LKS Goczałkowice-Zdrój. Bramkarz bohaterem

Niewiele brakowało, a LKS Goczałkowice doznałby pierwszej w sezonie porażki na własnym stadionie. Remis z Pniówkiem uratował liderowi Patryk Szczuka.


Mecz drużyn z powiatu pszczyńskiego był szybki i zacięty. Pierwszego gola niefortunnym uderzeniem po zagraniu Przemysława Mońki zdobył Leon Fulianty, uprzedzając naciskającego go Piotra Ćwielonga. Wyrównał Wojciech Łaski, który piłkę do siatki posłał kapitalnym uderzeniem z 18 metrów.

W 43 minucie fatalny błąd Piotra Maroszka wykorzystał Mateusz Szatkowski, wygrywając pojedynek z Patrykiem Szczuką. Odpowiedź lidera III ligi była błyskawiczna, a z zagrania Ćwielonga i z niezdecydowania Piotra Pacholskiego skorzystał Maciej Kazimierowicz. Kibice miejscowych oczekiwali, że po zmianie stron zobaczą kolejne trafienia, ale w samej końcówce bliżej pełnej puli byli goście. Gospodarzy uratował

Patryk Szczuka, który dwukrotnie okazał się lepszy od Szatkowskiego. Najpierw obronił jego strzał z najbliższej odległości, a następnie z rzutu karnego! „Goczały”, grające dziś bez chorego Łukasza Piszczka oraz kapitana Łukasza Hanzela, mają 3 punkty przewagi nad Zagłębiem II Lubin. O mistrzostwo rundy jesiennej powalczą w przyszłą niedzielę w Kluczborku.


LKS Goczałkowice – Pniówek 74 Pawłowice 2:2 (2:2)

1:0 – Fulianty, 17 min (samobójcza), 1:1 – Łaski, 24 min, 1:2 – Szatkowski, 43 min, 2:2 – Kazimierowicz, 44 min

LKS: Szczuka – Maroszek, Zięba, Magiera – Nowak (90+2. Grygier), Kazimierowicz, Jonda, Mońka – Ćwielong, Furczyk (78. Szendzielorz), Matuszczyk (90+2. Gemborys). Trener Damian BARON.

PNIÓWEK 74: Gocyk – Glenc, Pacholski, Płowucha, Fulianty (46. Herman) – Wiciński (60. Glapka), Łaski (79. Trąd), Musioł, Weis – Szatkowski (90+3. Kuś), Hanzel. Trener Grzegorz ŁUKASIK.

Sędziował Damian Nowak (Wrocław). Widzów 300.Żółte kartki: Mońka, Szczuka – Pacholski, Łaski, czerwona Maroszek (87, faul ratunkowy).


Fot. Wojciech Smolorz