Ligowiec. Zatrute strzały

Czapki z głów przed „Kolejorzem”! W meczu na szczycie pomiędzy Pogonią i Lechem nie było żadnych wątpliwości, kto jest głównym kandydatem do zgarnięcia głównej nagrody sezonu.


W praniu okazało się, że książę ze Szczecina jest nagi i królewska korona może mu skręcić kark. Zatrute strzały lechici wypuścili w stronę przeciwnika z szybkością krupiera rozdającego karty w blackjacku.

Napastnik Radomiaka Karol Angielski nie jest napastnikiem skrojonym na miarę garnituru reprezentacji Polski, ale w rozgrywkach ligowych niewielu łowców goli potrafi dotrzymać mu kroku. Eksponowana lokata w tabeli beniaminka z Radomia to w lwiej części jego zasługa. To w tym klubie odżył po wcześniejszych, mało udanych przymiarkach do ekstraklasy. Owszem, pamiętam doskonale, że w ostatniej kolejce w potyczce przeciwko Lechii Gdańsk wychowanek Korony Kielce nie wykorzystał rzutu karnego, ale to nie dyskwalifikuje go jako napastnika z krwi i kości. Największym tuzom światowego futbolu zdarzało się (i zdarza nadal) marnować „jedenastki”…

Dużo ciepłych słów wypada skierować pod adresem innego beniaminka ekstraklasy, tego z Łęcznej. Nie będę się wypierał, to prawda, że w pierwszej fazie rozgrywek w tej drużynie upatrywałem głównego kandydata do pożegnania z elitą. Okazuje się jednak, że chcieć, to znaczy móc. Górnik, ten mniej rozpoznawalny na rynku, to nie tylko Bartosz Śpiączka, ale również kilku niezłych rzemieślników, którzy jako zespół mogą osiągnąć znacznie więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.

Nie zazdroszczę trenerowi Śląska, Jackowi Magierze. Znalazł się naprawdę w podbramkowej sytuacji, bo jego zespół czeka na wygraną od 27 listopada ubiegłego roku, gdy uporał się ze Stalą Mielec. W następnych siedmiu kolejkach ekipa z Oporowskiej musiała zapomnieć o komplecie punktów, chociaż w składzie ma czołowego strzelca ekstraklasy, Erika Exposito. Hiszpan po nieudanej wyprawie do Chin wrócił do składu, ale w spotkaniu z Zagłębiem Lubin prochu nie wymyślił. Może niewielu kibiców uświadamia sobie, że strzelał ślepą amunicją w 5. ostatnich kolejach. W tej chwili oczekiwanie na wygraną wrocławian przypomina szukanie czarnego kota w ciemnym pokoju. A w najbliższym czasie na ich drodze staną Legia i Radomiak.

Sztuka teatralna, którą w sobotę wystawiły w Gliwicach drużyny Piasta i Górnika, byłaby bardziej strawna, gdyby oglądano ją z okien pospiesznego pociągu, a najlepiej z pendolino. Oczywiście wpływ na poziom spektaklu miała też w pewnym stopniu jakość murawy (nie można jednak całej winy zrzucić na nią), ale cóż to kibica obchodzi, skoro płaci za bilet i po prostu wymaga? Jego zbójeckie prawo.

Brnie w kłopoty krakowska Wisła, która nie zasmakowała zwycięstwa od czterech kolejek. Wyszło czarno na białym, że zmiana trenera nie spowoduje, iż kłopoty znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To nie magia, a tym bardziej magiczne sztuczki. Nawet trener cieszący się autorytetem nie zagwarantuje poprawy wyników od ręki. A na „Białą gwiazdę” już ostrzą sobie zęby Lechia Gdańsk, Lech Poznań i Pogoń Szczeci, czyli absolutna ligowa czołówka.


Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus