ŁKS Łódź. Czerwień i Biel

Kadra ŁKS-u uległa tego lata niemałym zmianom.


Trenerzy śląskich klubów I ligi od początku przygotowań niewątpliwie mają na tapecie w swoich laptopach ŁKS, bo rywalami łodzian na starcie rywalizacji będą kolejno: GKS Katowice (16 lipca w Łodzi), GKS Tychy (24 lipca) i Skra Częstochowa (30 lub 31 lipca w Łodzi), a niedługo potem – 20 lub 21 sierpnia ŁKS zagra na swoim stadionie z Ruchem. Po ogłoszeniu terminarza trzeba było zmienić plan gier kontrolnych, bo widniał w nim test-mecz z Tychami, a przecież lekkomyślnością ze strony szkoleniowców obu zespołów byłoby odsłanianie wszystkich swoich kart w sparingu.

Lista odejść

W przypadku ŁKS-u te karty nie są zresztą zbyt mocne, a jedynym asem w talii trenera Moskala jest niewątpliwie Pirulo. Co chwila słychać o zainteresowaniu tym piłkarzem ze strony drużyn ekstraklasy, ale nie wdając się w spekulacje na temat jego najbliższych losów stwierdzić trzeba, że dziś jest on zawodnikiem ŁKS-u i trenuje z drużyną na obozie. Odeszli natomiast trzej piłkarze z długim jak na polskie warunki stażem w zespole.

Przede wszystkim Maksymilian Rozwandowicz, który był w ŁKS-ie od wiosny 2017 roku i rozegrał w tym czasie równo 150 meczów oficjalnych (ze sparingami i meczami towarzyskimi grubo ponad dwieście), zdobywając 17 bramek na czterech poziomach rozgrywek, od trzeciej ligi po ekstraklasę. Rozwandowicz jest już zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec, a z kolei Antonio Dominguez (dwa i pół sezonu w Łodzi, 21 bramek) przeszedł do GKS-u Tychy.

Długi staż w ŁKS-ie mają też Maciej Wolski (cztery i pół sezonu, 126 meczów) – teraz w Stali Mielec, oraz 24-letni Adrian Klimczak (trzy i pół sezonu) – chyba jednak za młody, jak na emeryta w Wieczystej. Nie będą już grać w ŁKS-ie także Samu Corral, Stipe Jurić i Ricardinho. Z klubowych weteranów wotum zaufania dostał tylko 35-letni Maciej Dąbrowski, który podpisał nowy kontrakt, a najstarszym stażem piłkarzem w drużynie jest teraz właśnie Pirulo, który gra w Łodzi od lata 2019 roku i w 102 meczach strzelił 25 goli. Wprawdzie wcześniej od niego, bo aż 16 lat temu, debiutował w ŁKS wychowanek klubu Adam Marciniak, ale jego bilans w łódzkim zespole jest skromniejszy, bo większość kariery spędził w innych drużynach.

Prawdziwy ełkaesiak

Euforię związaną z oddaniem do użytku stadionu w formacie 4D, czyli z czterema trybunami, szybko zgasił w Łodzi nieudany finisz sezonu. 10. miejsce w tabeli na koniec rozgrywek, to niewątpliwie klęska i sygnał, że trzeba wszystko budować od nowa. Zadania tego podjął się po raz drugi w ŁKS-ie Kazimierz Moskal, a wspomagać go ma dyrektor sportowy Janusz Dziedzic.

Od początku bieżącego tygodnia ŁKS trenuje na obozie w Woli Chorzelowskiej, a w środę rozegrał sparing z Resovią, wygrany 1:0 po golu Pirulo. Wiem, że nic nie wiem – mógłby powiedzieć trener Moskal pytany o ocenę tego sparingu. Dopiero uczymy się grać, a nowi zawodnicy nie zagrali ani źle, ani dobrze – taki był sens jego wypowiedzi.

Ci nowi to Władysław Ochronczuk, znany z gry w GKS-ie Jastrzębie, 19-letni Belg Didier Reynders z rezerw Sint-Truidense, Dawid Kort (poprzednio w Stali Mielec) oraz znany w Tychach Bartosz Biel. Pochodzi on z Wałbrzycha, ale przyjechał do łódzkiej SMS jako13-letni chłopak i przez cztery lata szkoły stał się ełkaesiakiem, czego nie ukrywa. Wraz z grupą kolegów z SMS-u był w ekipie ratunkowej, która miała uratować ligę dla ŁKS wiosną 2013 roku, zdążył rozegrać jednak tylko trzy mecze zanim klub zbankrutował. Na pewno może liczyć na ciepłe przyjęcie przez kibiców – wszak w klubowym hymnie są słowa „nasze barwy to czerwień i biel”!


Na zdjęciu: Od nowego sezonu Bartosz Biel (z lewej) będzie już biegał w koszulce ŁKS-u Łódź.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus