Łukasz Grzeszczyk: Już dość mieliśmy tych porażek na wyjazdach

Od 20 kwietnia, bo wtedy wygraliście w Nowym Sączu z Sandecją 3:1, wracaliście z wyjazdów bez punktów. Jak smakuje przełamanie?
Łukasz GRZESZCZYK: Faktycznie długo na to czekaliśmy, a najgorsze w tym wszystkim było to, że wcale źle na tych wyjazdach nie graliśmy. Stwarzaliśmy sobie sytuacje i byliśmy – moim zdaniem, a także w opinii większości – lepsi. Albo brakowało szczęścia, albo małych detali. W Sosnowcu wreszcie wynikiem potwierdziliśmy, że byliśmy lepszym zespołem i wygraliśmy ten mecz zasłużenie. I oby tak dalej.

 

Docierały do pana zachwyty z trybun, na których słychać było, że Grzeszczyk gra po profesorsku?
Łukasz GRZESZCZYK:  Staram się, tak jak trener nam powtarza, powielać te dobre nawyki, które mamy. Chodzi o to, żeby pamiętać swój ostatni dobry występ i starać się jeszcze poprawić. Cały zespół stanął na wysokości zadania i ciężko pracował, a efekty wreszcie widać na tablicy wyników. Wreszcie, bo już dość mieliśmy tych porażek na wyjazdach. Esencją wygranych spotkań zawsze są bramki, których strzelaliśmy ostatnio mniej niż rywale. Tym razem dobrą grę udokumentowaliśmy golami i możemy się cieszyć.

 

Czy terminarz, w którym od początku sezonu głównie macie wyjazdy, jest waszym rywalem?
Łukasz GRZESZCZYK:   Każdy mecz jest inny. Nie ma co winnego naszych ostatnich porażek szukać w terminarzu, który jest taki jaki jest. Za nami Sosnowiec, a przed nami Chojnice i Mielec. Pamiętać trzeba, że w następnej rundzie to my będziemy raz za razem grali u siebie i to może być nasz atut. I tak, i tak w trakcie sezonu trzeba zagrać tyle samo meczów u siebie co na wyjeździe więc nie ma się co tłumaczyć. Skoro już pierwszy raz wygraliśmy jako goście to trzeba ciągnąć serię.

 

Zobacz jeszcze: Bartosz Szeliga przyczyni się do skoku GKS Tychy w górę tabeli?

GKS Tychy. Nie lubię się droczyć

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem