Lokomotywa przyspiesza

Pasy po raz pierwszy musiały radzić sobie bez urlopowanego Miroslava Czovilo, który został odsunięty od zespołu z powodu konfliktu z zarządem klubu. Michał Probierz wstawił w jego miejsce Jakuba Serafina, choć zdaje sobie sprawę z faktu, że to piłkarz o zupełnie innym profilu. W Poznaniu było to widać gołym okiem. Cracovia już dawno nie przegrała w jednym meczu tylu pojedynków powietrznych. Serb świetnie radził sobie w takich sytuacjach, zarówno wtedy, gdy trzeba było bronić, jak i wtedy, gdy Pasy były w natarciu.

Gdzie byli obrońcy?

W Poznaniu Pasy były głównie w defensywie. Piłkarze Lecha byli pozbawieni wsparcia kibiców, ale początkowo nie widać było, by im tego brakowało, za to Cracovii w 20 minucie zabrakło obrońców. Po dośrodkowaniu Wołodymyra Kostewycza z lewej strony – najpierw z najbliższej odległości strzelał Christian Gytkjaer, a potem Darko Jevtić. Strzał tego pierwszego obronił Maciej Gostomski, ale z dobitką nie mógł już nic zrobić.

Pytanie, o czym myśleli wtedy obrońcy Pasów, bo nie próbowali powstrzymać ani tego pierwszego ani drugiego strzelającego. Lech wyszedł na prowadzenie i wtedy się okazało, że fanów jednak… brak. Bo zamiast iść za ciosem, Kolejorz zwolnił tempo. Gospodarze mieli przewagę, ale sytuacji sobie nie stwarzali.

Świetną okazję, tuż przed przerwą, mieli za to goście, ale zawiódł świeżo nominowany kapitan. Michal Helik już na stałe otrzymał opaskę kapitańską, Michał Probierz wyznaczył go także do wykonywania rzutów karnych. W sparingach się nie mylił – wykorzystał jedenastki w sparingach z Karviną i Puszczą Niepołomice, ale gdy przyszła próba najważniejsza – zawiódł. W Poznaniu strzelił bardzo mocno, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.

Pół meczu na pół roku

Cracovia miała w tym meczu szanse, by ugryźć Kolejorza, ale brakowało jej argumentów. Trener Probierz nie trafił ze składem i chyba zbyt kurczowo trzyma się nazwisk. Ma w klubie dużą grupę zdolnej młodzieży, którzy niedawno zdobyli wicemistrzostwo Polski juniorów i czas dać im szansę. W pierwszej kolejce nie mogli zagrać, bo dostali kilka dni wolnego, ale teraz czas postawić na nich nieco odważniej. Trener Pasów uporczywie daje szanse Antoniniemu Czulinie. Chorwat jest w klubie już od pół roku, a w tym czasie zagrał może pół dobrego meczu. Słaba statystyka.

Coś dobrego zaczyna się za to tworzyć w Poznaniu. Lokomotywa rozpędzała się powoli – niewiele przecież brakowało, a przygodę z Ligą Europy zakończyłaby gdzieś na bocznicy w Armenii. Ale drużyna Ivana Djurdjevicia zaczyna pokazywać coraz więcej jakości, a do tego dochodzi zaangażowanie i walka do końca. Lechici wyglądają na dobrze przygotowanych do sezonu, a Pedro Tiba i Joao Amaral szybko wprowadzili się do zespołu.

 

Lech Poznań – Cracovia 2:0 (1:0)

1:0 –  Jevtić 20 min (dobitka strzału Gytkjaera), 2:0 – Gytkjaer 87 min (asysta Gajos)

LECH: Burić – Janicki, Rogne, De Marco – Gajos, Trałka – Makuszewski (90. Klupś), Tiba (61. Radut), Jevtić (69. Amaral), Kostewycz – Gytkjaer. Trener: Ivan Djurdjević.

CRAVOVIA: Gostomski – Ferraresso, Helik, Dytiatjew, Pestka (70. Kanach) – Dimun, Serafin – Budziński (65. Strózik), Hernandez, Czulina (46. Zorrilla) – Oliva. Trener: Michał Probierz.

Sędziował Mariusz Złotek (Stal Stalowa Wola). Żółte kartki: Radut (84. faul) – Dytiatjew (86. faul)
Piłkarz meczu: Darko JEVTIĆ