Łuczywek: Zagłębiu potrzebne przełamanie

Pańska obecność na stadionie w Niecieczy to dla kibiców Zagłębia znak, że po słabym początku zastąpi Pan na trenerskiej ławce sosnowiczan Radosława Mroczkowskiego. Jest coś na rzeczy?
Tomasz ŁUCZYWEK: – (śmiech) Trener Zagłębia może być spokojny. W Niecieczy byłem służbowo. Wykonywałem swoje obowiązki wynikające z pracy w PZPN.

Co to za obowiązki? Ostatnio był Pan kojarzony głównie z pracą przy reprezentacji U-20, którą prowadził Jacek Magiera.
Tomasz ŁUCZYWEK: – Jestem jednym z czterech skautów makroregionalnych Polskiego Związku Piłki Nożnej. Naszym zadaniem jest wyszukiwanie utalentowanych piłkarzy do młodzieżowych reprezentacji Polski. Odpowiadam za województwa lubuskie, dolnośląskie, opolskie i oczywiście śląskie. Etap pracy przy reprezentacji U-20 dobiegł końca, to był kapitalny czas, nowe doświadczenie.

Kiedy trenerski duet Jacek Magiera – Tomasz Łuczywek ponownie zobaczymy na ligowej ławce? Trudno sobie obecnie wyobrazić trenera Magierę bez Tomasza Łuczywka u swego boku.
Tomasz ŁUCZYWEK: – Znaleźliśmy z Jackiem wspólny język podczas pracy w Zagłębiu. Potem była Legia Warszawa, praca przy reprezentacji U-20. Cieszę się, że do tej pory razem pracowaliśmy i mam nadzieję, że jeszcze będziemy. Mam nadzieję, że podobne odczucia ma trener Magiera, ale to już jego trzeba o to zapytać. Co do powrotu do ligowej piłki to pewnie ten moment nadejdzie. Oczywiście, jeśli trener Magiera będzie chciał mnie nadal za swojego współpracownika (śmiech).

Do tej pory epizodycznie, w roli strażaka, poprowadził Pan w kilku meczach Zagłębie Sosnowiec. Nie myśli Pan o pracy na własny rachunek?
Tomasz ŁUCZYWEK: – Oczywiście, że myślę i chciałbym spróbować swoich sił w roli pierwszego trenera. Na razie muszę doprowadzić do końca sprawy formalne, czyli zdobyć licencję UEFA PRO umożliwiającą samodzielną pracę trenerską. Każdy dotychczasowy etap pracy trenerskiej traktuję jako kolejne doświadczenie, które powinno zaprocentować w przyszłości, gdy sam będę odpowiadał za wyniki. Do tego należy dołożyć doświadczenie z okresu ligowych występów. Liczę, że w najbliższym czasie zdobędę licencję UEFA PRO, ale trzeba pamiętać, że takie egzaminy odbywają się raz do roku, przystępuje do nich ograniczona liczba osób.

Stracili punkty, mogą stracić Bułgara

Wróćmy do Pańskich obecnych obowiązków. Obserwując w Niecieczy przebudowane Zagłębie, w którym nie brakuje młodych zawodników, widział Pan przyszłych reprezentantów Polski?
Tomasz ŁUCZYWEK: – Widziałem kilku utalentowanych graczy z potencjałem, możliwościami. Oczywiście na podanie nazwisk nie ma szans, to tajemnica zawodowa (śmiech). Piłkarze wiedzą, że na trybunach są skauci, menedżerowie. To od nich samych zależy czy uda im się zaistnieć. Nigdy nie jest tak, że chłopak zagra jeden dobry mecz w lidze i od razu trafia do reprezentacji. Skauci wyłapują piłkarzy, a potem zaczyna się cały proces. Dany gracz jest obserwowany, oczywiście współpracujemy z trenerami klubowymi. Talentów nie brakuje. Wprowadzony przepis o młodzieżowcu w ekstraklasie daje dodatkowe pole manewru. Wcześniej istniał już w niższych ligach, teraz dotyczy najwyższej klasy rozgrywkowej. Dla młodych piłkarzy to dobra okazja do pokazania swoich umiejętności.

Los Zagłębia na pewno leży Panu na sercu, w końcu jest Pan wychowankiem klubu z Sosnowca. Początek sezonu do udanych nie należy. Krótka ocena tego, co Pan zobaczył z wysokości trybun w Niecieczy?
Tomasz ŁUCZYWEK: – Oglądałem Zagłębie w starciu z Olimpią Grudziądz w poprzedniej kolejce, mam więc pewne porównanie. Pierwsza połowa w wykonaniu sosnowiczan była bardzo dobra, myślę, że to było najlepsze 45 minut Zagłębia w tym sezonie. Widać było pomysł na grę, założenia taktyczne były realizowane, ale zabrakło tego, co w piłce najważniejsze – bramek. Gdyby skuteczność była lepsza i udało się sosnowiczanom strzelić przed przerwą bramkę, to ten mecz mógł się potoczyć inaczej. Szybko stracona bramka po przerwie podcięła skrzydła, potem czerwona kartka…

Co bardziej pesymistycznie nastawieni kibice wieszczą, że Zagłębie może pójść drogą Ruchu Chorzów czy też Polonii Bytom, które po spadku z ekstraklasy, w kolejnym sezonie opuściły także I ligą. Ekipie z Sosnowca taki scenariusz nie grozi?
Tomasz ŁUCZYWEK: – Po tym, co pokazali w pierwszej połowie w meczu z Niecieczą na pewno nie. Widać, że zespół jest nadal w budowie. Praktycznie zmienił się cały skład w porównaniu z końcówką sezonu w ekstraklasie. Uważam, że w końcu to wszystko zaskoczy. Wiadomo, że każdy kolejny mecz bez wygranej nakręca złe emocje, dlatego też potrzeba szybkiego przełamania. Widać potencjał w tej drużynie, jest sporo ciekawych chłopaków. Oprócz doświadczonych – grupa młodych graczy. Myślę, że największym problemem jest jak na razie skuteczność, bo okazje były. Zagłębie musi po prostu zacząć strzelać bramki.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem