Arką przez Puszczę

Nieoczekiwana kadrowa roszada przyczyniła się do wysokiego zwycięstwa ŁKS-u w Rzeszowie.


Jeżeli przyjąć, że do rubryki „piłkarz meczu” wpisuje się zawodnika, który miał największy wpływ na przebieg spotkania, to po meczu ŁKS z Resovią w Rzeszowie należałoby wyróżnić w ten sposób Mieszka Lorenca. Jego kontuzja w 31 minucie sprawiła, że na boisku pojawił się Pirulo.

Lider i gwiazda ŁKS miał być w tym meczu tylko rezerwowym, tymczasem skończył spotkanie z dwiema bramkami na koncie. Pewnie by zagrał jakieś pół godziny w II połowie, ale wysłany do gry w zastępstwie za kontuzjowanego kolegę nie zawiódł. Dziewięć goli w 14 meczach daje mu 2. miejsce na liście najlepszych strzelców I ligi, za Kamilem Bilińskim z Podbeskidzia (10 bramek). Pirulo ma problemy zdrowotne i gra ostatnio nierówno. W meczu z Sandecją w poprzedniej kolejce został zmieniony w przerwie, tydzień wcześniej zdobył jednak bramkę w meczu z Wisłą w Krakowie, ale przedtem mecz z Zagłębiem oglądał w ogóle z trybun. Na kończący sezon w Łodzi mecz z Arką (ŁKS zagra jeszcze w listopadzie w Opolu z Odrą i w Katowicach z GKS) na pewno będzie potrzebny, choćby dlatego, że Arka ma w składzie… dwóch zawodników o podobnych umiejętnościach strzeleckich: Karola Czubaka i Omara Haydary’ego – obaj zdobyli po osiem bramek i zajmują trzecie miejsce na przywołanej wyżej liście strzelców.

W Rzeszowie długo nic nie zapowiadało, że ŁKS ten mecz wygra i wskoczy na pozycję wicelidera. W pierwszej połowie zanosiło się na typowe 0:0 – ŁKS miał na tyle silną obronę, że był w stanie neutralizować ataki gospodarzy, ale i nieporadnie grający atak, bez szans w starciach z defensywą. ŁKS pokonał Resovię nie tyle umiejętnościami strzeleckimi, co organizacją gry w środku pola, a w tym kontekście coraz lepiej grającego, robiącego postępy z meczu na mecz Lorenca, Pirulo zastąpił w więcej niż w stu procentach, bo jest przecież nie tylko bezlitosnym snajperem (jak przy rzucie karnym na przykład), ale i zawodnikiem kreującym grę.

Drugim obok Pirulo wyróżniającym się piłkarzem ŁKS jest ostatnio Kamil Dankowski, doświadczony, już 26-letni obrońca. To nazwisko dobrze znane na przykład w Zabrzu – Kamil nigdy wprawdzie w Górniku nie grał, ale Józef Dankowski (czterokrotny mistrz Polski w połowie lat dziewięćdziesiątych i reprezentant kraju) to jego bliski krewny. Kariera Kamila związana była przede wszystkim z Wrocławiem i grą w Śląsku. W Łodzi spędza trzeci sezon, problemy z kontuzjami ma już poza sobą i trener Kazimierz Moskal coraz bardziej na niego stawia – od 10 sierpnia gra od początku do końca w jedenastu kolejnych meczach. Na pewno przyda się do powstrzymania ofensywy Arki.

Kto go w tym wspomoże? Tu są już problemy, bo obrońcą, na którego trener może w pełni liczyć, jest tylko Nacho Monsalve. Maciej Dąbrowski był ostatnio rezerwowym (zastąpił go, także w roli kapitana, inny weteran polskich boisk Adam Marciniak), sporadycznie gra Oskar Koprowski, status reprezentanta Litwy nie jest wystarczającą rekomendacją dla Artemijusa Tutyszkinasa, wypadł po kontuzji Lorenc, po dłuższej przerwie pojawił się natomiast na boisku Bartosz Szeliga.

Trener Moskal szuka nowych rozwiązań nie tylko w defensywie. Zanim doczeka się, że Nelson Balongo, sprowadzony latem z ligi belgijskiej, wystrzeli i zdobędzie pierwszego gola w tym sezonie, wezwał pod broń z rezerw Stipe Juricia, który w III lidze miał dograć do końca kontraktu. On z kolei ostatnią swoją bramkę dla ŁKS zdobył w pierwszej drużynie ponad rok temu, ale może jeszcze coś w nim drzemie. W Rzeszowie grał tylko siedem minut, zaliczył jednak coś w rodzaju asysty, bo to on został sfaulowany i ŁKS dostał „jedenastkę” w doliczonym czasie. Zaświtała też nadzieja, że obudzą się instynkty strzeleckie u Balongo – jego asysta przy otwierającym wynik golu Janczukowicza była wysokiej jakości. Na wszelki wypadek na liście zawodników zgłoszonych do gry znalazł się także Ricardinho, który po raz ostatni zagrał w maju, ale nie znalazł nowego klubu i formalnie jest nadal ełkaesiakiem. Ci, co w marcu ubiegłego roku byli na derbowym meczu z Widzewem, mają przed oczyma jego gol strzelony przewrotką. Może jeszcze raz mu się kiedyś uda?

Sytuacja wyjściowa ŁKS do walki o powrót do ekstraklasy jest dobra. Pokonanie Arki na pożegnanie rundy jesiennej w Łodzi może sprawić, że ŁKS przejdzie także Puszczę.


Na zdjęciu: W meczu z Resovią Hiszpan Pirulo powiększył dorobek o kolejne dwa gole.
Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus