Łowca w typie sępa

W tym miesiącu Olaf Nowak skończy 21 lat. Wielu jego rówieśników zadowoliłoby się samą obecnością w kadrze ekstraklasowego zespołu. Ale nie on. Podjął rywalizację o miejsce w wyjściowej jedenastce beniaminka i – ważąc statystyki – jest na dobrej drodze, by ten cel zrealizować.

Przychodził w piątki

Jest wychowankiem Wisły Kraków. Do 16. roku życia grał w piłkę w Grodzie Kraka, również jako zawodnik Garbarni. Przed startem cyklu 2014/15 przeniósł się do Zagłębia Lubin, gdzie przez pierwszy rok występował w ekipie juniorów. Przez kolejne trzy lata swój talent szlifował w drużynie rezerw, na boiskach III i IV ligi. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu został włączony do pierwszego zespołu, ale debiutu w ekstraklasie się nie doczekał.

– Trenował z drużyną ekstraklasową, a u mnie zjawiał się w piątek, zazwyczaj dzień przed meczem rezerw – opowiada Adam Buczek, od lata szkoleniowiec Zagłębia II Lubin. – O tym, że strzelać potrafi, wiedzieliśmy wszyscy od dawna. Nie jestem więc zaskoczony, że tak szybko zaczął trafiać do siatki również w Sosnowcu. Kiedy rozmawiałem z nim ostatni raz w grudniu, jeszcze nie wiedział, jaka będzie jego najbliższa przyszłość. Ale nie był zdesperowany. Znał swoją wartość. Mówił, że odejdzie tylko wtedy, jeśli dostanie dobrą ofertę.

Droga otwarta

Ponadprzeciętną dyspozycję strzelecką Nowak sygnalizował już jesienią. W 15 występach na arenach III-ligowych zdobył dziewięć bramek. Co istotne – pokonywał ośmiu różnych golkiperów, co świadczy o jego regularności. Kiedy dołączył do ekipy Zagłębia Sosnowiec, przy Kresowej nie ukrywano, że młody chłopak ma tylko wzmocnić rywalizację wśród napastników i ciułać minutki na ekstraklasowym poletku. Tymczasem tej zimy – z czterema trafieniami na koncie – niespodziewanie okazał się najlepszym strzelcem zespołu. To oznacza, że jego marzenie spełni się już wkrótce. Można śmiało założyć, że jeszcze w tym miesiącu zaliczy premierowy występ w krajowej elicie.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak solidnie Olaf pracował na obozie przygotowawczym – mówi Robertas Poszkus, drugi trener sosnowiczan, a całkiem niedawno rasowy snajper. – Pytają mnie teraz, czy on jest gotowy na grę w ekstraklasie. Odpowiadam pytaniem: a dlaczego nie? W piłce jest tak, że jak napastnik strzela gole, to znaczy, że rozumie swoje zadanie. Wszystko zależy teraz od niego. Jeżeli zachowa skuteczność z zimowych sparingów, drogę do podstawowego składu ma otwartą. Wbrew pozorom tłoku w formacji ataku nie mamy. Pamiętajmy, że Vamara Sanogo często ulega kontuzjom, a Giorgi Gabedawa z powodzeniem może być ustawiany na obu bokach pomocy.

Ryzyko Valdasa

W ostatnich tygodniach młokos znów imponował powtarzalnością. Na listę strzelców wpisywał się w każdym z czterech ostatnich sparingów sosnowiczan. Mimo że z meczu na mecz zostawia po sobie coraz lepsze wrażenie, prezes klubu, Marcin Jaroszewski, zachowuje chłodną głowę. – Niewykluczone, że w sobotę na mecz ze Śląskiem Wrocław wyjdziemy z Nowakiem w pierwszej jedenastce – przyznaje sternik Zagłębia. – To będzie decyzja trenera Valdasa Ivanauskasa. On go obserwował z bliska przez ostatnie tygodnie. Być może podejmie ryzyko. Mówię o ryzyku, bo wszystko co dobre z udziałem tego piłkarza, działo się do tej pory albo w III lidze, albo w sparingach. Ekstraklasa to cos zupełnie innego – inny stopień trudności i inny poziom stresu.

Na odważną analogię decyduje się z kolei Buczek: – Liczby jak na razie przemawiają za Olafem. To urodzony łowca bramek. Taki typ sępa. Wierzę, że najlepsze przed nim. Wcale nie tak dawno Krzysztof Piątek też grał w rezerwach Zagłębia Lubin…

 

Na zdjęciu: Olaf Nowak w obozie beniaminka nie zamierza pełnić roli jedynie adepta…