Ligowiec. Zła baletnica

Cenię trenera Jana Urbana jako szkoleniowca i człowieka, nie mówiąc już o jego piłkarskich dokonaniach. Zawsze staje murem za swoim zespołem.


Tłumaczenie jednak porażki i słowa współczucia dla swoich graczy za to, że grają na fatalnej murawie, to przesada. Rywal czy rywale też muszą biegać po takich, a nie innych boiskach, nie ma taryfy ulgowej. My dziennikarze, kiedy siedzimy na fatalnie usytuowanych miejscach prasowych na stadionie w Zabrzu, gdzie tak naprawdę mało co widać i gdzie wydmuchowisko jest takie, że palce zamarzają, to nie narzekamy. Swoją robotę trzeba zrobić i tyle. Nawet jakby zawodnicy mieli grać na zaoranym polu, to też powinni się przyłożyć i dać radę. Nie ma co narzekać i usprawiedliwiać się, bo jak to się mówi złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek u spódnicy.

Co innego ciekawego w lidze? Cieszą gole zdobywane przez młodzieżowców, jak choćby Krzysztofa Kubicy czy Ariela Mosóra. Choć trafienie tego pierwszego Górnikowi w starciu z Wartą niewiele dało, to jednak była to już jego bramka numer 5 w bieżących rozgrywkach. To świetny wynik dla defensywnego przecież pomocnika.

Z kolei młody Mosór nie tylko mógł się cieszyć z premierowego trafienia na ekstraklasowych boiskach, ale przede wszystkim z ważnego zwycięstwa swojego zespołu. Teraz Piast ma już tylko 6 punktów starty do czwartej w tabeli Lechii. Przy okazji 19-latek pobił rekord swojego ojca Piotra. Ten swojego pierwszego gola w ekstraklasie zdobył też jako młody zawodnik, ale był ciut starszy od swojego syna. Piotr Mosór uczynił to w meczu Ruchu z ŁKS Łódź w czerwcu 1994 roku, „Niebiescy” wygrali wtedy 4:1, a on miał skończone 20-lat.

Na koniec góra ligowej tabeli. Ważkie rzeczy w ten weekend miały miejsce w Krakowie. W sobotę cenne punkty straciła tam Pogoń, choć przecież wcale tak nie musiało być, a z kolei w niedzielę w starciu z Wisłą nie popisał się też Lech, który wydawało się, że był już ustawiony na odpowiednim biegu, ale teraz nie bardzo mu idzie. Z takiego obrotu sprawy tylko zacierają ręce w Częstochowie. Poniedziałkowa wygrana Rakowa – jeśli stanie się faktem, to sprawi, że to jedenastka spod Jasnej Góry na dziewięć kolejek przed końcem, będzie otwierała ligową tabelę.


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus