Ligowiec. Szacunek dla Górnika

W czwartek okazało się, że koronawirus dopadł też drużynę z Zabrza. Wcześniej zabrzanie jakoś dawali sobie radę, wirus ich omijał, teraz dopadł też ekipę 14-krotnego mistrza Polski.


„Górnicy” nie zdradzili kto miał pozytywny wynik na obecność SARS-CoV-2. Wszystko okazało się na miejscu we Wrocławiu w sobotę, gdzie zabrakło wielu zawodników z wyjściowego składu i to takich, którzy decydują o grze drużyny. Tak po prawdzie, to Górnik mógł kombinować z przełożeniem meczu ze Śląskiem, który i tak był przecież grany awansem, bo to spotkanie z już kolejnej, 10 serii gier. Mimo to trener Marcin Brosz zdecydował, że trzeba grać, także z dużą ilością młodzieżowców w składzie. Nie wpłynęło to na jakość gry zabrzan, bo grali swoje, jak we wcześniejszych meczach tego sezonu czyli ofensywnie, wysokim pressingiem i do przodu. A że nie udało się wywieźć z trudnego terenu kompletu punktów? Liczy się każda zdobycz, a doświadczenie zdobyte przez młodych graczy Górnika, którzy nie zawiedli w starciu z renomowanym rywalem jest nie do przecenienia.

Szkoda mi Lecha. „Kolejorz”, dla którego wczorajsze starcie przy Łazienkowskiej było już 17 meczem w tej rundzie zliczając wszystkie rozgrywki, jak osłabiony ze Śląskiem Górnik grał swoje. Czyli również do przodu i ofensywnie, jak gra się teraz w Europie. Wiele nie brakowało, żeby lechici wywieźli punkt czy punkty z gorącego terenu mistrza Polski, tak się jednak nie stało. Wystarczyła chwila nieuwagi w ostatnich sekundach i nieszczęście, czyli już trzecia porażka w tym sezonie w ekstraklasie gotowa. Aż w głowie się to nie mieści, że zespół, który jak równy z równym rywalizuje z takimi przeciwnikami, jak Benfika, Rangers FC czy Standard Liege, w naszej lidze zbiera baty i póki co w tabeli jest za beniaminkiem i swoim lokalnym rywalem Wartą Poznań!

Co do „Warciarzy”, to jedenastka prowadzona przez Piotra Tworka zasługuje na uznanie. Może nie za bardzo defensywny i mało atrakcyjny dla oka futbol, ale za osiągane na początku rozgrywek wyniki. W porównaniu z innymi drużynami z I ligi z poprzedniego sezonu, to Warta radzi sobie zdecydowanie najlepiej, a szkoleniowiec do maksimum wykorzystuje potencjał, jaki drzemie w zawodnikach, których ma co dyspozycji. Siła ofensywna Warty nie jest imponująca, ledwie 6 goli w dziewięciu grach, ale bazowanie na skutecznej grze obronnej i ciułanie punktów popłaca. Teraz pozostaje poprawić tylko grę „u siebie”, czyli na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim.


Fot. Pawel Andrachiewicz/PressFocus