LKS Goczałkowice. Prezent na 60-lecie

Teraz czekają nas wyzwania nie tylko sportowe, ale też infrastrukturalne – mówi Kazimierz Piszczek, wiceprezes LKS-u Goczałkowice, czyli świeżo upieczonego III-ligowca.


Kwadrans po zakończonym dogrywką zwycięskim barażu między LKS-em Goczałkowice a Szombierkami Bytom Kazimierz Piszczek mógł ze spokojem wyjść przed budynek klubowy Polonii Łaziska Górne i zapalić papierosa. Chwilę wcześniej „przyprowadził” telefonicznie do fetującej awans szatni LKS-u syna Łukasza, z którym połączył się w formie wideorozmowy.

Chcieli być w trójce

Najsłynniejszy wychowanek goczałkowickiego klubu i jego wielki ambasador tego dnia grał mecz w Lipsku, gdzie Borussia zapewniła sobie wicemistrzostwo Niemiec, ale nie wracał do Dortmundu z resztą drużyny samolotem. W nim nie byłby bowiem w stanie oglądać internetowej transmisji barażu, dlatego wybrał podróż autokarem…

– Łukasz był na bieżąco. W czasie meczu się nie kontaktowaliśmy, ale w dogrywce już tak. Po niej powiedział: „Mamy to”. Bardzo, bardzo się cieszył. Jest zaangażowany w rozwój tej drużyny, wyznacza kierunek treningów, taktyki, pomaga jak może – mówi Kazimierz Piszczek, wiceprezes LKS-u, dla którego to największy sukces w 60-letniej historii.

Jeszcze w 2015 roku goczałkowiczanie grali w klasie A. W 2017 roku wygrali „okręgówkę”, a po kolejnych trzech latach – IV ligę.

– Graliśmy, by być jak najwyżej w tabeli. Liczyliśmy na pierwszą trójkę, ewentualnie pierwszą piątkę. Losy tego sezonu potoczyły się jednak tak, że drużyna się zgrywała, dojrzewała… Baraż okazał się naprawdę trudnym meczem, toczonym w równie trudnych warunkach. Prowadziliśmy grę, ale Szombierki były niebezpieczne, bardzo groźne były ich stałe fragmenty gry, stworzyli też sytuacje. Z gry byliśmy trochę lepsi, no i mamy, to co mamy, czyli III ligę – przyznaje Piszczek-senior.

Stabilny skład

Mistrzostwo jesieni, które wskutek pandemii i przedwczesnego zakończenia sezonu zasadniczego dało przepustkę do barażu, „Goczały” zapewniły sobie dopiero w ostatniej ubiegłorocznej kolejce, wygrywając 1:0 z Odrą Wodzisław. Ale ich awans to żadna sensacja, skoro mają w składzie zawodników doświadczonych występami na szczeblu centralnym czy nawet w ekstraklasie – jak Łukasz Hanzel i Piotr Ćwielong, który w sobotnim barażu strzelił oba gole.


Przeczytaj jeszcze: Kompania Piszczków pije szampana!


– Skład mamy ustabilizowany. Będziemy szukać jedynie młodzieżowców. III liga to już wysoki poziom, w meczach z zespołami rezerw możemy mieć naprzeciw siebie nawet zawodników schodzących z ekstraklasy. Postaramy się zaprezentować jak najlepiej, ale na zawodowstwo u nas na pewno się nie nastawiamy – zapowiada wiceprezes Piszczek, dodając też, że klub nie przewiduje zmiany na stanowisku trenera. Nadal rolę grającego szkoleniowca ma pełnić środkowy obrońca Damian Baron.

Nowa baza

Drużyna po kilkunastu miesiącach występów w Czechowicach-Dziedzicach wróci do Goczałkowic, gdzie dobiega końca szereg inwestycji związanych z Akademią BVB, współfinansowanych przez Ministerstwo Sportu. Będzie się czym pochwalić. Docelowo do dyspozycji będzie nowoczesny budynek klubowy oraz dwa pełnowymiarowe boiska, a do tego jedno sztuczne…

– Nie ukrywam, że czekają nas teraz wyzwania nie tylko sportowe, ale też logistyczne, infrastrukturalne. Będzie nad czym pracować, choć licencję już mamy. Na początek lipca planowany jest odbiór obiektów, chcemy to dopiąć wszystko na ostatni guzik. Zostanie nam jeszcze drugi etap budowy, czyli jedno boisko, ale tego dokonamy w późniejszym terminie. Nowy sezon zaczniemy już u siebie – deklaruje wiceprezes LKS-u.

Weźmie ich na kolację

Przy okazji awansu nie mogło braknąć pytań o premie. Kazimierz Piszczek tylko się uśmiecha.

– Nic nie było ustalone. Chłopcy wiedzieli, po co wychodzą na boisko. Widać, jak bardzo cieszą się z awansu, a pozostałe kwestie to rzecz wtórna – przekonuje. Jego syn już obiecał jednak zespołowi, że po zakończeniu sezonu Bundesligi szybko przyleci do Polski i zabierze drużynę na wystawną kolację. Nie ma się co dziwić. Zasłużyła!


Na zdjęciu: Za 1,5 miesiąca występy tej ekipy będziemy już śledzić na poziomie III-ligowym.
Fot. Tomasz Błaszczyk/PressFocus