Majątek za… dmuchany materac

W sobotę w Madrycie znajdzie się 100 tysięcy turystów. Wielu z nich bez biletu na finał, ale z szansą na nocleg za…1200 euro. Całkiem blisko stadionu Wanda Metropolitano. Dowcip polega jednak na tym, że taki majątek trzeba zapłacić za… wątpliwą przyjemność, a mianowicie sen na dmuchanym materacu. Tego typu rozwiązania nie są w ostatnich latach, w przypadku najważniejszych piłkarskich wydarzeń w Europie, niczym niezwykłym. Od kiedy przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi krajami, ze względu na rozwiązania polityczne, jak i techniczne, stało się proste, ludzie chętnie migrują w poszukiwaniu sportowych, i nie tylko, emocji.

Ośmiu miast jednego

Szacuje się, że ok. 20 tysięcy sympatyków futbolu, którzy przybędą do stolicy Hiszpanii z Wysp Brytyjskich, nie posiada wejściówek na mecz, a szanse na to, aby pozyskać je na miejscu są iluzoryczne. Tradycyjnie zorganizowana zostanie strefa kibica, ale hiszpańscy restauratorzy obawiają się o swoje interesy. Chodzi bowiem o to, że Anglicy u siebie w kraju zachowują się wzorowo. Ale kiedy udają się poza swój kraj często sprawiają kłopoty. Tak było chociażby przed rokiem w Kijowie, gdzie fani Liverpoolu starli się z Ukraińcami. Wprawdzie – według prasowych doniesień – agresorami byli miejscowi chuligani, ale angielscy fani na pewno nie pozostali bez winy.

Liga Mistrzów. Mocny powiew młodości

Gospodarze sobotniego finału starają się jak najlepiej przygotować. Nawet na najgorsze. Jeden z właścicieli restauracji w centrum Madrytu, w rozmowie z dziennikiem „Marca” przyznał, że choć na co dzień jego interesu pilnuje jeden ochroniarz, to od czwartku, aż do niedzieli, porządku pilnować będzie ośmiu wyspecjalizowanych pracowników. Wygląda zatem na to, że Madryt jest nieźle przygotowany na angielską inwazję. Pod względem sportowym również.

Nazwa z… chińskiego

20 września 2017 roku oficjalnie potwierdzono, że finał LM 2019 odbędzie się na stadionie Wanda Metropolitano. Informację podano zaledwie trzy dni po oficjalnym otwarciu obiektu, a uroczystości uświetnił król Hiszpanii, Filip VI, który ma pojawić się na trybunach w sobotę. Monarcha, z pewnością, żałuje, że nie będzie mógł dopingować swojego ulubionego zespołu. W przeciwieństwie do wieli członków rodziny królewskiego Filip VI kibicuje nie Realowi Madryt, a właśnie Atletico, który w kończącej się edycji Ligi Mistrzów przepadło w 1/8 finału, po porażce w dwumeczu z Juventusem Turyn.

Wanda Metropolitano może pomieścić prawie 70 tysięcy widzów, choć ze względów bezpieczeństwa do sprzedaży przeznaczono nieco mniej biletów. Stadion budowano przez sześć lat. W miejscu, gdzie od 1994 roku stał obiekt lekkoatletyczny, Estadio de la Comunidad. Początkowo przebudowa zakładała zachowanie bieżni, ale kiedy w 2013 roku inwestycję przejęło Atletico, zrezygnowano z tego pomysłu na rzecz dodatkowych trybun. Pierwszy człon nazwy obiektu jest reklamą jednego ze sponsorów Atletico, potężnego chińskiego konsorcjum Wanda, zajmującego się m.in. deweloperką, a także branżą kinową i turystyczną.

Na zdjęciu: Stadion Wanda Metropolitano jest gotowy na przyjęcie finalistów Ligi Mistrzów.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ