Lukasz Wolsztyński wciaż czeka na decyzję

Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji co do najbliższej przyszłości Łukasza Wolsztyńskiego.


Poprzedni rok nie był dla 26-letniego zawodnika udany, a wszystko przez kontuzję, jakiej nabawił się w marcowym meczu z Cracovią tuż przed wybuchem pandemii.

Toczą się rozmowy

Kolejne zerwanie więzadła krzyżowego, poprzednie miało miejsce prawie dokładnie dwa lata wcześniej, skutkowało kolejnym długim rozbratem z piłką. Do gry Łukasz Wolsztyński wrócił jesienią. Najpierw były występy w trzecioligowych rezerwach górniczego klubu, a w grudniu wrócił do gry w ekstraklasie, zaliczając końcówki ligowych gier z Wisłą Płock oraz Cracovią.

Wszystko zbiegło się z końcem jego kontraktu, który upływał z ostatnim dniem grudnia 2020 r. Wprawdzie Górnik, jak mówił odpowiedzialny w zabrzańskim klubie za transfery Artur Płatek, złożył mu propozycję przedłużenia umowy, żeby zdążył dojść do siebie po ciężkim urazie, ale przed ostatnim meczem przed świętami z Jagiellonią,

„Wolsztyn” w bardzo emocjonalny sposób pożegnał się, po 10 latach z Górnikiem. Były piękne słowa, była łza na pożegnanie. Jego słowa do kolegów, m.in. że życzy im walki o czołowe lokaty w lidze, odbiły się w futbolowym światku szerokim echem.

Teraz ten lubiany i szanowany przez kibiców piłkarz otwiera nowy rozdział w swojej karierze. Jeszcze w grudniu łączony był z Arką. Od ponad pół roku gra tam jego brat bliźniak Rafał. Poza tym właścicielem klubu z Gdyni jest nie kto inny, jak Jarosław Kołakowski, na co dzień menedżer obu zawodników.

Choć w tym okienku transferowym mający ekstraklasowe ambicje klub pozyskał już czerech zawodników, to nie ma wśród nich „Wolsztyna”. Jak na dziś wygląda jego sytuacja?. – Toczy się i nic nie jest jeszcze rozwiązane – tłumaczy nam krótko piłkarz.

Możliwość gry w Arce, to nie jedyna alternatywa dla doświadczonego już przecież piłkarza, który z Górnikiem świętował i awans do ekstraklasy i radość z miejsca dającego grę w europejskich pucharach.

– Może być taka możliwość, że wiosną będę dalej w ekstraklasie. Na razie nie mogę powiedzieć, jak to się wszystko zakończy. Nie wiem też, kiedy wszystko się rozstrzygnie, bo jest kilka czynników, które musi zadziałać, żeby zapadły ostateczne decyzje. Może to być jutro, ale i za tydzień. Jak będzie już coś konkretnego, to wszyscy się dowiedzą – tłumaczy Wolsztyński.

Ściślak w kręgu zainteresowań

Póki co piłkarz trenuje indywidualnie ze swoim trenerem, którym jest Bartosz Wilczek z Rudy Śląskiej. Wszystko po to, żeby być w gazie, kiedy przyjdzie się związać z nowym klubem i tam podjąć treningi. Dodajmy, że z pierwszoligową obecnie Arką łączony jest nie tylko „Wolsztyn”.

Media w Trójmieście już wcześniej pisały o tym, że na radarze gdynian jest nie kto inny niż inny z zawodników Górnika, a chodzi o Daniela Ściślaka. Ponoć w grudniu było zielone światło, żeby 20-letni ofensywnie grający pomocnik zmienił klub i przeniósł się nad morze. Potem wszystko było uzależnione od ewentualnych transferów, jakie tej zimy poczynić miałby Górnik.


Czytaj jeszcze: Odlecą zimą z Ekstraklasy? Młodzież na sprzedanie!

Przypomnijmy, o czym pisaliśmy wcześniej, że w kręgu zainteresowań zabrzan była (jest) dwójka pomocników zza zachodniej granicy, to Thomas Eisfeld z VfL Bochum i Gokhan Gul z Fortuny Dusseldorf. Póki co w górniczym klubie nie zanosi się jednak na żadne transfery, zresztą Ściślak jesienią w sumie całkiem sporo grał, bo wystąpił w 11 ligowych grach, będąc często wartościowym i jednym z pierwszych zmienników. Zdobył też efektowaną bramkę w meczu z Lechią.

110

MECZÓW w barwach Górnika w lidze i w pucharach zaliczył Łukasz Wolsztyński. Zdobył w nich 17 bramek i zanotował 18 asyst.


Na zdjęciu: Łukasz Wolsztyński zimą pożegnał się z Górnikiem.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus