Magdalena Stysiak: Otrzymałam ogromny kredyt zaufania. Pragnę go wykorzystać

Była pani zła, że została pani w kwadracie dla rezerwowych w inauguracyjnym meczu ze Słowenią?
Magdalena STYSIAK: Ależ skąd! To przecież trener układa strategię na dany mecz, a z jego planów wynikało, że powinnam zacząć z boku. Ponadto był to element „wojny taktycznej” między nami oraz Słowenkami i trener Nawrocki doskonale przeczytał zamierzenia szkoleniowca rywalek. Alessandro Chiappini założył, że wyjdę w podstawowym składzie i swoją grę ustawił pod moją obecność na parkiecie. Mocno się więc zdziwił…

 

Pierwszy set był koncertowy w wykonaniu pani koleżanek. Była pani zdziwiona, że było tak łatwo i przyjemnie?
Magdalena STYSIAK:  Tak miało być! (śmiech). Dziewczęta grały solidnie i odpowiedzialnie, to właśnie zadecydowało o powodzeniu.

 

Jak się czuje siatkarka, gdy jest wyrwana z kwadratu dla rezerwowych przy stanie 23:21? Czy drżały pani ręce?
Magdalena STYSIAK:  Wychodziłam mocno skoncentrowana, a w głowie krążyła tylko jedna myśl: musisz skończyć atak. Moja wejście w tym momencie było jasnym sygnałem, że rozgrywająca skieruje piłkę do mnie, a ja nie mogę zawieść. No i skończyłam dwie ostatnie piłki, i wygrałyśmy ważnego seta. Cieszę się, że dołożyłam cegiełkę do tej wygranej. Potem było już nieco lżej, choć w końcówce zafundowałyśmy sobie horror na własne życzenie. Wyszłyśmy z tej opresji zwycięsko i na dodatek zdobyłyśmy kolejne doświadczenie.

 

Portugalia to był mniej wymagający rywal.
Magdalena STYSIAK:  Trener znów solidnie zamieszał w składzie (śmiech). Byłam przygotowana na swoją absencję, ale też nie przeszkadza mi to w maksymalnej koncentracji. Jestem przekonana, że w końcu wyjdę w podstawowym składzie. A poza tym w każdym meczu liczy się końcowy efekt i to dla nas jest najważniejsze. Pamiętajmy, że przed nami jeszcze sporo grania.

 

W ostatnich miesiącach towarzyszy pani kolorowy zawrót głowy. Jak pani wytrzymuje to wszystko emocjonalnie oraz fizycznie?
Magdalena STYSIAK:  Otrzymałam od trenera ogromny kredyt zaufania i pragnę go jak najlepiej wykorzystać. Staram się nie wybiegać w przyszłość, na razie koncentruję się na każdym najbliższym meczu. Spokojnie – i chyba fajnie – weszłam w ten zespół, i już doskonale zdaję sobie sprawę, że kibice oczekują ode mnie dobrej gry, bo przecież już kilka razy pokazałam, że mnie na to stać.

 

Czy macie jakieś swoje sposoby na wyciszenie się przed meczem, na ukojenie nerwów?
Magdalena STYSIAK:  Każda dziewczyna inaczej reaguje na stres i z nim walczy na swój sposób. Gdy rozgrywałam pierwsze mecze w reprezentacji, moje serce biło w zawrotnym tempie, drżały mi ręce, byłam spięta… Jednak z meczu na mecz staję się spokojniejsza. Wszystko przychodzi z czasem, po prostu trzeba być cierpliwym. Dopiero zaczęłam swoją reprezentacyjną przygodę i czas jest moim sojusznikiem.

 

Zobacz jeszcze: Rozmowa z Magdaleną Śliwą

Śliwa: Gra o medale

 

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem