Listkowski gra częściej i zaczął strzelać
Listkowski, wychowanek Lecha Rypin w ekstraklasie rozegrał 63 mecze. Nie strzelił ani jednego gola, choć zazwyczaj grał jako ofensywny pomocnik, skrzydłowy czy też cofnięty napastnik.
Wierzą w jego umiejętności
Nic więc dziwnego, że nawet kibice Pogoni jego wypożyczenie do Rakowa traktowali jako szansę na przebudzenie.
– Marcin ma talent i w Pogoni w niego wierzą. Świadczy o tym choćby wypożyczenie do Rakowa bez opcji wykupu przez częstochowski klub – mówi Tomasz Smoter, jeden z autorów książki „70 niezwykłych historii na 70-lecie Pogoni Szczecin”. – Większa liczba minut w I lidzie i kilka goli dobrze mu jednak zrobią; nabierze pewności siebie – dodaje.
Teoretyczny krok w tył już okazuje się strzałem w dziesiątkę. Marcin Listkowski nie dość, że gra zdecydowanie częściej, to już ma na swoim koncie dwa gole – ze Stalą Mielec i Puszczą Niepołomice.
To już się zmienia
– Mam łatkę zawodnika, który nie potrafi strzelać goli, ale w ostatnim czasie się to zmienia. Mam oczywiście nadzieję, że to dopiero początek strzelania – powiedział po ostatnim meczu z Puszczą na antenie Radia Fon sam zainteresowany.
Z takiego obrotu spraw oczywiście cieszy się trener Marek Papszun. – Kilku moich piłkarzy – choćby Patryk Kun czy Marcin Listkowski – grało już na na najwyższym krajowym poziomie. Nie mam wątpliwości, że wrócą do ekstraklasy, tyle że już znacznie silniejsi i z mocniejszymi pozycjami. Wykonali po prostu krok do tyłu, żeby potem zrobić dwa kroki do przodu – stwierdził w rozmowie ze „Sportem” szkoleniowiec lidera z Częstochowy.
Na zdjęciu: Marcin Listkowski najgorsze ma za sobą.