Ligowiec. Rosyjska ruletka

Pandemia ma wpływ na wszystkie dziedziny życia, więc odbija się też na piłce.


Trudno przewidzieć, w jakich składach zespoły wybiegną w ligowych meczach i czy w ogóle do nich dojdzie, a co dopiero przewidzieć, jaki będzie wynik. Mamy do czynienia z futbolową rosyjską ruletką – nie wiadomo, co się wydarzy, a często wszystko zmienia się z godziny na godzinę.

Tak było m.in. z piątkowym starciem Górnika Zabrze z Piastem Gliwice. Wydawało się, że w starciu trzeciego zespołu ekstraklasy z ostatnim będziemy mieli do czynienia z formalnością. Jak pokazały wydarzenia na murawie, tak nie było.

Z drugiej strony tylko kwestią czasu było to, kiedy gliwicka ekipa „zaskoczy”. Patrząc na siłę i potencjał trzeciego zespołu ekstraklasy poprzedniego sezonu, kolejne przegrane nie wchodziły w grę. Niepewność jednak była. Drużyna przez prawie miesiąc nie grała, wielu piłkarzy było zakażonych, a w tych warunkach o normalnym treningu nie ma mowy. Mówił zresztą o tym trener Waldemar Fornalik. Przed derbami w Zabrzu wszyscy w gliwickiej ekipie zdołali się jednak maksymalnie sprężyć i skoncentrować. W piątkowy wieczór na Stadionie im. Ernesta Pohla oglądaliśmy drużynę, która – podobnie jak w poprzednich dwóch sezonach – dominowała. Z taką grą i z takim podejściem marsz w górę tabeli wydaje się gwarantowany; no, chyba że – czego nikomu nie życzymy – znowu coś się wydarzy.

Gliwiczanie szykują się do kolejnego spotkania – już dzisiaj z Lechią Gdańsk. Są bez wątpienia podbudowani wygraną z „górnikami” na jego terenie, więc teoretycznie powinno się im grać łatwiej. A niebawem mecz z Legią i starcie w Pucharze Polski ze Stalą Mielec. Do świąt czeka Piasta zatem prawdziwy maraton. Oby tych punktów udało się nazbierać jak najwięcej, tak by zima w Gliwicach była spokojna.

A Górnik? Też doświadczony koronawirusem nie dał rady w derbowym starciu. Co było dobre na wcześniejszy trudny mecz ze Śląskiem we Wrocławiu (czytaj postawienie na młodzież), tym razem nie zadziałało. Późniejsze ratowanie sytuacji i zmiany dokonywane przez trenera Brosza niewiele wniosły. Po świetnym starcie i czterech kolejnych ligowych wygranych przytrafiła się zadyszka, bo w kolejnych sześciu grach Górnik w ekstraklasie wygrał już tylko raz z Wartą, na jej terenie. Ale sytuacja zabrzan nadal jest dobra. Punktów na koncie mają sporo i spokojnie mogą podchodzić do kolejnych gier. Trzeba jednak nawiązać do tego, co było na początku rozgrywek, kiedy był i element zaskoczenia (m.in. nowe ustawienie), i efektowna gra.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus