Magdalena Śliwa: Za moich czasów takie coś było nie do pomyślenia

Czy zobaczymy reprezentację polskich siatkarek w igrzyskach olimpijskich?
Magdalena ŚLIWA: Oj, bardzo bym chciała, bo w tym roku minie już 12 lat od ostatniego naszego występu olimpijskiego. Przed trenerami oraz zawodniczkami niezwykle trudne zadanie, ale… wykonalne. Oczywiście, już przed grupowymi rywalkami trzeba się mocno skoncentrować. Najgroźniejsze – teoretycznie – są Niderlandki, które wprawdzie w mistrzostwach Europy znalazły się na 5 miejscu, ale w ćwierćfinale nie sprostały w Ankarze bardzo mocnej u siebie Turcji, przegrywając 0:3. Siatkarki Turcji na własnym parkiecie potem wygrały z Polską 3:1 i dopiero w finale, po emocjonującym meczu, uległy Serbkom 2:3. Niderlandki są wyżej sklasyfikowane w rankingu CEV od Polek, a ponadto grają u siebie. Nasz zespół poczynił jednak olbrzymi skok jakościowy i nie powinien mieć problemów z pokonaniem Bułgarii oraz Azerbejdżanu.

Druga grupa z Turcją, Niemcami, Belgią oraz Chorwacją również wydaje się ciekawa. Wcale nie jestem pewna, czy wicemistrzynie Europy z Turcji awansują do półfinału z pierwszego miejsca.

Czy zawirowania, które dotknęły naszą kadry mogą mieć wpływ  na postawę zespołu?
Magdalena ŚLIWA: Po pierwsze to nie powinno wyjść poza tę grupę. I niedobrze się stało, że te sprawy wypłynęły w mediach. Za moich reprezentacyjnych czasów takowe zachowanie było nie do pomyślenia. Nie zamierzam tego komentować, bo przecież nie jestem aż tak blisko reprezentacji. Kwestie sporne, wedle deklaracji zainteresowanych stron, zostały wyjaśnione i nie sądzę, by miały wpływ na grę.

Jakie atuty zespołu mogą zadecydować o ewentualnym awansie?
Magdalena ŚLIWA: Integracja wokół celu,  jaki przyświeca naszym siatkarkom. Strona mentalna będzie odgrywała bowiem wiodącą rolę. Wprawdzie przygotowania były krótkie, ale wszystkie reprezentacje miały podobny czas. Zespół, jak już wspomniałam, poczynił postęp i jest zdolny pokonać wszystkie rywalki. Jeżeli wszystko będzie funkcjonowało na odpowiednim poziom to jestem wielką optymistką. Mamy odpowiednią moc w ataku, dobrze funkcjonuje blok – obrona oraz mam zaufanie do rozgrywających. Awans do turnieju olimpijskiego byłby sukcesem nie tylko tej reprezentacji, ale również byłbym motorem napędowym żeńskiej siatkówki.


Zobacz jeszcze: Felieton przed turniejem kwalifikacyjnym. „Spieprzycie to, panie i panowie?”