Zaczął padać deszcz

Maciej Skorża staje przed historyczną szansą zdobycia kontynentalnego trofeum. Polski trener Urawa Reds gra w sobotę rewanżowy mecz azjatyckiej Ligi Mistrzów.


Kiedy część z wiernych czytelników „Sportu” będzie czytała ten tekst, to będzie już wiadomo czy japoński klub prowadzony od pół roku przez Macieja Skorżę został klubowym mistrzem Azji. Mecz Urawa Red Diamonds z saudyjskim Al-Hilal zaplanowano na sobotni wieczór japońskiego czasu, u nas o godzinie 11.00 do południa. W pierwszym spotkaniu drużyna trenera Skorży zremisowała 1:1, ale łatwo w rewanżu z klubowym wicemistrzem świata na pewno nie będzie.

Dwa razy Żywotko

Dotychczas tylko jeden polski trener dzierżył w rękach puchar za kontynentalny triumf, to legendarny [Stefan Żywotko], który wygrywał w klubowym Pucharze Afryki. W sumie naszych trenerów, którzy grali w takich prestiżowych rozgrywkach można policzyć na palcach jednej ręki. Oto ich historie.

Urodzony na Kresach we Lwowie Żywotko, który zmarł w zeszłym roku w wieku 102 lat, pracę w algierskim, a raczej kabylskim klubie Jeunesse Electronique Tizi-Ouzou, obecna nazwa JS Kabylie, rozpoczął pod koniec 1977 rok. Po okresie pracy w szczecińskich kubach, w Arkonii i Pogoni, z którymi wywalczył awans do ekstraklasy, podobnie jak z Arką w 1976 roku, miał popracować za granicą 2-3 lata i wrócić do domu do Szczecina. Tymczasem w klubie dumnych Kabylów spędził prawie 14 lat!

Okres jego pracy to niekończące się pasmo sukcesów. Siedem mistrzostw Algierii, jeden krajowy puchar, a przede wszystkim kontynentalne triumfy. W 1981 roku po raz pierwszy wywalczył klubowy Puchar Afryki. W finale jego drużyna pokonała w dwumeczu silny klub z Zairu, obecnie DR Konga, AS Vita Club. Wszystko zostało rozstrzygnięte w pierwszym meczu, który Kabylowie wygrali u siebie 4:0. W rewanżu w Kinszasie było 1:0, też dla nich. Tamten drugi mecz rozegrano w niedzielę 13 grudnia 1981 roku. Kiedy drużyna wracała do siebie, to na pokładzie samolotu trener Żywotko, który prowadził zespół razem z lokalnym szkoleniowcem Mahieddine Khalefem, dowiedział się o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce.

Nie wrócił wtedy do kraju. Grożono mu za to nawet odebraniem mieszkania w Szczecinie. W sprawę włączyły się czynniki rządowe, a Algierczycy zagrozili, że jak Żywotko nie będzie mógł dalej pracować w klubie z Tizi Ouzou, to powyrzucają ze swojego kraju lekarzy z Polski, którzy pracowali wtedy na kontraktach w kraju z Afryki Północnej! Ostatecznie Żywotko został w Algierii i zdobywał kolejne trofea, w tym Superpuchar Afryki w styczniu 1982 po pokonaniu w Abidżanie kameruńskiego Unionu Douala.

Stefan Żywotko (z prawej) i Mahieddine Khalef z trofeum za klubowy Puchar Afryki w 1981 r. Fot. Archiwum rodziny Żywotko

Trener z Kresów kolejny triumf w Pucharze Afryki zanotował w 1990 roku. Wtedy o zwycięstwo nie było jednak tak łatwo. W finale w pierwszym meczu u siebie Kabylowie wygrali 1:0. W rewanżu w Lusace zambijska Nkana Red Devils odrobiła straty i o wszystkim decydowały karne.

– To była prawdziwa bitwa. Do końca ważyło się, kto wygra i zdobędzie puchar. Były nerwy i niepewność. My na szczęście w bramce mieliśmy doświadczonego Amarę, który znał swój fach – mówił mi na potrzeby książki „Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki” polski szkoleniowiec. Ostatecznie to JS Kabylie triumfowało wygrywając serię karnych 5-3!

Biba” na Czarnym Lądzie

Mało kto już pamięta, że sukcesy w roli trenera i to bardzo daleko od domu odnosił zmarły w listopadzie 2021 roku Erwin Wilczek. Starszym czytelnikom „Sportu” nie trzeba go przedstawiać. To jedna z najbardziej utytułowanych osób w historii naszego ligowego futbolu. Z Górnikiem Zabrze jako piłkarz mistrzem Polski był aż 9 razy, do tego sześć razy triumfował w rozgrywkach o Puchar Polski! Potem wyjechał do Francji. Tam po zawieszeniu butów na piłkarskim kołku, pochodzący z Wirka z Rudy Śląskiej popularny i lubiany przez wszystkich „Biba”, zaczął pracę szkoleniową. W połowie lat 80. otrzymał zaskakującą ofertę pracy z Gabonu. – Nie miałem nawet pojęcia, gdzie to jest. Potem spędziłem w tym kraju siedem lat. To była przygoda życia – mówił mi Wilczek na potrzeby książki „Afryka gola! Futbol i codzienność”.

Pracował w klubie AS Sogara z miejscowości Port Gentil. Bilans? Równie świetny, jak u Stefana Żywotki. Trzy mistrzostwa kraju, dwa puchary, a w 1986 roku jeden z największych sukcesów w historii klubowego futbolu w Gabonie, awans do finału afrykańskiego Pucharu Zdobywców Pucharów. Tam trenowana przez niego drużyna zmierzyła się z najbardziej utytułowanym klubem na Czarnym Lądzie, egipskim Al-Ahly.

– Pierwszy mecz przegraliśmy 0:3. W rewanżu na naszym stadionie do przerwy było 2:0 dla nas. Potem udało się zdobyć jeszcze jednego gola, ale sędzia go nie uznał, bo dopatrzył się nie wiem czego. Kibice chcieli go zlinczować. Niewiele nam brakowało, żeby odrobić straty i zdobyć ten puchar – opowiadał.

Przed tamtym spotkaniem z kairskim Al-Ahly wydarzyła się niesamowita historia. – Kiedy przyjechałem do Afryki, kompletnie nie miałem pojęcia o ich zwyczajach. Wchodzę do szatni, a w niej pałęta się nie wiadomo kto. Wysypuje na piłkarzy jakiś proszek i tylko przeszkadza mi w pracy. Powiedziałem mu, żeby się wynosił. Kolega z Francji wziął mnie jednak na bok i delikatnie wytłumaczył, że to „preparatoire psychologique”, tak go tam nazywali.

Cały czas kręcił się blisko zespołu. Przed finałowym meczem z Egipcjanami mówił, że będzie padać. Tylko się uśmiechnąłem, bo był taki upał, że nie szło wytrzymać, a na niebie żadnej chmury. Zresztą tam mecze zawsze graliśmy o godzinie 15.00. Jednak na pięć minut przed rozpoczęciem meczu lunęło. Ten deszcz nam pomógł – wspominał swój pamiętny finał z 1986 roku w African Cup Winners’ Cup Wilczek.

Szansa Skorży

Pierwszy kontynentalny finał jest już też za [Maciejem Skorżą]. W Rijadzie przed fanatyczną widownią jego Urawa Reds zremisowała przed tygodniem 1:1 w pierwszym finale azjatyckiej Ligi Mistrzów edycji 2022. To był dobry i szczęśliwy wynik dla drużyny z Japonii. Dlaczego? Bo to gospodarze na King Fahd International Stadium dyktowali warunki gry i już po kilkunastu minutach prowadzili. Wszystko za sprawą ich najlepszego swojego zawodnika, Salema Al-Dawsairiego (w listopadzie w meczu na mundialu w Katarze nie wykorzystał z biało-czerwonymi rzutu karnego).

Potem obrońca tytułu mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale kolejnych dobrych okazji nie wykorzystał ponownie Al-Dawsari oraz nigeryjski napastnik „Niebieskich”, Odion Ighalo. Saudyjczycy mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki (72 proc. do 28 rywala), częściej uderzali na bramkę doświadczonego i dobrze broniącego Shusaku Nishikawy, ale gola już nie zdobyli.

Udało się to drużynie Skorży, bo na początku II połowy wyrównał Shinzo Koroki. Malo tego, w końcówce Al-Hilal straciło jeszcze swojego lidera i najlepszego zawodnika Al-Dawsariego. Został sfaulowany przez Kena Iwao, a następnie wymierzył sprawiedliwość rywalowi kopniakiem w brzuch! Wyleciał za to w 86 minucie z boiska i nie zagra w rewanżu w sobotę na Saitama Stadium.

– Trzeba szanować ten korzystny dla nas wynik w Rijadzie, bo graliśmy przecież z rywalem z najwyższej półki. Ten mecz był dla mnie wielkim przeżyciem. Teraz czas na analizę i jak najlepsze przygotowanie się do rewanżu u nas, gdzie na pewno będzie trzeba zagrać lepiej i skutecznie w ofensywie. Duże podziękowania dla naszych kibiców, którzy przebyli tysiące kilometrów, żeby nas wesprzeć w meczu w Arabii Saudyjskiej – komentował po pierwszym finałowym meczu azjatyckiej LM trener Skorża. Teraz na Saitama Stadium to jego zespół powinien dyktować warunki gry.

Jeśli Urawa Reds wygra, to z kontynentalnego triumfu będzie się cieszyć po raz trzeci. Ostatni raz uczyniła to w listopadzie 2017 roku po rywalizacji z… Al-Hilal. W pierwszym meczu na wyjeździe też było 1:1, a na Saitama Stadium Japończycy triumfowali 1:0.

Polscy trenerzy w kontynentalnych finałach

Afryka

Stefan Żywotko

1981

Finał Pucharu Afryki Mistrzów Krajowych, JS Kabylie – AS Vita 4:0, 1:0

1990

Finał Pucharu Afryki Mistrzów Krajowych, JS Kabylie – Nkana Red Devils 1:0, 0:1. Karne 5-3

1982

Superpuchar Afryki (nieoficjalny mecz), JS Kabylie – Union Douala 0:0. Karne 4-3.

Erwin Wilczek

1986

Finał Pucharu Zdobywców Pucharów Afryki, Al-Ahly – AS Sogara 3:0, 0:2

Azja

Maciej Skorża

2022

Finał Ligi Mistrzów, Al-Hilal – Urawa Red Diamonds 1:1, ?


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus