Ligowiec. SAMO(VAR)

Trener „Białej gwiazdy” Jerzy Brzęczek wreszcie mógł się rozchmurzyć. Efektowna wiktoria z Górnikiem Zabrze nieco zatuszowała poprzednie potknięcia jego zespołu, jakim z pewnością była wysoka porażka z Pogonią Szczecin, czy strata kilku goli w doliczonym czasie gry, skutkująca utratą kilku „oczek”.


Ostatni wynik jeszcze nie gwarantuje wiślakom utrzymania w ekstraklasie, ale daje nadzieję, że jest to możliwe i wykonalne. Piłkarze 13-krotnego mistrza Polski powinni wbić sobie do głowy, że na boisku musisz być rekinem, jeżeli nie chcesz, żeby dopadły Cię inne rekiny.

Po cichutku, ale w ostrogach, przebija się do ścisłej czołówki inna Wisła, mianowicie ta z Płocka. Odkąd stery tej drużyny przejął Słowak Pavol Stano, zainkasowała ona w czterech meczach 9 punktów, przegrywając u siebie w pechowych okolicznościach ze Śląskiem. Przepowiadano, że „Nafciarze” pojadą do Szczecina na ścięcie, a jedyną zagadką będą rozmiary zwycięstwa Pogoni. Ekipa trenera Kosty Runjaicia miała roznieść rywala, lecz w praniu okazało się, że „portowcy” co najwyżej mogą roznieść ulotki, żeby zebrać jakiś grosz.

Autentycznie jest mi żal trenera zabrzańskiego Górnika, Jana Urbana, który musi przełykać gorycz porażek w meczach, w których jego drużyna seryjnie marnuje doskonałe okazje do zdobycia gola. No i co z tego, że zespół z Roosevelta gra ładnie dla oka? Ładnie to ma grać orkiestra na weselu, a zespół piłkarski i jego trener rozliczani są ze zdobytych punktów oraz zwycięstw lub porażek. Kara za partactwo jest bardzo dotkliwa. Aż dziw bierze, że trener Urban po ostatnich porażkach z obiema Wisłami nie padł na ziemię, jakby runął na niego Golden Gate.

W ostatniej kolejce na cenzurowanym znalazło się kilku sędziów, również tych obsługujących VAR. Do miana skandalu urasta nie podyktowanie rzutu karnego dla Lecha w meczu z Legią, zastrzeżenia do pracy arbitra miał między innymi szkoleniowiec Pogoni, Kosta Runjaić. „Moim zdaniem była jedna sytuacja, gdzie powinien być dla nas rzut karny – powiedział niemiecki szkoleniowiec.

– Z moich informacji wynika, że sędzia główny otrzymał z wozu VAR informację, aby obejrzeć tę sytuację, ale tego nie zrobił. Jeżeli tak rzeczywiście było, to jest to dla mnie absolutnie niezrozumiałe. W ostatnim czasie były takie sytuacje sędziowskie, które mi się nie do końca podobały”.

Niezadowolonych, takich jak Runjaić, jest coraz więcej i nie będę się zakładał, czy ich liczba rośnie jak ciąg arytmetyczny, czy geometryczny.

Pycha i nieudolność niektórych sędziów są irytujące do tego stopnia, że przypominają tortury tępym nożem. Wielu z nich nie poznałoby prawdy nawet wówczas, gdyby dostali nią w twarz. To przestaje już być śmieszne, bo jest żałosne. Taka „weryfikacja” to już nie VAR, tylko SAMO(VAR). Mam dla tych rozjemców dobrą radę – panowie, jeżeli chcecie błyszczeć na boisku, to posypcie się brokatem! I nie próbujcie zasłaniać się argumentem, że wydajecie (czasami) prawidłowy i sprawiedliwy werdykt. Przecież nawet zepsuty zegarek dwa razy na dobę pokazuje dobrą godzinę.


Fot. Adam Starszyński/PressFocus