„Ludzie bezdomni”. Gorąca sesja chorzowskiej rady miasta

Burzliwa była dyskusja o sytuacji Ruchu i stadionu przy Cichej na sesji chorzowskiej rady miasta, na którą zawitali kibice Ruchu. Emocji sporo, ale wniosków i konkretów – nie za wiele.


„Ludzie bezdomni”. Z tej treści transparentem, ubarwionym jeszcze dopiskiem „przez nieudolność Urzędu Miasta i Kotalę” – pojawiła się delegacja kibiców Ruchu na czwartkowej sesji chorzowskiej rady miasta. Porządek obrad pierwotnie nie przewidywał dyskusji o sytuacji „Niebieskich” – przede wszystkim infrastrukturalnej, związanej z zamknięciem stadionu i koniecznością wyprowadzki do Gliwic – ale na samym początku wniosek o taki punkt, przyjęty przez fanatyków Ruchu brawami, zawnioskował radny PiS Wojciech Ahnert. Po dwugodzinnych obradach, dyskusjach o podwyżce cen wywozu śmieci czy udzieleniu zgody na lokalizację kasyna, rozpoczęło się tak burzliwe kilkadziesiąt minut o stadionie przy Cichej, jakiego w chorzowskim magistracie już dawno nie było.

Alina Zawada, dyrektor Miejskiego Ośrodka Rekreacji i Sportu, wybuczana przez kibiców i nawoływana do złożenia dymisji, przypomniała historię jupiterów sięgającą 2005 roku, gdy stadion został przekazany miastu przez klub. Wyliczała kolejne ekspertyzy masztów oświetleniowych, wykonywane cyklicznie co 5 lat i podkreślała, że stan wieży nr 2 – tej wyciętej w ubiegłym tygodniu – jeszcze we wrześniu 2022 został uznany za zadowalający przez Instytut Techniki Budowlanej.

Miasto przygotowywało się, że rok 2023 będzie ostatnim dla „świeczek”, a w budżecie zarezerwowano na ten cel 3,8 mln zł (3,6 mln zł pod przykrywką modernizacji stadionu, 200 tys. na projekt).

– Inżynier Podhajecki sugerował skrócenie wież o wysokość „kielicha”, czyli 13,5 metra, z czym ja nie do końca się zgadzałam. Dlatego zleciłam jeszcze jedną ekspertyzę, by mieć 100 procent pewności, a projekt skrócenia wież i zamontowania na nich poziomych „koszy”  ma sens. Instytut Techniki Budowlanej podtrzymał swoje stanowisko, że wieże nr 1, 3 i 4 mogą być bezpiecznie ekspoatowane do końca 2023 roku i skrócone, ale nie podtrzymał decyzji nr 2, bo zauważone zostało pęknięcie u podstawy wieży. We wrześniu albo go nie było, albo nie zauważyli go ani inżynier Podhajecki, ani Instytut. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak było – odsłaniała kulisy dyrektor Zawada.

Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa, zapowiedział, że miasto przeprowadzi wewnętrzny audyt, który oceni, czy ekspertyza z września 2022 została wykonana rzetelnie.

– Takie pęknięcie nie może wystąpić w trzy miesiące. Jeśli będzie trzeba, będziemy się sądzić z firmą, która wydała we wrześniu opinię – podkreślał Kotala.

Dyrektor Zawada dodawała: – Absolutnie nie spodziewaliśmy się tego, co usłyszeliśmy 13 stycznia, że wieża nr 2 zagraża bezpieczeństwu. Eksperci z Instytutu Techniki Budowlanej uważają, ze we wrześniu go nie było. Takie sytuacje się zdarzają. Mamy przykład „krokodylków” na Stadionie Śląskim czy Stadionu Narodowego, gdzie niedawno odkryta w ciągu jednego dnia usterka uniemożliwiła funkcjonowanie obiektu – przypominała szefowa MORiS-u, ale gdy dodała, że na przeglądzie rocznym z 2022 nie było nawet wzmianki o rysie na „świeczce” nr 2 i zapytała, czy ktoś widział tam ślady korozji, wzbudziła tylko niepohamowany śmiech kibiców.

Teraz nie ma jednak co grzebać w trupach, liczy się przyszłość i to, w jaki sposób miasto chce doprowadzić do powrotu Ruchu na stadion przy Cichej, wskutek braku jednego z jupiterów niespełniającego dziś wymogów licencyjnych pierwszej ligi.

– 31 stycznia podpisaliśmy umowę na projektowanie nowego oświetlenia. Termin realizacji projektu to około 90 dni. Nie jestem w stanie powiedzieć, ile to będzie kosztowało, ale eksperci na podstawie inwestycji przeprowadzanych na innych tego typu obiektach wskazują na rząd wielkości 3, 4, może 4,5 miliona złotych – mówiła dyrektor Zawada, wyjaśniając, że nowe oświetlenie musi być usytuowane na płycie boiska i nie może kolidować z projektem ewentualnej modernizacji całego stadionu, czyli fundamentami nowych trybun. Prezydent Kotala uzupełniał, że gdyby zapadła decyzja o modernizacji, oświetlenie to można będzie przenieść na obiekty przy Lompy, Filarowej albo na „Kresy”.

Alina Zawada poinformowała też, że wpłynęła już oferta projektu wycinki trzech pozostałych „świeczek”. Najpewniej prace wykona ta sama firma, która szybko, sprawnie i bezpiecznie wycięła w ubiegłym tygodniu maszt nr 2 – bo nie będzie to wydatek powyżej 130 tys. zł, przed którym konieczny byłby przetarg.

Radny PiS, Grzegorz Krzak, dopytywał Kotalę, w jaki sposób zostanie rozwiązana kwestia płatności za wynajem stadionu Piasta (110 tys. zł netto co mecz, wiosną będzie ich 8, 9 albo 10) i czy nie zachwieje to płynnością Ruchu. Prezydent Chorzowa podtrzymał deklarację, że koszty te miasto bierze na siebie i kwestia ta zostanie załatwiona poprzez zakup akcji spółki na najbliższej sesji rady (16 marca).

Przewodniczący rady miasta Waldemar Kołodziej wyraził gotowość zwołania nadzwyczajnej sesji RM, gdyby zaistniała taka konieczność i szybsze przyznanie środków miało pomóc Ruchowi. Sam dopytywał też, czy miasto pokryje koszty transportu części kibiców do Gliwic.

– Klub sprawdza możliwości wynajęcia autobusów, ma nam przedstawić koszty – odparł Kotala, który zlecił też poszukiwania przewoźnika MORiS-owi.

– Wysłaliśmy zapytania do dziewięciu ZGM-ów, ale odpowiedzi są niesatysfakcjonujące. To kwestia problemów kadrowych, obsługi tych autobusów. Chcielibyśmy, aby były to przegubowce na 120 osób, lecz nikt nie chce się tego podjąć – raportowała Alina Zawada, a na pytanie przewodniczącego Kołodzieja, czy sondowana jest też opcja transportu pociągów, odpowiedziała: „Jeszcze nie”. Kibice skwitowali to krótko: „Mamy czas, dopiero luty!”. Dyrektor MORiS-u oznajmiła za to, że chorzowscy greenkeeperzy zostali oddelegowani na stadion do Gliwic, by pomagać tam w pracach przy murawie i wesprą ją zakupem nasion.

Prezydent Kotala zwrócił uwagę, że pozostali akcjonariusze – na myśli miał Aleksandra Kurczyka oraz Zdzisława Bika – nie kwapią się do wsparcia klubu w takiej sytuacji. – Takiej albo jakiejkolwiek innej. Tylko miasto wspiera klub na bieżąco – mówił Kotala, a przewodniczący Kołodziej zaproponował, by prezydent zawnioskował do akcjonariuszy. – Skoro był okres, gdy zarabiali na klubie, to nadszedł czas, by wyłożyli jakieś pieniądze – przekonywał.

Gorąco na sali obrad oraz znajdującym się nad nią balkonie, zajętym przez kibiców, zrobiło się dopiero wtedy, gdy poruszony został temat nowego stadionu. Podgrzewali go opozycyjni radni PiS.

– Ten stadion ma 88 lat, ma prawo się walić – mówiła Bernadeta Biskup. Jacek Nowak dopytywał, ile pieniędzy miasto wydało łącznie na ekspertyzy i modernizacje „świeczek”. Od szefowej MORiS-u usłyszał jedynie sumaryczną kwotę „wpompowaną” w stadion, odkąd ten jest w zasobach miasta, oscylującą wokół kilkudziesięciu milionów złotych. Radna Biskup pytała, jak długo miasto będzie jeszcze ładować pieniędzy w trupa, który umiera.

Radny Wojciech Ahnert gratulował prezydentowi… Koszalina, polityka PO, który podjął decyzję o budowaniu nowego stadionu dla IV-ligowej Gwardii. Skontrował go Tomasz Piecuch, jeszcze do niedawna członek PiS.

– 7-tysięcznik za 200 milionów? Ja dziękuję za taki stadion. To jest populizm i podgrzewanie emocji! – mówił Piecuch, który apelował, by udzielić głos proszącym o to przedstawicielom kibiców. Wniosek Szymona Michałka, gospodarza sektora rodzinnego i członka byłej (?) komisji przetargowej pracującej nad nowym stadionem Ruchu został jednak odrzucony, dlatego kibicom pozostawało jedynie przekrzykiwać się z balkonu ze stojącymi na mównicy radnymi.

Prezydent Kotala jak zwykle zwracał uwagę na fatalną kondycję samorządów i że poprzez zmiany wprowadzane przez PiS chorzowską kasę uszczupliła w ostatnich 4 latach kwota, za którą można by zbudować nowy stadion. Jan Skórka (KO) mówił, że radni chcieli stadionu może i bardziej niż Szymon Michałek, ale wskutek „show urządzanego przez PiS” pieniędzy nie ma w całej Polsce.

– Jeśli chcemy coś zrobić, to zawsze kosztem czegoś innego – mówiła Małgorzata Kern, skarbnik miasta, zwracając się do radnych PiS. – Mówicie teraz o męskiej decyzji. Czy nie moglibyście nam pomóc? Trudno nam uzyskać finansowanie zewnętrzne, ze względu na to, że w mieście rządzi PO, a nie PiS. Ogromna prośba: pomóżcie Chorzowowi pozyskać dofinansowanie, gdy będzie taka możliwość. Idźmy w tę stronę, idźmy do przodu – apelowała skarbnik miasta.

Radny Ahnert mówił, że za rok czy dwa może okazać się, iż niezdatna do użytku będzie główna trybuna. Pytał o nią radny Szymon Piecha (KO). – Wykonujemy coroczne przeglądy budowlane, mamy zgodę na użytkowanie jej ze 100-procentowym obłożeniem – zaznaczała dyrektor MORiS-u.

Przewodniczący Kołodziej na koniec zaapelował o organizowanie cyklicznych spotkań w sprawie stadionu, z udziałem m.in. przedstawicieli kibiców. Podziękował też… pracownikom MORiS-u. – Bez nich być może ten stadion już dawno byłby zamknięty – mówił.

Skoro takie słowa padają po wyprowadzce Ruchu do Gliwic, aż strach, co musiałoby się stać, by w MORiS-ie usłyszano słowa krytyki.


Na zdjęciu: „Jedno życzenie mamy dziś w głowie, by powstał nowy stadion w Chorzowie” – pisali w 2019 roku kibice Ruchu. Przykład ich ukochanej Cichej dowodzi, że kto stoi w miejscu, ten się cofa…
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus