Ligowiec. W odwrocie

Cieszą się kibice Górnika, ale pewnie nie tylko oni, że zabrzanie po wygranej w Lubinie opuścili miejsce spadkowe w ekstraklasowej tabeli.


Czy już na stałe, na to odpowiedzą najbliższe tygodnie i kolejki, ale patrząc na grę drużyny prowadzonej znowu przez Jana Urbana, są powody do optymizmu.

Piszę, że pewnie cieszą się nie tylko fani górniczej jedenastki, bo usuwając na margines klubowe zacietrzewienie, wszyscy pewnie zdają sobie sprawę, że spadek Górnika to katastrofa nie tylko dla niego samego, ale i dla regionu. Tak jak katastrofą był spadek Ruchu z ekstraklasy w 2017 roku. Wszyscy czekamy na Wielkie Derby Górnego Śląska i oby były grane w najwyższej klasie rozgrywkowej szybciej niż później.

Spadek jednej drużyny z danego regionu to już dramat, a co dopiero mówić o dwóch albo trzech ekipach z jednego miejsca, a to grozi obecnie ligowcom na Dolnym Śląsku. Miedź jedną nogą jest już w I lidze, a mocno pukają tam też jedenastki Śląska, ze swoim niedowładem na boisku i poza nim, a także lubinianie, którzy przegrali mecz o życie z Górnikiem.

To wyjątkowo przykra sytuacja dla kibiców nie tylko we Wrocławiu, Lubinie czy Legnicy. Kibiców Śląska, Zagłębia czy Miedzi nie brakuje przecież na Dolnym Śląsku. Jak przykry jest taki spadek większej ilości ekip z najwyższej klasy rozgrywkowej, to niestety przerabiały w ostatnich kilkunastu latach drużyny z województwa śląskiego. Wiosną 2010 roku z ekstraklasy poleciała przecież Odra i Piast. Ta pierwsza do dziś nie umie się pozbierać, a teraz płynie ku IV lidze. Z kolei w 2016 roku miano ekstraklasowych zespołów straciły Górnik i Podbeskidzie.

Jak będzie teraz z dolnośląskimi jedenastkami? O ile w przypadku lubinian są w miarę solidne nadzieje, bo na ławce siedzi przecież taki spec, jak Waldemar Fornalik, o tyle może martwić to, co dzieje się we Wrocławiu. Tam w obecnej sytuacji mamy do czynienia z tym samym, co w Zabrzu. Za wszystkie sznurki zaczyna pociągać właściciel, czyli miasto, czyli jego prezydent. Już poleciał dyrektor sportowy Dariusz Sztylka, w kolejce do odejścia jest też trener Ivan Djurdjević. Jeżeli zastąpi go Ryszard Tarasiewicz, to Śląsk będzie opłacał już czterech szkoleniowców, bo na liście płac są jeszcze Jacek Magiera i Piotr Tworek , no ale bogatemu nikt nie zabroni… Oby ta zabawa nie zakończyła się z hukiem spadkiem z ekstraklasy. Na jej zapleczu wrocławianie po raz ostatni grali dawno temu, bo w sezonie 2007/2008.


Fot. PressFocus