Ligowiec. Tylko walki nie brakuje

Być może z wiosenną porą i lepszą, a przede wszystkim cieplejszą aurą, przyjdą znacznie ciekawsze gry niż te, które oglądaliśmy w ostatniej, 20. kolejce ekstraklasy.


Po jednym z pierwszych tegorocznych ligowych meczów, a chodziło konkretnie o starcie Górnika z Lechem, rozmawiałem z Janem Kowalskim, byłym świetnym piłkarzem jedenastki z Zabrza, a potem aż pięciokrotnym trenerem górniczej drużyny.

Zwrócił uwagę na jedną rzecz, że w ekstraklasowych spotkaniach nie brakuje walki, ale za to nie ma jakości, czyli czegoś, co obserwujemy w innych silniejszych ligach. W dawniejszych czasach nie było możliwości oglądania na co dzień zmagań drużyn w uchodzących za tych najsilniejszych ligach. Teraz można przełączać z kanału na kanał i do woli oglądać co się tylko chce.

Te słowa byłej gwiazdy Górnika i polskiej ligi mocno utkwiły mi w pamięci, a szczególnie przypominają się, gdy ogląda się takie mecze, jak choćby starcia z ostatniej ekstraklasowej kolejki, Wisła Kraków – Górnik czy Raków – Cracovia. Ambicji i zaangażowania piłkarzom nie można odmówić, ale co z jakością? Tej niestety brakuje. Po meczu w Bełchatowie zagadnięty na ten temat Michał Probierz powiedział, że wystarczy tylko spojrzeć na stan murawy, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, jak grać na takim boisku, które wygląda, jakby przeleciało po nim stado dzików.

Fakt, pogoda nie sprzyja płynnej i dobrej grze, ale przecież w przeszłości nie było pod tym względem lepiej, ba, było nawet dużo gorzej! Kto ileś tam lat wstecz myślał o podgrzewanych boiskach? Teraz piłkarzom nie brakuje przysłowiowego ptasiego mleczka, ale co z tego, skoro jakość gry pozostawia wiele do życzenia, nie mówiąc już o tym, że naszych drużyn próżno wyglądać w pucharowych zmaganiach na wiosnę. Kiedyś nie było podgrzewanych boisk, trzeba było grać na zmrożonej murawie, ale jakoś dało się rywalizować z tymi najlepszymi, a nawet z nimi wygrywać.

Być może z wiosenną porą i lepszą, a przede wszystkim cieplejszą aurą, przyjdą znacznie ciekawsze gry niż te, które oglądaliśmy w ostatniej, 20. kolejce ekstraklasy.

Oby było przede wszystkim więcej bramek i dobrych akcji, a nie takich kiksów pod bramką rywala, jakie teraz przytrafiły się Alexowi Sobczykowi czy Vladislavsovi Gutkovskisovi… Inaczej Ekstraklasa dale będzie stała w miejscu, a przypomnę, że w rankingu UEFA za ostatnie pięć lat jesteśmy na odległym, 30 miejscu. Tuż za Kazachstanem, Węgrami i Białorusią, a przed Słowenią i… Liechtensteinem.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus