LKS Krzyżanowice. Mogło być lepiej

Nowy trener LKS-u Krzyżanowice Dariusz Pawlusiński główny akcent w budowie drużyny położył na obronę.


24 listopada Dariusz Pawlusiński skończy 44 lata. W ekstraklasie rozegrał 144 mecze, w których strzelił 26 bramek. Latem tego roku postanowił spróbować trenerskiego chleba, obejmując występującą w lidze okręgowej drużynę LKS-u Krzyżanowice. – Pracę trenera mogłem podjąć trochę wcześniej, kilka klubów sondowało możliwość zatrudnienia mnie w tym charakterze – przyznał popularny „Plastik”.

– Wtedy nie zdecydowałem się, ale latem tego roku klamka zapadła. W poprzednim sezonie grałem w występującej w IV lidze Unii Turza Śląska, ale w trakcie rozgrywek zaczęło szwankować moje zdrowie. Postanowiłem zatem zejść ze sceny i zająć się przede wszystkim szkoleniem. Dlaczego wybrałem Krzyżanowice? Przyznaję, miałem kilka opcji, ale po rozmowie z trenerem Marcinem Malinowskim, który wcześniej pracował w tym klubie, zdecydowałem się rozpocząć swoją przygodę z trenerką właśnie tutaj.

Treningi przy świetle

Jakie problemy miał nowy szkoleniowiec drużyny z Krzyżanowic w okresie przygotowawczym? – Chodziło o liczbę zawodników, którzy przychodzili na treningi – powiedział Dariusz Pawlusiński. – Na co dzień przecież pracują. Zdarzyło się, że w zajęciach uczestniczyło tylko 10 chłopaków, ale teraz frekwencja jest o wiele wyższa, ćwiczy nawet 19 chłopaków.

Dariusz Palusiński, nowy trener LKS-u Krzyżanowice. Fot. Rafał Rusek/PressFocus

Jestem zbudowany ich postawą na treningach, przez półtorej godziny dają z siebie wszystko. Wiedzą bowiem doskonale, że od każdego wymagam pełnego zaangażowania, u nas nie ma lipy, tylko praca na sto procent. Dodatkowo mam ten komfort, że mogę prowadzić treningi wieczorem, teraz rozpoczynamy je o 18.00. Nasze trawiaste boisko jest bowiem wyposażone w sztuczne oświetlenie i to niezłej mocy.

Trenujemy trzy razy w tygodniu, w poniedziałki, środy i piątki, zaś w soboty lub niedziele rozgrywamy mecze. Do pierwszego zespołu włączyłem kilku juniorów, chłopców, którzy mają 15, 16 i 17 lat. I dają radę, dlatego nie waham się, by wpuścić ich na boisko. Całe mecze gra w moim zespole 16-letni Michał Fichna, poza tym występują Michał Kuhn i Kuba Bugla. Wychodzę bowiem z założenia, że muszą się ogrywać. Grają dłużej, gdy wynik dla nas jest korzystny.

Najstarszym piłkarzem w mojej drużynie jest… Dariusz Pawlusiński. Trenuję regularnie z chłopakami, żeby być gotowym do wejścia na boisko w każdej chwili. Nie pcham się do składu, ale w siedmiu spotkaniach zagrałem, bo tego wymagała sytuacja. „Odpuściłem” sobie na razie dwa mecze, z Naprzodem Borucin i Pierwszym Chwałowice, ale chciałbym rzadko pojawiać się na boisku. Niech się „męczą” młodzi.

Umiarkowane zadowolenie

Po 9. kolejkach LKS Krzyżanowice zajmuje w tabeli trzecie miejsce z dorobkiem 17 punktów (5 zwycięstw, 2 remisy, 2 porażki), bramki 18:9. – Czy ten bilans mnie zadowala? Nie do końca – twierdzi Dariusz Pawlusiński. – Przegraliśmy dwa mecze, jeden na własne życzenie, drugi pechowo. W pierwszym przypadku chodzi o porażkę u siebie 2:4 z Gwiazdą Skrzyszów, w drugim o mecz z Płomieniem Połomia (0:1), w którym straciliśmy gola po strzale z 30 metrów. Ogromny niedosyt miałem po spotkaniu z Unią Racibórz, z którą zremisowaliśmy 2:2, chociaż jeszcze w 80 minucie prowadziliśmy 2:0… Reasumując – mogło być lepiej, ale też nie jest źle.

Najgorszy i najlepszy mecz w wykonaniu LKS-u Krzyżanowice? – Najgorszy na pewno był pojedynek z Gwiazdą Skrzyszów, a najlepszy, mam przynajmniej taką nadzieję, dopiero przed nami. Natomiast z tych już rozegranych najlepszy był ostatni nasz występ w Chwałowicach, gdzie pokonaliśmy Pierwszego aż 5:0! Trochę ułatwiła nam zadanie czerwona kartka dla piłkarza gospodarzy przy wyniku 1:0, ale widywałem już mecze, w których zespoły mające przewagę liczebną schodziły z boiska pokonane.

Silna defensywa

W tym sezonie drużyna z Krzyżanowic została przemeblowana. Odszedł z niej między innymi doświadczony Mariusz Adaszek, który przeniósł się do Silesii Lubomia, ale trener Pawlusiński przekonał kilku zawodników, by dołączyli do jego drużyny. Tym sposobem koszulki LKS zakładają między innymi Adrian Kamczyk (poprzednio Silesia Lubomia), Piotr Szymiczek i Bartosz Łyczko (obaj Unia Turza Śląska), czy Tomasz Wyrobek (Naprzód Borucin). – Budowę zespołu rozpocząłem od obrony, dlatego ciesze się, że dołączyli do nas Adrian Kamczyk i „Karpen”, czyli Piotrek Szymiczek – nie kryje zadowolenia Dariusz Pawlusiński.

– Strzałem w dziesiątkę było pozyskanie Bartka Łyczko, który jest bardzo uniwersalnym zawodnikiem. Dołączył do nas w trakcie rundy i jest poważnym wzmocnieniem, nie tylko dobrze gra, ale również strzela bramki. Nie możemy również zapominać o Adamie Turkiewiczu, który w pierwszym meczu z Rymerem Rybnik doznał kontuzji kolana. Na szczęście operacja nie była konieczna, Adam zdążył się wykurować i już strzela bramki.

Trener Pawlusiński nie snuje planów na koniec sezonu. – Dopiero po zakończeniu rundy jesiennej wytyczymy sobie cel – powiedział szkoleniowiec zespołu z Krzyżanowic. – Na razie nie myślę o awansie, w mojej ocenie faworytami w tych rozgrywkach są Unia Racibórz i Forteca Świerklany, z którą zmierzymy się w najbliższą sobotę.


Na zdjęciu: LKS Krzyżanowice to pierwszy klub w trenerskiej przygodzie Dariusza Pawlusińskiego.

Fot. facebook.com/LKSKrzyzanowicee