Łukasz Bereta: Chcieliśmy złapać trochę głodu

Rozmowa z Łukaszem Beretą, trenerem Ruchu Chorzów.


W ostatnim letnim sparingu rozbiliście na wyjeździe II-ligowego Hutnika Kraków 3:0. Mocno!
Łukasz BERETA: – Podchodzimy do tego spokojnie. Nie było żadnego problemu z odbiorem tej wygranej. Cieszyliśmy się, że nie straciliśmy bramki, co psychologicznie nas zbudowało. Wszyscy widzą, że idziemy w dobrym kierunku, a forma rośnie. W sobotę, na tydzień przed ligą, mieliśmy jeszcze zmierzyć się z Karwiną, tyle że była tam kwarantanna. Nie szukaliśmy rywala w zamian, bo mamy w zespole trochę urazów, chcieliśmy też się wyciszyć, złapać trochę głodu piłkarskiego, bo wcześniej graliśmy co 3 dni. Pierwotnie plan okresu przygotowawczego układaliśmy tak, jakby sezon miał zacząć się 8 sierpnia. Dzieje się to jednak tydzień wcześniej. Gdy dokonano tej zmiany, staraliśmy się nie marudzić, tylko robić swoje, bo wszyscy nagle stanęli przed podobnym problemem. Szkoda o tyle, że dodatkowy tydzień dobrze zrobiłby chłopakom z urazami – Mateuszowi Lechowiczowi, Marcinowi Kowalskiemu – a potencjalni nowi zawodnicy mieliby dłuższy czas na zgranie się z drużyną.

Jedynym dotąd letnim nabytkiem Ruchu jest boczny obrońca Kacper Będzieszak…
Łukasz BERETA: – Czekaliśmy tylko na formalizację, wszystko było dopięte. Dostałem kilka sygnałów, że Kacper chce wrócić na Śląsk i nie zostanie w Legionovii. Od razu się zgodziłem, ale bardzo chciałem go zobaczyć. W sparingu ze Stalą Brzeg zagrał bardzo dobrze. To charakterny, waleczny chłopak. Prawa, lewa obrona – nie boi się grać na żadnej z tych pozycji. Jest prawonożny, ale mamy też Łukasza Janoszkę czy Mateusza Winciersza, dlatego jakaś lewa noga, co najmniej jedna, zawsze na boisku w naszym zespole będzie. Damy radę. Gdyby też trafił się jeszcze zawodnik na lewą obronę, to kadry nie mamy zamkniętej. Możemy kogoś pozyskać, ale wysokiego, z dobrymi parametrami, podobnego do Mateusza Bartolewskiego, który w czerwcu nas opuścił.

Panuje przekonanie, że w III lidze może na rynku transferowym wygrać ten, kto wytrzyma ciśnienie, bo okienko będzie otwarte długo, a sytuacja na szczeblu centralnym dopiero się wyjaśnia.
Łukasz BERETA: – To prawda, ale spadkowicze to nie są kluby położone blisko Śląska i nie będzie łatwo wyciągnąć stamtąd zawodników. Jeśli są ambitni, raczej wolą i tak grać w II lidze, a nie III. My możemy przekonać tylko finansami, niczym innym – no chyba że mowa o Ślązakach, którzy chcą tu wrócić i nie chcą już jeździć po Polsce. Gdyby jednak dla kogoś na pierwszym miejscu były pieniądze, to wiemy, że nie mamy ich aż tyle, by pozwolić sobie na jakieś cuda.

Ktoś do zespołu powinien jeszcze dołączyć?
Łukasz BERETA: – Jeśli wszyscy byliby zdrowi, to moglibyśmy dać radę, ale meczów będzie bardzo dużo. W sierpniu rozegramy ich 6, do tego dochodzi Puchar Polski i Puchar Stulatków. Wygrywając, dojdą nam kolejne fazy. Zawodnicy na pewno będą wypadać, pojawią się urazy, a z czasem kartki. Myślę, że jedna osoba to minimum, a jak dojdą dwie – to będzie bardzo dobrze. Przecież ubytków było aż 8. Znów do innego klubu zostanie wypożyczony Adrian Dąbrowski, nie będzie z nami Mateusza Lippa, nie wiadomo co z Piotrem Starzyńskim. Potrzebujemy kogoś z zewnątrz.

Mimo tego Ruch jest kreowany na zdecydowanego faworyta III-ligowych rozgrywek.
Łukasz BERETA: – Są kibice, którzy interesują się tylko i wyłącznie Ruchem, a nie innymi drużynami. One przecież też się zbroją, rozbudowują, idą do przodu nie tylko sportowo, ale i organizacyjnie. Ślęza Wrocław ma nowe obiekty, Polonia Bytom prezentuje sponsora i ściąga bardzo dobrych zawodników, mocnym zespołem będzie Rekord Bielsko-Biała, co roku rosnący w siłę. Wysoko oceniam Goczałkowice, które długo grają ze sobą w tym składzie i umiejętnie się wzmacniają, a osoba Łukasza Piszczka robi swoje. Dla rezerw Górnika mecz z nami może być priorytetowy. Zresztą, z „dwójkami” zawsze było trudno. Czy to Miedź, czy Zagłębie Lubin, delegują na spotkania z nami dobrych zawodników, bo wiedzą, że u nas jesy świetnie przygotowane boisko i atmosfera powodująca, że można poczuć się jak w wyższej lidze.


Na zdjęciu: Już od soboty Łukasz Bereta będzie mobilizował „Niebieskich” do walki o III-ligowe punkty.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus