Ludzie z charakterem

Piłkarze z Płocka osiągnęli cel, jaki sobie postawili przed sezonem. Awansowali do grupy mistrzowskiej i spokojnie mogą patrzeć w przyszłości. Zwycięstwo w Białymstoku w ostatnim meczu rundy zasadniczej pozwoliło Wiśle awansować na czwarte miejsce w tabeli, dzięki czemu w rundzie finałowej „Nafciarze” większość meczów zagrają u siebie zaczynając z imienniczką z Krakowa. – Jest to piękny wieczór. Wygraliśmy na stadionie lidera, drużyny, która gra rewelacyjnie na wiosnę. Osiągnęliśmy fantastyczny wynik po pierwszej rundzie -– cieszył się po pokonaniu Jagiellonii trener Jerzy Brzęczek. Kilka dni później były kapitan reprezentacji Polski studził już rozgrzane głowy. – Tylko bez przesady – trener Brzęczek poprosił na początku rozmowy ze Sportem

Zbigniew CIEŃCIAŁA: Bez przesady?

Jerzy BRZEĘCZEK: – Tak, bo jest w lidze kilka drużyn lepiej grających od nas. Drużyn z większym potencjałem, większymi pieniędzmi, z różnych przyczyn czy powodów grających słabiej. Na pewno w końcówce mieliśmy dobrą serię, która sprawiła, że w ważnym momencie dopisaliśmy sobie kilka punktów, a dwa ostatnie zwycięstwa, które dały nam sześć „oczek”, pozwoliły rzutem na taśmę wyprzedzić Górnika Zabrze i awansować na czwarte miejsce w tabeli. Jednak nie zapominajmy, że sezon się jeszcze nie zakończył na tę chwilę, a finisz ligi dopiero się zaczyna.

Jakby jednak nie patrzeć na dokonania pana drużyny przez pryzmat skromności, to ocieracie się o podium, macie szanse na awans do europejskich pucharów.

Jerzy BRZEĘCZEK: – W wielu spotkaniach pokazaliśmy ciekawą piłkę, zespół jest mieszaniną rutyny z młodością i dobrze wtedy wyglądaliśmy. Pamiętamy jednak o trudnych chwilach, jakie przeżywaliśmy na początku sezonu. Po 8 kolejkach byliśmy na 14 miejscu w tabeli, na szczęście wtedy dobrze zareagowaliśmy. Nie wpadliśmy w panikę. Pokazaliśmy charakter. Scementowaliśmy się, zahartowali.

I wiosna była już diametralnie różna w waszym wykonaniu. Obok Jagiellonii okrzyknięto was rewelacją sezonu!

Jerzy BRZEĘCZEK: – Jak już powiedziałem – zdawałem sobie sprawę, że nie mamy takiego potencjału jak inni, za to mam w kadrze ludzi szalenie ambitnych, z charakterem. Podeszli oni ze zrozumieniem do innej filozofii, jaką im zaproponowałem. Zaczęli wierzyć, że potrafimy na równi walczyć z najlepszymi.

Na czym ta nowa, płocka filozofia polega?

Jerzy BRZEĘCZEK: – Trochę inaczej teraz trenujemy. Mam bardzo dobrego trenera od przygotowania motorycznego, Leszka Dyję, który jest uczniem doktora Jerzego Wielkoszyńskiego, który go zaszczepił do swoich metod przygotowań, a on podąża jego drogą. Ja z doktorem Wielkoszyńskim też od 1998 roku współpracowałem. Dlatego nie ustępowaliśmy rywalom fizycznie, nie było takiej sytuacji, że w przypadku porażki padliśmy ze zmęczenia, rywale nas siłowo i fizycznie zdominowali, zdołowali.

Główne atuty Wisły Płock to?

Jerzy BRZEĘCZEK: – Myślę, że przede wszystkim kolektyw. Także pozytywna energia, dobry duch w drużynie. Świadomość, że wspólnie wyszliśmy z dołka. Z drugiej strony pokora nie pozwalająca zbytnio uwierzyć w swoją wielkość. Życie pokazuje, że tak trzeba. Przykładem jest dla mnie chorwacki trener Lecha. Nenad Bielica był zwalniany po czterech kolejkach, a dziś jest mistrzem świata. Odwrotnie szkoleniowiec Jagiellonii Ireneusz Mamrot, któremu zarzuca się teraz kryzys Jagiellonii, która w czterech ostatnich meczach zdobyła trzy punkty. Najważniejsze, to nie dać się w takiej sytuacji podpuścić mediom, dziennikarzom.

Za dobre wynik płoccy działacze nagrodzili pana nowym kontraktem, który będzie obowiązywał do końca czerwca 2020 roku.

Jerzy BRZEĘCZEK: – Obie strony są zadowolone ze współpracy, a ja się bardzo dobrze czuję w Płocku. Naturalnie zdaję sobie sprawę, że teraz oczekiwania będą dużo większe, ale znamy swoje miejsce w szeregu. Wbrew jednak temu, co teraz powiedziałem dodam przekornie, że jeśli szansa na coś wielkiego pokaże się raz w życiu, to trzeba ją natychmiast wykorzystać. Zatem jeśli uda nam się do końca sezonu utrzymać pozycję, jaką obecnie zajmujemy lub wspiąć się jeszcze wyżej, to będzie to nasz olbrzymi sukces.

 

Liczby Wisły

19 – tyle punktów w rundzie wiosennej ugrała drużyna Jerzego Brzęczka. Obok liderującego obecnie Lecha Poznań to najlepszy wynik w lidze w 2018 roku!

402 – granicę 400 punktów w ekstraklasie Wisła przekroczyła 7 kwietnia. Dla „nafciarzy” był to 337 mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Daje to średnio 1,19 punktu na mecz.

Czy wiesz, że…

Najpierw u siebie, potem na Widzewie

Wisła Płock, która ostatni raz grała na międzynarodowych arenach ponad dekadę temu, ma teraz realne szanse na zakończenie sezonu na miejscu gwarantującym udział w europejskich pucharach. Czy infrastruktura „Nafciarzy” spełnia wymogi UEFA? – Sprawdziliśmy przepisy, zorientowali czego nam brakuje, byśmy mogli rozgrywać takie mecze w Płocku. Okazało się, że nasz stadion jest w stanie spełnić wymogi pierwszych trzech rund eliminacyjnych w Lidze Europy. Na fazę grupową musieliśmy szukać innego obiektu. Wybraliśmy stadion łódzkiego Widzewa – zdradził prezes Wisły, Jacek Kruszewski.