Mają swojego Podolskiego

Josue to postać nietuzinkowa, wzbudzająca skrajne emocje, piłkarsko wyróżniająca się, z wyśmienitą lewą nogą. Na kapitana Legii zawsze trzeba uważać.


Gdyby ktoś postawił tezę, że 32-letni Portugalczyk to najlepszy zawodnik, jaki występuje dziś w ekstraklasie, miałby mnóstwo argumentów, aby to stanowisko obronić. Trudno sobie wyobrazić Legię bez Josuego, który jest w stolicy tak bardzo ceniony, że aż mianowano go kapitanem.

Potrzebny plaster

Jak dobry jest to piłkarz, widać gołym okiem, ale jednocześnie podkreślają to kapitalne statystyki. W klasyfikacji kanadyjskiej tylko Jesus Imaz wypada lepiej od Josuego, który – razem z kilkoma innymi graczami – może poszczycić się wynikiem 12 punktów, za 7 goli oraz 5 asyst (Hiszpan ma 13). Portugalczyk oddał w tym sezonie ligowym 38 strzałów, które przełożyły się na spodziewane (wg współczynnika xG) 7,12 trafienia. Można więc powiedzieć, że skuteczność ofensywnego pomocnika jest spójna z tym, co sobie wypracował. Josue jest także drugim najczęściej (i najcelniej) podającym graczem ekstraklasy, co jest godne uwagi dlatego, że jest to przecież piłkarz typowo ofensywny. Ci, którzy otaczają go w zestawieniu, są głównie obrońcami lub defensywnymi pomocnikami.

To, w czym 32-latek nie ma sobie równych, to jakże istotne podania kluczowe, których wykonał do tej pory 60 (drugi Kamil Grosicki – 53), a także dośrodkowania, których ma na koncie więcej niż czołowi skrzydłowi i ofensywni boczni obrońcy. Prawie co trzecia centra Josuego dochodzi do celu, a to wyraźnie pokazuje, że nie można mu zostawić ani trochę miejsca czy – tym bardziej – czasu. Sposób na Portugalczyka? Rzecz jasna pressing lub – co stosowały niektóre zespoły – ktoś do specjalnego pilnowania, tzw. plaster.

Czerwona w sparingu

W wielu aspektach Josue przypomina Lukasa Podolskiego. Oczywiście gwiazdor Górnika jest już na innym etapie kariery, z racji wieku nie jest tak mocno zaangażowany w grę jak młodszy Portugalczyk, z którym nota bene spotkał się parę sezonów temu w Galatasaray. „To taki mały?” – dopytał profilaktycznie, gdy zapytano go o Josuego w jednej z rozmów zaraz po transferze do Zabrza. Obaj piłkarze mają swoje cenne różdżki, czyli lewe nogi, potrafiące czarować na boisku tak, że trzeba zbierać szczękę z podłogi. No i obaj mają charakterek.

„Poldi” jest w Zabrzu uwielbiany i nieważne czego by nie zrobił, czego nie powiedział, jak nie sprowokował – kibice zawsze będą za nim. W przypadku Josuego i fanów z Warszawy jest podobnie, choć można odnieść raczej słuszne wrażenie, że w jego przypadku chamstwo zbyt często przekracza „dozwoloną” skalę. Trzeba się bowiem postarać, żeby w sparingu z pierwszoligowym GKS-em Tychy, w przerwie między rundami, wdać się… w bójkę i wylecieć z czerwoną kartką. Temperatura gier towarzyskich jest z reguły nijaka, ale Portugalczykowi i tak udało się stracić panowanie. Właściwie w każdym spotkaniu kibice przeciwnych drużyn znajdują powody, żeby się 32-latka przyczepić i… z reguły można ich zrozumieć.

Ręce go świerzbią

W ostatniej kolejce szczególną satysfakcję mieli sympatycy Widzewa w 83 minucie. Wówczas Bartłomiej Pawłowski wykonywał rzut wolny, a kapitan Legii zamiast stać za wymaganą barierą 9 metrów, wyszedł przed mur i zaczął klaskać w stronę łódzkiego zawodnika, coś mu dogadując. Sędzia go upomniał, ten się cofnął, ale dalej robił swoje, ponownie nie zachowując wymaganego dystansu. Pawłowskiemu to jednak nie przeszkadzało i przy (ogromnej) pomocy rykoszetu umieścił piłkę w siatce.

Braku kolorytu Josuemu zarzucić na pewno nie można. W tym sezonie zobaczył już zresztą 8 żółtych kartek, a w Legii więcej mają tylko obrońcy: powolny i „lubiący” sfaulować Artur Jędrzejczyk, a także temperamentny po bałkańsku Filip Mladenović. Portugalczyk to główny kreator, ale… buzia mu się nie zamyka, a i ręce też nieraz świerzbią do awantur. Tak jak Podolski jest raczej nielubiany poza Zabrzem, tak poza Warszawą trudno znaleźć sympatyków Josue. Stołeczni kibice stoją jednak murem za swoim kapitanem i trudno im się dziwić. Dla klubu robi bardzo dużo, a i oni sami też swoje wysłuchają podczas wojaży po całej Polsce…


Na zdjęciu: Josue rzadko kiedy przejmuje się hejtem kierowanym w jego stronę.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus