Mają ciągnąc grę Górnika

Zeszłoroczne zimowe okienko transferowe Górnika było zdecydowanie na plus. Sprowadzenie takich zawodników, jak Martin Chudy, Boris Sekulić czy przede wszystkim Walerian Gwilia mocno pomogło „górnikom” w bojach o utrzymanie się w ekstraklasie.

Szalona i pozytywna postać

Latem nie było już tak dobrze. Z dziesięciu sprowadzonych graczy sprawdził się tak naprawdę tylko Erik Janża. Mocno dostało się za to odpowiedzialnemu za transfery Arturowi Płatkowi. Teraz, mimo też trudnej sytuacji, Górnika od strefy spadkowej dzielą tylko dwa punkty, zdecydowano się nie iść w ilość, a jakość.

Postawiono na piłkarzy ze Słowacji. Jako, że wzmocnień wymagała linia pomocy, to też tam sprowadzono nowych graczy. Jako pierwszy pojawił się w klubie Erik Jirka. Były młodzieżowy reprezentant swojego kraju świetnie prezentował się w barwach Spartaka Trnava, kiedy ten zdobywał mistrzostwo, a później z powodzeniem radził sobie w europejskich pucharach, gdzie wyeliminował m.in. Legię. Było to 1,5 roku temu. Grał tam razem z Martinem Chudym.

– Staram się mu od początku pomagać, bo bardzo dobrze się znamy. Pomagam w adaptacji i z językiem, by wszystko dobrze rozumiał, choć różnice są przecież niewielkie. To dobry chłopak, młody, trochę szalony. Bardzo pozytywna postać. Roztacza i przynosi dobry nastrój. Tak samo jest pod względem sportowym, bo w końcu to jest najważniejsze. Myślę, że wpasuje się świetnie do szatni Górnika, jak również bardzo nam pomoże na boisku – mówi o Jirce bramkarz Górnika.

– Mam duże oczekiwania przed grą w Zabrzu. Na pewno będzie mi o tyle łatwej, że w zespole jest Martin Chudy, z którym grałem w Spartaku. Zresztą przed podpisaniem umowy rozmawiałem też z innym byłym zawodnikiem Górnika Erikiem Grendelem – przyznaje Jirka.

Po dobrym dla siebie sezonie 2017/18 trafił do Crvenej Zvezdy Belgrad. Serbowie zapłacili za niego 650 tys. euro. Tam jednak nie przebił się do pierwszego składu i jesienią grał na wypożyczeniu w Radniczki Nisz. W pierwszej części sezonu w 16 meczach zdobył tam cztery gole i zaliczył cztery asysty. Oby w Górniku było jeszcze lepiej.

Ma być liderem

Jeszcze większe oczekiwania związane sią z występami w górniczym klubie doświadczonego Romana Prochazki. To przecież zawodnik, który na swoim koncie ma występy w Lidze Mistrzów. W poprzednim sezonie grał przeciwko takim drużynom, jak Real Madryt, AS Roma czy CSKA Moskwa.

Przez 1,5 roku w Viktorii Pilzno wystąpił w 46 oficjalnych spotkaniach, w których zdobył 12 bramek, w tym cztery jesienią, trzy w lidze i jedną w rozgrywkach pucharowych. Przed grą w klubie zza południowej granicy wstępował przez kilka lat w Levskim Sofia. W bułgarskim klubie zdarzało się, że w sezonie – grając jako defensywny pomocnik – zdobywał nawet po osiem bramek. Tak było w latach 2015-17. Zresztą z występami tego byłego reprezentanta Słowacji w Górniku wiążą wielkie plany.

– Trafił do nas piłkarz, który zajmował bardzo wysoką pozycję na liście życzeń trenera i na którym bardzo nam zależało. To doświadczony pomocnik, który w każdym z klubów, w którym grał, prezentował wysoki poziom i dobrą dyspozycję udokumentowaną bramkami i asystami. Bardzo zależało mu na tym, by trafić do Zabrza, co również było dla nas istotnym czynnikiem.

Pracowaliśmy nad tym wzmocnieniem przez kilka tygodni. Wierzymy, że będzie on ważną postacią zespołu i teraz i w kolejnych sezonach. To zawodnik, wokół którego chcemy budować zespół. Związał się z nami półtorarocznym kontraktem, ale wierzymy, że będzie z nami dłużej, także w sezonie 2021/22. Ma uczyć i wprowadzać do profesjonalnej piłki młodszych graczy, a dodatkowo daje nam jakość. To osobowość i bardzo dobry piłkarz – przekonuje Dariusz Czernik, prezes Górnika.

– Trafiam do klubu o bogatej historii, który ma wielu kibiców. Nie bez znaczenia było też oczywiście to, że w klubie jest Martin Chudy i Erik Jirka. Obaj mówili, że nie mam się zastanawiać, a podpisywać umowę. Wszystko to wpłynęło na moją decyzję.

Ze swojej strony zrobię wszystko, żeby pomóc drużynie czy to swoimi bramkami czy grą. W każdym klubie, w którym dotychczas grałem zostawiałem serce. Tak też będzie teraz w Górniku – podkreśla Prochazka. W sobotniej grze kontrolnej z Red Bull Salzburg zadebiutował w zabrzańskiej jedenastce. Teraz pora na debiut w lidze.

ROMAN PROCHAZKA

Fot. gornikzabrze.pl

Data urodzenia: 14 marca 1989 rok
Miejsce urodzenia: Jaslavske Bohunice
Wzrost/waga: 184 cm/76 kg
Pozycja na boisku: defensywny pomocnik
Kluby: Spartak Trnava, Lewski Sofia, Spartak, Lewski, Viktoria Pilzno, Górnik.
Sukcesy: trzy mecze w seniorskiej reprezentacji Słowacji.

ERIK JIRKA

Fot. Rafał Rusek/PressFocus

Data urodzenia: 19 września 1997 rok
Miejsce urodzenia: Trnawa
Wzrost/waga: 182 cm/73 kg
Pozycja na boisku: skrzydłowy
Kluby: Spartak Trnava, Crvena Zvezda Belgrad, Radniczki Nisz. Górnik.
Sukcesy: mistrzostwo Słowacji ze Spartakiem, mistrzostwo Serbii z Crveną Zvezdą. Występy w młodzieżowej reprezentacji Słowacji.

Nie wiem czy pomogą

Rozmowa z Patrikiem Lendelem, dziennikarzem słowackiego „Futbal magazin”

Fot. Internet

Zaskoczyły pana transfery Romana Prochazki i Erika Jirki do Górnika?
Patrik LENDEL: – Czy zaskoczyły? Prochazka ostatnio w Viktorii Pilzno nie grał, a po tym, jak jako trener pojawił się tam Adrian Gula wiadomo było, że nie będzie występował, bo to trener, który znany jest z tego, że stawia na młodych graczy. Ze starszymi nie pracuje. Prochazka by więc nie grał. Zresztą wcześniej też miał okresy, że nie występował. Co do Jirki, to został wypatrzony przez skautów i działaczy Crvenej Zvezdy, kiedy ta rywalizowała o miejsce w fazie play-off Ligi Mistrzów ze Spartakiem. Trafił do klubu z Belgradu, ale nie przebił się tam do pierwszego zespołu.

Co można o nich powiedzieć. Będą wzmocnieniem?
Patrik LENDEL: – Prochazka jak mówię, ostatnie nie grał regularnie. Nie jestem więc przekonany, że może jakoś pomóc. Co do Jirki, to potrzebuje czasu, żeby dojść do dobrej dyspozycji. Może po trzech meczach będzie silnym punktem. To pokaże wasza liga. Z drugiej strony ekstraklasa jest stworzonym miejscem dla słowackich piłkarzy.

Dla Prochazki i Jirki przejście do Polski to krok w tył w ich karierze?
Patrik LENDEL: – Czy krok w tył? W przypadku Prochazki powiedziałbym o logicznym ruchu. To ani krok do przodu, ani do tyłu. Idzie do klubu, w którym ma szansę na grę. W Pilźnie, przy trenerze Guli nie byłoby to możliwe. Dobrze więc robi, że decyduje się na taką opcję i wybrał Górnika. Co do Jirki, to jest to przykład, jak nie powinno się postępować.

Kiedy grał w Spartaku Trnava, to był w reprezentacyjnej formie. Świetnie mu szło i bardzo dobrze się prezentował. Zdecydował się jednak na zmianę klubu. Spartak wyszedł na tym może dobrze, bo zarobił pieniądze, ale sam piłka już nie.

To typowy przykład obniżki formy u młodego zawodnika. Sam pracowałem jako trener przez 15 lat i mam doświadczenie z taką sytuacją, kiedy młody piłkarz świetnie się prezentuje w jednym klubie, potem decyduje się na zmianę i nie jest już w tej dyspozycji, w której był wcześniej. Podobnie było w przypadku innego słowackiego zawodnika, dobrze u was znanego Ondreja Dudy.

W Górniku grało wielu słowackich zawodników, jak Boris Pesković, Robert Jeż, Patrik Pavlenda, Roman Gergel, Erik Grendel. Teraz jest Chudy, mający słowacki paszport Sekulić czy Jirka oraz Prochazka. Którego z tych graczy najwyżej pan ceni?
Patrik LENDEL: – Chyba Erika Grendela. Grał w największych słowackich klubach, Spartaku Trnava, Slovanie Bratysława. Robiłem z nim niedawno duży materiał. W futbolu mógłby osiągnąć jeszcze więcej, ale u niego na pierwszym miejscu była zawsze rodzina. Piłka była na drugim planie. Opowiadał mi, że miał kiedyś na przykład dobrą propozycję wyjazdu do Kazachstanu, ale za względu na rodzinne sprawy nie zdecydował się na taką eskapadę. Także Grendel, to ten piłkarz, którego bym wskazał.