Ligowiec. Walka do końca

 

Były to gole, które w naszej wyrównanej lidze wiele ważyły, bo dawały zwycięstwa czy punkt, jak było to w przypadku trafienia Darko Jevticia we Wrocławiu. Jeśli chodzi o Lecha, to w ogóle trzeba przyznać, że „Kolejorz” wyspecjalizował się w bramkach zdobywanych w ostatnich minutach.

Na 32 strzelone przez lechitów gole, tuzin padło w ostatnim kwadransie, a aż siedem już w doliczonych minutach meczów! To musi budzić szacunek. Jasne, pozycje jedenastki z Poznania nie jest na miarę jej licznych kibiców i ambicji piłkarzy, ale taka nieustępliwa gra do końca zasługuje na uwagę.

W tej klasyfikacji goli zdobywanych w końcówce jest też beniaminek z Częstochowy. Siedem trafień zdobytych w samych końcówkach ligowych gier, to też świetny wynik. Nie bierze się to z niczego, bo jak spojrzeć na statystyki ekstraklasy, Raków to najwięcej biegający zespół w lidze, przebiegający średnio 116,5 km na spotkanie. Takie bieganie i walka drużyny prowadzonej przez Marka Papszuna popłaca,, co pokazał choćby sobotni mecz z Górnikiem.

Mimo straty gola na początku częstochowianie szybko się pozbierali, odrobili straty, a w końcówce wywalczyli karnego, z którego zdobyli zwycięską bramkę. Zresztą zasłużoną, bo z przebiegu spotkania w pełni zasłużyli na pełną pulę.

Jeśli już jesteśmy przy podsumowaniu bramek zdobywanych w ostatnich kwadransach i już w doliczonych minutach, to nie sposób wspomnieć o mistrzu Polski. Z ŁKS-em gra drużyny prowadzonej przez Waldemara Fornalika nie układała się, szczególnie w pierwszej połowie. Od czego jednak szeroka kadra i dobre zmiany? Piast był w stanie odwrócić losy meczu i, jak Lech czy Raków, zadać decydujący cios w końcówce.

Dzięki temu gliwiczanie z optymizmem mogą czekać na kończący rok mecz z Wisłą Płock i cieszyć się z tego, że są najlepszą drużyną 2019 roku. O co chodzi? Są przecież mistrzem Polski, powie ktoś. Owszem, ale chodzi mi o tabelę za cały 2019 rok, za wiosnę i jesień. W tej niecodziennej tabeli jedenastka z Gliwic w 36 meczach zgromadziła 72 punkty i o pięć wyprzedza Legię. Nikt nie może powiedzieć, że drużyna prowadzona przez trenera Fornalika to przypadkowy mistrz. Wiosną Piast też z pewnością powalczy.

Póki co na czele tabeli Legia, która korzysta ze słabości rywali. Pogoń przegrała z ostatnią w tabeli Wisłą, „Pasy” nie dały rady w „czerwonym” meczu Koronie. Dodajmy do tego męki Piasta z ŁKS-em.

Jedni się cieszą, że w naszej lidze każdy może wygrać z każdym i jest ciekawie, ale z drugiej strony pokazuje to i obnaża siłę naszych czołowych ekip, która niestety nie jest imponująca, a o wartości której przekonujemy się w letnich miesiącach, kiedy naszym klubowym drużynom przychodzi rywalizować w europejskich pucharach.