z Rakowem znakomite wyniki szkoleniowiec miał przenieść się do stolicy już teraz, nawet jeśli Legia dołuje jak nigdy w swojej historii…

Co do Mioduskiego, to tak po prawdzie rozliczanie tego, co dzieje się w ekipie mistrzów Polski, powinno się zacząć od niego, bo to on w większości podejmuje decyzje. Legia z takim budżetem i możliwościami powinna ligę wsysać, a tymczasem ten sezon de facto już jest katastrofą. Publiczne mówienie o chęci wyciągnięcia trenera z innego klubu o rzecz na pewno nie na miejscu. Pamiętamy, jak kilka lat temu, przy okazji świetnej gry w Górniku Zabrze Szymona Żurkowskiego, prezes Mioduski głośno mówił, że najlepsi polscy piłkarze powinni najpierw trafić do Legii, a potem wyjeżdżać na Zachód… Wtedy też jego słowa wywołały rezonans, choć może nie tak duży, jak przy okazji trenera Papszuna.

Prezes i właściciel Legii miota się. Nie miał pewnie żadnego planu B. Nie bardzo wie, co teraz robić z zespołem przegrywającym mecz za meczem. Klub, drużyna to nie zabawka; jak nie wie się, jak wszystko prowadzić i postępować, to są tylko nawarstwiające się problemy, jak teraz widzimy po klubie z Warszawy. To jednak zmartwienie Mioduskiego.

Tymczasem na naszym podwórku kibice mają trochę radości, bo przecież w ostatniej kolejce wygrały wszystkie trzy jedenastki z województwa śląskiego, a wysoka wygrana Rakowa – w niecodziennych okolicznościach – może zaimponować. Podobnie zresztą, jak kapitalny występ Pogoni i wchodzącego z ławki Kamila Grosickiego w starciu z Lechią.

Teraz przestawiamy wajchę i szykujemy się już do pucharowych bojów, a przede wszystkim do derbowego starcia Piast – Górnik, już we wtorek wieczorem przy Okrzei.


Fot.. Tomasz Folta/Pressfocus