Jest jedno ale…

Być może jeszcze przed meczem z Pogonią Szczecin Lukas Podolski doczeka się przedłużenia kontraktu z Górnikiem Zabrze.


W lipcu miną dwa lata od momentu pojawienia się w Górniku Lukasa Podolskiego. O klubie z Zabrza pisały wtedy futbolowe media na całym świecie. Parę miesięcy zabrało mu dojście do siebie, ale jak odpalił w listopadzie 2021 w meczu z Legią, tak w dobrej formie jest do dzisiaj. Świadczą o tym choćby liczby z bieżących rozgrywek. Pod tym względem jest w czołówce ekstraklasy, a w górniczej jedenastce oczywiście liderem (5 goli i aż 10 asyst).

Sprawy pozaboiskowe

Za niewiele ponad miesiąc, a konkretnie 30 czerwca, kończy mu się umowa z Górnikiem. Nowa jest już przygotowana, ale mijają kolejne tygodnie i miesiące, a parafki na kontrakcie nie ma…

– Górnik, nawet jak my będziemy już pod ziemią, to będzie dalej grał i też będą dobre i złe czasy, bo taka jest piłka. Wiadomo, marzymy o tym, żeby wszystko poszło do przodu i mam nadzieję, że o coś będziemy grać. Kontrakt leży na stole.

Czekam na info, jak i co dalej. Wizja i plan? Już parę razy w takich klubach byłem, gdzie była wizja. Moim marzeniem było, żeby grać dla Górnika i to się dzieje. Cieszę się, że w tym wieku mogę grać przy tych kibicach i jeździć z nimi na mecze. Mam tutaj blisko rodzinę i to też są rzeczy, które mnie cieszą – mówi mistrz świata z 2014 roku.


Czytaj także:


Czym więc spowodowana jest zwłoka w podpisaniu umowy? „Poldi” nie raz i nie dwa podkreślał, że nie chodzi o to, ile będzie zarabiał, a o inne sprawy, pozaboiskowe. Pisaliśmy o tym w „Sporcie” już kilkukrotnie.

Podobna sytuacja była z Marcinem Broszem, który po zakończeniu rozgrywek 2020/21 też nie przedłużał umowy. Rozmowy trwały, lecz ostatecznie, po 5 latach, rozstał się z górniczym kubem. Wtedy też chodziło o sprawy pozaboiskowe, a konkretnie o to, że drużyna nie miała gdzie normalnie trenować; wtedy, kiedy padał deszcz czy śnieg. A w sumie o to, że nie wszystko działało jak w prawdziwym zawodowym klubie. I dzisiaj można było powtórzyć wszystkie te zastrzeżenia.

– Ja powiedziałem – kontrakt leży na stole i jest do podpisania. Nie chodzi tam o pieniądze. Powiem tylko, że tych sponsorów, których mamy na koszulce, to ja „przywiozłem” z Niemiec. No ale w tak wielkim śląskim klubie, jakim jest Górnik, inaczej to powinno wyglądać. Wiecie jak wyglądają szatnie, parking, boiska i na czym trenują trzy drużyny – kontynuuje Lukas Podolski.

To nie jest odpowiedni standard, trzeba zrobić kolejny krok. Wiem, że ludzie nie chcą słyszeć takich rzeczy, mówię jednak jak jest. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jak podpiszę kontrakt, to od razu nie zrobimy akademii, jak w Ajaksie Amsterdam.

Potrzeba trochę czasu. Może uda się za rok, dwa, a może za dziesięć lat. Tak to widzę. Nie jestem właścicielem, nie mam udziałów w klubie, żeby budować boiska. Trzeba jednak mieć wszystko na dobrym poziomie – mówi jasno Lukas Podolski.

Prezes oczekuje powściągliwości

Co na to klub? Adam Matysek, były bramkarz reprezentacji Polski, który od 16 lutego jako prezes zarządza w klubem z Zabrza, tak odnosi się do sprawy: – Jeżeli chodzi o kontrakt Lukasa Podolskiego, to przed meczem z Pogonią będziecie mieli informację – mówił niedawno śląskim dziennikarzom.

– Wiadomo, jaką Lukas stanowi wartość dla drużyny. O tym nie ma nawet co dyskutować. Ostatnio byliśmy w ciężkim okresie. Dlatego oczekiwałbym od Lukasa pewnej powściągliwości, jeżeli chodzi o wywiady czy informowanie o różnych rzeczach. Zapomniał o o tym, że w tych minionych tygodniach graliśmy o byt, o egzystencję. Jestem z nim w stałym kontakcie.

Spotkaliśmy się na przykład przed meczem ze Śląskiem. Kontrakt był uzgodniony już w grudniu i ustaliliśmy, że zostanie podpisany. Z naszej strony to kwestia pięciu minut, żeby wszystko sfinalizować. Byłem zdziwiony jego reakcją po meczu z Wartą Poznań. Rozmawiałem z nim telefonicznie, co miał na myśli mówiąc to wszystko. To nie pomaga. To nie jest tak, że ktoś nie chce – mówi prezes Matysek.

Znacząca postać

– To zawodnik, który od momentu przyjścia bardzo Górnikowi pomógł. Trzeba też pamiętać, że to jest postać znacząca w światowej piłce. Potwierdza to i dzisiaj, w trakcie meczów. Nie wiem jednak, czemu tak się wypowiada. Ale o to trzeba jego spytać. Ja uważam, że przez te ostatnie tygodnie wydarzyło się sporo pozytywnych rzeczy. Lukas chciałby brać udział w polepszeniu działalności klubu, ale my też działamy.

Odkąd tutaj przyszedłem, staram się pracować jak najlepiej. Nie potrzebuję błyszczeć w mediach jako prezes Górnika. Ja już swoje pięć minut miałem, grając w piłkę. Teraz działam w kuluarach, żeby pewne rzeczy marketingowe czy wizerunkowe były poukładane. Natomiast w momencie, kiedy przyszedłem do Zabrza, najważniejsza była kwestia sportowa, bo ona napędza dalsze działania klubu – zaznacza Adam Matysek.

W tej sytuacji trzeba czekać, jak się sytuacja rozwinie i czy „Poldi” przed sobotnim popołudniowym meczem z „portowcami” na stadionie im. Ernesta Pohla faktycznie podpisze umowę ze swoim Górnikiem.


Na zdjęciu: Lukas Podolski mówi jak jest jeśli chodzi o działania Górnika, a także funduje… tysiąc biletów!

Fot. Dariusz Hermiesz/gornikzabrze.pl


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.