Ma trochę do nadrobienia

 

Była to w Częstochowie wyczekiwana informacja. Raków od września borykał się z problemami na pozycji lewego wahadłowego. Jedynym nominalnym zawodnikiem na tej pozycji jest Patryk Kun, który przed meczem z Piastem doznał kontuzji. Testowani na jego pozycji zmiennicy zdecydowanie odstawali poziomem od byłego zawodnika Arki Gdynia.

Jedyny lewonożny

Dla Marka Papszuna brak Kuna był sporym problemem. Jest jedynym lewonożnym zawodnikiem, dobrze odnajdującym się na lewym wahadle. Nawet jeżeli Raków przegrywał spotkanie, to Kun był graczem, do którego nie można było mieć pretensji – walczył za dwóch, podłączał się do ataków i stwarzał swoimi akcjami zagrożenie, nadto zawsze zdążył wrócić do defensywy.

Przed meczem z Piastem doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na prawie dwa miesiące. Papszun zaczął eksperymentować z ustawianiem na ten pozycji Michała Skórasia, Jakuba Apolinarskiego, Daniela Bartla czy Piotr Malinowskiego. Nie byli jednak pełnowartościowymi zmiennikami dla Kuna. Często to właśnie lewą stroną Rakowa przeprowadzane były najbardziej niebezpieczne akcje rywali, a ofensywa z tej strony kulała.

W pewnym momencie testowana była również zmiana ustawienia z trzech środkowych obrońców na klasyczne już zestawienie z czwórką defensorów. W rolę lewego wcielał się Jarosław Jach. Koncepcja z treningów oraz spotkania towarzyskiego z Zagłębiem Sosnowiec nie została jednak zaadaptowana do meczów ekstraklasy. Wyczekiwany powrót Kuna nastąpił w Lubinie. Papszun dał swojemu jedynemu lewemu wahadłowemu kilka minut, aby na nowo zapoznał się z murawą i rywalizacją na najwyższym szczeblu. W kolejnym spotkaniu z Koroną rozegrał już całe spotkanie.

Popełnił kilka błędów

W Kielcach zaprezentował się, podobnie jak cała drużyna, bardzo blado. Widać było w jego grze dość długi rozbrat z boiskami Ekstraklasy:
– Kondycyjnie dobrze zniosłem trudy spotkania. Ale piłkarsko mam jeszcze trochę do nadrobienia. Popełniłem kilka błędów wynikających z mojej przerwy. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu będę miał okazję do poprawienia się – mówił po spotkaniu z Koroną dla strony klubowej [Patryk Kun]. Jeżeli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego to miejsce w jedenastce dla wahadłowego Rakowa na pewno się znajdzie. Kun jednak ma niewiele czasu, aby nadrobić braki. W niedzielę w Bełchatowie Raków zmierzy się z Jagiellonią. Kun tym razem będzie musiał o wiele cięższe zadanie niż powstrzymanie Marcina Cebuli:

– Przeanalizujemy naszą grę i wyciągniemy wnioski z błędów, które popełniliśmy w Kielcach. Na spotkanie z Jagiellonią wyjdziemy bogatsi o tę wiedzę i jeszcze bardziej zmotywowani – dodał wahadłowy Rakowa.

Na zdjęciu: Patry Kun wrócił na boiska ekstraklasy, ale daleko mu do pełnej satysfakcji.