Łodzianie szanują punkt wywieziony z Zabrza

 

Beniaminek ekstraklasy dobrze rozpoczął ligowe rozgrywki, bo w 2 kolejce udało się wygrać trudne wyjazdowe spotkanie z Cracovią na jej terenie 2:1. Potem nastąpiła jednak katastrofa. Osiem kolejnych przegranych zepchnęły ŁKS na dno ligowej tabeli.

Sprawiedliwe rozstrzygnięcie

Przebudzenie nastąpiło jeszcze przed reprezentacyjną przerwą. Najpierw przyszła wygrana 4:1 z dołującą w ostatnim czasie Koroną, a teraz cenny remis z Górnikiem na jego terenie. Z zabrzanami mogło być jeszcze lepiej, bo przecież ŁKS, po trafieniu na początku drugiej połowy Dani Ramireza prowadził, w końcówce wyrównał jednak niezawodny w górniczej jedenastce Igor Angulo.

– To był trudny teren. W pierwszej połowie groźniejsze sytuacje miał Górnik, ale na szczęście dla nas nie wykorzystał ich. Po przerwie za to my trafiliśmy, ale niestety potem coś w naszej grze siadło. Po bramce za bardzo się cofnęliśmy i konsekwencją tego było to, że straciliśmy gola. Jest remis, myślę że jest to sprawiedliwe rozstrzygnięcie – komentował po spotkaniu Maksymilian Rozwandowicz.

Kapitan łodzian pomógł swojemu zespołowi w tym, że nie stracił on w niedzielnym meczu na Stadionie im. Ernesta Pohla więcej bramek. W 12 minucie Erik Janża wypuścił w bój Angulo, ten ograł wybiegającego z bramki Arkadiusza Malarza i uderzył celnie, ale piłkę przed linią bramkową zatrzymał ofiarną interwencją nie kto inny, jak Rozwandowicz.

Dwa razy dobrze zaczynali

Po meczu piłkarze ŁKS mieli jednak mieszane uczucia dotyczące remisowego 1:1 rozstrzygnięcia. – W naszej sytuacji remisy mało nam dają, ale z drugiej strony nie ma co narzekać punktując na teranie Górnika – przyznawał po meczu Michał Trąbka. Pomocnik ŁKS piłkarskiego abecadła uczył się nie gdzie indziej, jak w Zabrzu. Teraz jest jednym z filarów ekstraklasowego beniaminka. Póki co zagrał w sześciu ligowych spotkaniach, a ostatnio wybiega w podstawowym składzie. Solidnie zaprezentował się też w starciu z „górnikami”.

– Dwa razy dobrze zaczynaliśmy połowy. Niestety, po tym, jak zdobyliśmy bramkę, to oddaliśmy inicjatywę Górnikowi , no i stwarzali sobie sytuacji. Na szczęście wpadła dla nich tylko jedna bramka, bo patrząc na końcówkę, to tych okazji trochę mieli. Szczęśliwie udało się dowieźć te 1:1 – komentował Trąbka.

– Myślę, że punkt w Zabrzu jest ważny, bo jak na wyjazdach będziemy remisowali, a u siebie wygrywali, to nie będzie źle. Z Górnikiem grając na jego terenie nikomu nie jest łatwo. Nie tracą tutaj punktów, nie tracą bramek, tak że trzeba być zadowolonym z takiego rozstrzygnięcia. Szanujemy ten punkt i już myślimy o kolejnym przeciwniku – dodaje Rozwandowicz.

Bez Sobocińskiego

Dzięki remisowi z Górnikiem drużyna prowadzona przez Kazimierza Moskala opuściła ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Teraz czerwoną latarnią jest fatalna w ostatnich tygodniach Korona, z którymi łodzianie niedawno wygrali, odnosząc swoje drugie zwycięstwo w tym sezonie. Kolejnym rywalem beniaminka będzie w sobotę Raków. Jeśli uda się wygrać to spotkanie, to sytuacja ŁKS będzie jeszcze lepsza. Z częstochowianami o tyle będzie jednak trudniej, że przyjdzie im zagrać bez Jana Sobocińskiego, który w Zabrzu zobaczył czwarty żółty kartonik. Wcześniej młodzieżowy reprezentant Polski wystąpił we wszystkich 12 ligowych spotkania od pierwszej do ostatniej minuty.

Na zdjęciu: Kapitan ŁKS Maksymilian Rozwandowicz w starciu z Igorem Angulo.