ŁKS Łódź. Ruszyła przebudowa stadionu

Przez najbliższe dwa lata kibice z innych miast nie mają po co przyjeżdżać do Łodzi na mecz ich drużyny z ŁKS. Nazajutrz po niedzielnym meczu z Legią na stadion przy al. Unii wkroczyła ekipa „Mirbudu” – firmy, z którą miasto podpisało umowę na rozbudowę istniejącego obiektu. Wykonawca zaczął stawiać swoje kontenery, rozpoczyna się ściąganie sprzętu i budowa ogrodzeń.

Ponieważ obiekt stał się formalnie placem budowy, ŁKS wystąpił do Komisji Licencyjnej o zgodę na nieprzyjmowanie kibiców drużyn przeciwnych, którą uzyskał. Wykonawca ma bezpieczne 36 miesięcy na wybudowanie trzech brakujących trybun i jak zapewniają ludzie z „Mirpolu”, do końca 2021 roku wszystko ma być gotowe, zaś zimą i wczesną wiosną 2022 roku trwać już będą tylko odbiory poszczególnych partii nowego obiektu.

Piłkarze ŁKS nie będą się musieli przeprowadzać, bo płyta boiska i istniejąca trybuna zachodnia znajdą się poza placem budowy. Przez najbliższe dwa sezony podczas transmisji telewizyjnych z meczów ŁKS oglądać więc będzie można już nie ulicę, po której jeżdżą samochody i dworzec kolejowy, a dźwigi i rosnące trybuny. Prace ziemne i budowlane mają trwać do końca przyszłego roku, zaś na 2021 planowane są prace instalacyjne i wykończeniowe.

ŁKS Łódź. Przerwana seria

Tymczasem – wróćmy do spraw bieżących – ŁKS musi się rozliczyć z meczu z Legią. Doszło podczas niego do pożałowania godnych incydentów: krewcy kibice uwiecznieni na nagraniu monitoringu i stacji telewizyjnych wskakiwali z widowni na boks zawodników rezerwowych Legii, piłkarzy i trenerów obrzucono różnymi przedmiotami i lżono.

Klub zareagował szybko, ale dopiero wtedy, gdy sprawa stała się głośna za sprawą strony internetowej Legii – nie czekając na decyzje Komisji Ligi sam podjął stosowne kroki: zakaz stadionowy na tych zidentyfikowanych oraz odsunięcie boksów dla rezerwowych dalej od trybuny, a bliżej boiska.

Wydano oficjalne oświadczenie, w którym klub przeprasza za to zachowanie widzów. Mecz miał status podwyższonego ryzyka, zaangażowano ponad stu ochroniarzy, ale akurat ten, który był najbliżej incydentu, tylko się przyglądał. A pomyśleć, że przed meczem kibice ŁKS owacyjnie powitali wchodzącego na boisko Marka Saganowskiego, jedną z kultowych postaci łódzkiego klubu, teraz asystenta trenera Vukovicia w Legii…

Wydaje się jednak, że związkowych kar ŁKS i tak nie uniknie, bo w pewnym momencie odpalono także race i mecz został na ponad minutę przerwany na wniosek sędziów VAR, którzy nic nie widzieli na swoich ekranach, chociaż „w realu” nie było nawet tak źle.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ