Lokomotywa się rozpędza

Sporo się latem w Poznaniu pozmieniało. Cała wataha piłkarzy opuściła klubowe szeregi, a roszady najbardziej dotknęły linię defensywną, która musiała zostać zbudowana tak naprawdę od podstaw. Przez długi czas szło to Lechowi opornie, ale ostatecznie wszelkie dziury zostały załatane i choć jeszcze przed pierwszym meczem pozostawały pewne wątpliwości co do tego, jak „Kolejorz” się zaprezentuje, to teraz wszyscy mogą być spokojni o grę drużyny.

Ostatnio było jeszcze lepiej

W poprzednim sezonie gra Lecha była trudna do przełknięcia i żadna formacja nie funkcjonowała tak, jak należy. Wielu nie było przekonanych co do trenera Dariusza Żurawia, który ostatecznie pozostał na swoim stanowisku i odpowiada na zarzuty grą swoich piłkarzy. Lech jest teraz jedną z najefektowniej grających drużyn ekstraklasy, dobrze operuje piłką, często wykorzystuje niekonwencjonalne sposoby rozegrania akcji i po trzech kolejkach zajmuje fotel lidera, mając najlepszą ofensywę w lidze. W fantastycznej formie jest szczególnie Darko

Jevtić, wybrany przed sezonem na kapitana, który jak na razie ma na swoim koncie 2 gole i 2 asysty. Wynik godny pochwały. Nie można jednak zapędzać się w chwaleniu poznaniaków. Wystarczy bowiem cofnąć się o rok, by zobaczyć, że wtedy „Kolejorz”… wszedł w sezon jeszcze lepiej niż obecnie. W czterech pierwszych kolejkach wielkopolska drużyna wygrała wszystkie swoje mecze, strzelając więcej i tracąc mniej goli niż teraz. Mimo tego rozgrywki zakończyła zajmując miejsce najgorsze od kilkunastu lat.

Wyjazdowa zmora

Był remis z Piastem, była wygrana z Wisłą Płock i ostatnio zwycięstwo w Łodzi z ŁKS-em. W tym najnowszym meczu Lechici w końcu przerwali niechlubną passę, która sięgała ubiegłorocznych Świąt Bożego Narodzenia. Na krótko przed Wigilią poznaniacy pokonali na wyjeździe Wisłę Kraków i była to ich ostatnia wyjazdowa wygrana aż do sobotniego starcia z beniaminkiem! Ponad 7 miesięcy potrzebowali poznaniacy, żeby odnieść zwycięstwo poza swoim stadionem.

Lech Poznań pokazał moc!

– W końcu przerwaliśmy tę passę. My aż tak na to nie zwracaliśmy uwagi, ale kibice na to patrzą i dlatego ten wynik dał nam dużo radości – stwierdził na łamach oficjalnej strony Lecha Kamil Jóźwiak, a wtórował mu Tymoteusz Puchacz: – Osobiście staram się odciąć od statystyk i pass, dlatego nie myślałem o braku zwycięstwa na wyjeździe. Ostatecznie wieziemy do Poznania bardzo ważne trzy punkty. Mamy zespół, który za Lecha poszedłby w ogień i to robimy. Już nie możemy doczekać się spotkania ze Śląskiem, bo Bułgarska jest naszym domem i chcemy jak najlepiej grać dla naszych kibiców.

Przepisy im sprzyjają

Obowiązek gry co najmniej jednego młodzieżowca wciąż wzbudza sporo kontrowersji, ale akurat Lech na ten przepis narzekać nie może – od początku było wiadomo, że poznaniacy nie będą mieli kłopotu z wystawianiem do składu polskich piłkarzy urodzonych w 1998 roku i młodszych. Taka Legia Warszawa – mimo że na ławce rezerwowych może w tym sezonie zasiadać 9 graczy – w poprzednim meczu ze Śląskiem Wrocław miała w kadrze tylko jednego młodzieżowca, którym był bramkarz Radosław Majecki.

Lech z kolei mógł się poszczycić tym, że w spotkaniu z ŁKS-em na boisku w jego barwach zameldowało się aż 6 młodzieżowców, z czego trzech zagrało w podstawowej jedenastce. W dodatku Robert Gumny został wybrany przez Ekstraklasę młodzieżowcem lipca, pokonując w plebiscycie swojego klubowego kolegę Kamila Jóźwiaka oraz Patryka Klimalę z Jagiellonii. W Poznaniu mogą żałować jedynie, że grający najwięcej Gumny i Jóźwiak są z rocznika 1998, ponieważ w dającej pieniądze klasyfikacji Pro Junior System punkty zdobywają tylko gracze urodzeni w 1999 roku lub później.

 

Na zdjęciu: Urodzony w Poznaniu Robert Gumny jest dla Lecha jednym z największych powodów do dumy. Inni młodzieżowcy jednak wcale mu nie ustępują!

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ