Łukasz Broź: Tęsknię za treningami z drużyną

Rozmowa z Łukaszem Broziem, obrońcą Śląska Wrocław.

Zerwanie więzadeł przez pana na treningu to rezultat wyjątkowego pecha, przypadku?

Łukasz BROŹ: – Rzeczywiście, to był wyjątkowy pech, bo kontuzji doznałem nie w trakcie meczu, tylko podczas treningu. W kontakcie z zawodnikiem stanąłem niefortunnie i kolano mi „uciekło”.

Zaraz po zdarzeniu wiedział pan, że sezon już się dla pana zakończył?

Łukasz BROŹ: – Od razu czułem, że to coś poważnego, bo usłyszałem trzask w kolanie. Zrobiło mi się słabo i nie miałem wątpliwości, że lekarze będą mieli „robotę”. Dopiero jednak po dokładnych badaniach okazało się, że zerwałem przednie więzadła krzyżowe. Przed dziewięcioma laty miałem identyczną kontuzję, z tą różnicą, że wtedy zerwałem więzadła w lewej nodze. Teraz ucierpiało prawe kolano.

Jak przebiega pańska rehabilitacja? Bez zakłóceń?

Łukasz BROŹ: – Na razie siedzę na Mazurach i tam realizuję program rehabilitacji. Przez pierwsze trzy miesiące ćwiczyłem w Warszawie, teraz przeniosłem się w bardziej spokojne rejony. Tutaj mam większy komfort pracy, bo mieszkam w pobliżu lasu, ale najczęściej biegam w swoim ogrodzie. Mam też u siebie mini-siłownię. Jestem w stałym kontakcie ze swoim rehabilitantem, codziennie korygujemy plany.

Przeczytaj jeszcze: Za Polonią Bytom poszli inni

Pandemia koronawirusa nie pokrzyżowała pańskich planów?

Łukasz BROŹ: – Generalnie czuję się dobrze, ale czekam na moment, kiedy pandemia koronawirusa zostanie opanowana. Tęsknię bowiem za normalnymi treningami, z kolegami, po prostu z całą drużyną.

Można powiedzieć, że miał pan szczęście w nieszczęściu, bo w normalnych okolicznościach sezon byłby już dla pana definitywnie stracony. Teraz jest szansa, że – w przypadku restartu – pojawi się pan na boisku?

Łukasz BROŹ: – Wierzę, że jeszcze w tej rundzie wrócę na boisko. Może już w maju będę w pełnej gotowości, tzn. będę mógł trenować na pełnych obrotach.

Rozumiem, że jest pan przekonany, że rozgrywki ekstraklasy zostaną wznowione. Jakie są pańskie prognozy w tym względzie? Ruszycie jeszcze w maju, czy dopiero w czerwcu?

Łukasz BROŹ: – Myślę, że bardziej realnym terminem jest jednak czerwiec. Nie łudzę się też, że zagramy przy pełnych trybunach. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się teraz na świecie i w Polsce, mecze będą na pewno bez udziału publiczności. Nie możemy przecież ryzykować nawrotu epidemii, bo koronawirus mógłby pojawić się w dużych skupiskach ludzi. Wiem, że każdy z nas ma swoje zdanie na ten temat, ale zdrowie ludzi jest najważniejsze. Decyzje zostawmy ludziom za to odpowiedzialnym.

Pański kontrakt ze Śląskiem kończy się 30 czerwca tego roku. I co dalej?

Łukasz BROŹ: – Jeżeli mnie pamięć nie myli, UEFA już przyjęła uchwałę, że kluby mogą przedłużyć umowę o miesiąc lub dwa. Jestem przekonany, że skorzystają z tego zapisu, skoro w lipcu będą odbywały się jeszcze mecze sezonu 2019/2020.

Może pan powiedzieć, w jakim klubie zobaczymy Łukasza Brozia w następnym sezonie?

Łukasz BROŹ: – Sam tego nie wiem, ale zapewniam, że jestem otwarty na wszelkie propozycje. Gdybym już teraz zdecydował się na wybór nowego klubu, to i tak nie mógłbym w nim zagrać dopóki nie skończy się bieżący sezon. Jestem jednak pozytywnie nastawiony i wierzę, że będę miał gdzie grać w kolejnym sezonie.

Śląsk złożył panu propozycję prolongaty umowy?

Łukasz BROŹ: – Jeszcze nie, ale biorę pod uwagę również taki wariant, że pozostanę we Wrocławiu. W sytuacji identycznej jak moja jest wielu piłkarzy w Polsce, w Śląsku też ich nie brakuje. Po prostu musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na rozwój wypadków. Jak wszystko już ruszy, uzyskamy odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące naszej przyszłości.

Na zdjęciu: Łukasz Broź chce wrócić na boisko jeszcze w tym sezonie.

Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus