LM siatkarzy. Czwarty raz do zera!

Jastrzębski Węgiel, mimo kadrowych braków, wygrał w Lidze Mistrzów po raz czwarty. Tym razem nie pozostawił złudzeń belgijskiemu Knack Roeselare.


Jastrzębski Węgiel do czwartego meczu w fazie grupowej Ligi Mistrzów przystąpił z jednym środkowym. Otóż okazało się, że Łukasz Wiśniewski i Jurij Gładyr czekali na wyniku testu na obecność koronawirusa. Obaj zawodnicy poczuli się źle i zostali odizolowani od reszty zespołu. Dlatego też nie wzięli udziału we wczorajszym spotkaniu.

Na dodatek kolejny ze środkowych w jastrzębskiej ekipie, czyli Dawid Dryja, w poniedziałek poddał się zabiegowi kręgosłupa. Jak poinformował klub w specjalnym komunikacie powrót do pełnej sprawności tego gracza może potrwać ok. trzech miesięcy. Co to oznacza? Mistrzowie Polski nie wykluczają, że w tej sytuacji konieczne będzie „zatrudnienie” nowego środkowego.

Oczywiście na szybko nie dało się załatwić nowego zawodnika i jastrzębski szkoleniowiec, Andrea Gardini, stanął przed nie lada wyzwaniem. Musiał bowiem poradzić sobie z tym, co miał, a miał do dyspozycji zaledwie jednego środkowego, Jakuba Macyrę. Oczywiście by rozsądnie grać w siatkówkę każdy zespół potrzebuje dwóch środkowych i właśnie drugim zawodnikiem grającym na tej pozycji został – w trybie zupełnie awaryjnym – Trevor Clevenot. Od czego jednak jest mistrz olimpijski? Jeden z dwóch w zespole Jastrzębskiego Węgla, bo – przypomnijmy – Stephane Boyer jest kontuzjowany.

Trzeba jednak przyznać, że bez dwóch środkowych mistrzom Polski nie było łatwo. Pierwszy set nie znajdował się pod kontrolą drużyny z Jastrzębia-Zdroju. Belgowie wykorzystywali bowiem środkową słabość mistrza Polski do tego stopnia, że przez większość partii była ona wyrównana. Konkretnie do stanu 19:18. Jastrzębianie wygrali wówczas bardzo ważną akcję i zdobyli dwa punkty przewagi. W końcówce „pomarańczowi” nie pozwolili rywalowi, by uwierzył w to, że może wygrać seta. Wygrali, mimo problemów personalnych, odsłonę do 21 i w całkiem niezłych nastrojach przystąpili do seta numer dwa.

Przez znaczną część tej partii wydawało się, że nie będzie ona miała wielkiej historii. Po kolejnym, znakomitym ataku Jana Hadravy jastrzębianie objęli prowadzenie 15:10 i mieli wszystko pod kontrolą. Nagle jednak w grę mistrza Polski wkradła się niepewność. Kilka akcji ewidentnie nie wyszło „pomarańczowym” i goście złapali wiatr w żagle. Z pięciu punktów przewagi zespołu z Jastrzębia-Zdroju zrobiły się dwa punkty straty i gospodarze musieli odrabiać straty. Dokonali tego jednak w najlepszy z możliwych sposobów. Od stanu 21:20 na korzyść Roeselare zdobyli… pięć punktów z rzędu i wygrali seta.

Trzecie odsłona była bardzo wyrównana. Wprawdzie na początku goście z Belgii mieli przewagę, ale jastrzębianie nie dali rywalowi odskoczyć. Co było w końcówce spotkania? „Pomarańczowi” w idealnym momencie odjechali na niezbędną odległość dwóch punktów.

Zadecydował o tym wspaniały blok Benjamina Toniuttiego, a chwilę później spotkanie dobiegło końca. Bo Tomasz Fornal nie miał problemów z tym, by zakończyć atak z lewego skrzydła. Jastrzębianie odnieśli czwarte zwycięstwo w Lidze Mistrzów do zera, jak również wygrali – uwaga – 14 mecz z rzędu. Doskonałą dyspozycję drużyny Andrei Gardiniego wręcz trzeba docenić, bo jest ona godna uwagi.

– Wierzyliśmy w to, że możemy w Jastrzębiu-Zdroju powalczyć. Myślę, że nasza porażka, 0:3, nie jest do końca adekwatna do poziomu tego spotkania. Uważam, że zagraliśmy dobry mecz. Nie możemy jednak ukrywać, że rywal był od nas lepszy – podkreślił tuż po ostatnim punkcie Matthijs Verhanneman, kapitan Kcack Roeselare. I niech słowa belgijskiego zawodnika stanowią za cały komentarz do tego spotkania.


Jastrzębski Węgiel – Knack Roeselare 3:0 (25:21, 25:21, 25:23)

Sędziowali Kenneth Aro (Finlandia) i Tibor Halasz (Węgry). Widzów 1300.

JASTRZĘBIE: Toniutti (3), Szymura (14), Clevenot (7), Hadrava (14), Fornal (11), Macyra (5), Popiwczak (libero) oraz Tervaportti. Trener Andrea GARDINI.

ROESELARE: Depovere (1), Verhanneman (13), Coolman (6), Ahyi (6), Desmet (13), Fasteland (7), Deroey (libero) oraz Tammerau, Lecat, Van Schie, Deroey (libero). Trener Steven VANMEDEGAEL.

Przebieg meczu
I set
: 10:9, 14:15, 20:18, 25:21.
II set: 10:6, 15:10, 18:20, 25:21.
III set: 9:10, 14:15, 20:19, 25:23.

Bohater – Benjamin TONIUTTI.



Na zdjęciu: Jastrzębski Węgiel czwarty raz w tym sezonie wygrał w Lidze Mistrzów. Trevor Clevenot (w środku) zagrał na nowej pozycji.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus