Maciej Fijałek: Decyzje sędziów były denerwujące

GKS Katowice tym razem nie ugrał nawet seta w Jastrzębiu-Zdroju. Gospodarze byli tak mocni?
Maciej FIJAŁEK: Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Wiedzieliśmy dokąd jedziemy, ale niemniej szkoda. W dwóch pierwszych setach trochę nie weszliśmy w mecz. W trzeciej partii, w końcu zaczepiliśmy się punktowo i można było ugrać coś więcej. Niestety, powróciły stare grzechy. Doprowadziliśmy do stanu 19:19 i popełniliśmy trzy błędy, napędzając grę przeciwnika. To się ciągnie za nami już od dłuższego czasu i dlatego przegrywamy takie końcówki.

 

Zabrakło chyba także tego, co było siłą GKS-u w niedawnych meczach z PGE Skrą Bełchatów czy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a więc mocnej zagrywki?
Maciej FIJAŁEK:  Rzeczywiście. Nie mogliśmy się wstrzelić. Drużyna z Jastrzębia dobrze zagrywała, a do tego przyjmowała nasze serwisy. Lukas Kampa miał ułatwione zadanie, rozgrywał świetne piłki i gonił nas na bloku w tych dwóch pierwszych setach. Tak jak mówiłem, najbardziej szkoda trzeciej partii, bo można było się zaczepić i powalczyć o coś więcej.

3. Sporo emocji wywołała również w waszym zespole praca arbitrów. Nie będziemy oceniać ich pracy, niemniej gdy nie idzie, a dodatkowo pojawiają się błędy sędziów to chyba mocno irytuje?
Maciej FIJAŁEK:  Nie ma co zwalać winy na arbitrów, bo ich pomyłki nie zdarzały się w kluczowych fragmentach setów. Ale jest to denerwujące, gdy pierwsze pięć czy sześć wideoweryfikacji udowodniło, że byli w błędzie. Nie mamy na to wpływu. My musimy robić swoje i walczyć dalej w rundzie rewanżowej.

Credit Adam Starszynski / PressFocus

 

Wisła Kraków została uratowana? Zobacz, co myśli o tym Mateusz Miga