Legia Warszawa. 12 godzin bez straty gola

16 sierpnia zeszłego roku, w rewanżowym meczu III rundy eliminacji LE, warszawska Legia zremisowała na wyjeździe z F91 Dudelange 2:2. Wynik ten oznaczał kontynuację… kompromitacji.  „Wojskowi” pierwsze spotkanie przegrali u siebie 1:2 i odpadli z walki o fazę grupową rozgrywek. Niemniej jednak w tamtym spotkaniu Legia straciła ostatniego gola w europejskich pucharach. W 17. minucie spotkania Arkadiusza Malarza, który strzegł wówczas bramki warszawskiego zespołu, pokonał Angolańczyk Stelvio. Od tamtej pory nikt do siatki wicemistrza Polski nie trafił, co oznacza, że Legia nie straciła gola w europejskich pucharach od 703 minut, czyli od niemal 12 godzin! W pierwszym meczu z Rangers FC stołeczny zespół ustanowił rekord pod względem czasu gry bez wpuszczonej bramki polskiego zespołu w europejskich pucharach. Drużyna Aleksandara Vukovicia poprawiła osiągnięcie… Legii z sezonu 2014/15, którą prowadził wówczas Henning Berg. „Wojskowi” nie stracili wtedy bramki przez 645 minut.

Silna defensywa

630 z 703 minut bez straty gola to zasługa Radosława Majeckiego. Bramkarz, który dopiero w listopadzie br. skończy 20 lat, nigdy w karierze nie skapitulował w meczu europejskich pucharów, bo też dopiero w tym sezonie w nich zadebiutował. Siedem meczów z rzędu, nawet biorąc pod uwagę fakt, że Legia mierzyła się m.in. z rywalem z Gibraltaru, musi robić wrażenie. Według oficjalnych statystyk UEFA rywale Legii oddali w wymienionych spotkaniach 17 celnych strzałów na bramkę warszawskiej drużyny. Wszystkie te uderzenia padły łupem Majeckiego. Wychodzi zatem na to, że średnio na bramkę młodego golkipera przeciwnicy oddawali średnio niespełna 2,5 celnego strzału na mecz. Uderzali w światło bramki średnio co nieco ponad 37 minut. Trzeba przyznać, że podane liczby są dosyć skromne i świadczą o tym, że nie tylko bramkarz Legii, ale cała linia defensywy gra w europejskich pucharach na bardzo solidnym poziomie.

Spora w tym zasługa doświadczonego środka linii defensywnej, który w trzech ostatnich spotkaniach – obu z Atromitosem Ateny i przeciwko szkockiemu rywalowi – stanowili Artur Jędrzejczyk i Igor Lewczuk. Stoperzy Legii starali się kontrolować sytuację w okolicach własnego pola karnego i przeważnie im to się udawało. – Pokazaliśmy dobrą organizację gry. Między poszczególnymi liniami były odpowiednie odległości. Fajnie to wyglądało. Jeżeli chodzi o największe atuty ofensywne rywala, to wydaje mi się, że prawy obrońca i lewy pomocnik Rangers są bardzo groźni. Joe Aribo ma sporo atutów, dobre odejście na krótkim dystansie. Jednak Paweł Stolarski dobrze go zneutralizował – podkreślił Igor Lewczuk.

Ligowiec. Kiedy ustaje czas szyderstw…

Większość odpoczywała

Środkowy obrońca Legii przyznał ponadto, że jego drużyna wie, czego może się spodziewać w Glasgow. – O ile w pierwszym meczu trybuny były za nami i reakcje kibiców na każde udane zagranie potrafią nieść, o tyle w Glasgow będzie odwrotnie. Teraz oni będą mogli liczyć na wsparcie trybun i to będzie ich atut pod względem mentalnym – podkreślił środkowy obrońca Legii, który jednak dodał, że pod względem fizycznym jego zespół nie będzie odstawał od przeciwnika. Co zresztą pokazał w pierwszym spotkaniu. Przypomnijmy, że na ligowe starcie z ŁKS-em Łódź trener Aco Vuković dokonał wielu zmian. W porównaniu do pierwszego meczu z Rangers na boisku, w wyjściowym składzie Legii, pozostało jedynie dwóch zawodników, którzy zagrali ze „Strażnikami”. Mowa o Radosławie Majeckim i Pawle Stolarskim. Po przerwie na placu gry pojawiło się kolejnych trzech takich piłkarzy, czyli Walerian Gwilia, Luis Rocha i Luquinhas.

Większość zespołu zatem odpoczywała, a cała ekipa – wczoraj przed południem – trenowała przed wyjazdem do Glasgow po raz ostatni. Podróż do Szkocji „Wojskowi” rozpoczną dziś rano, a w godzinach wczesnowieczornych będą trenować na murawie Ibrox Park, gdzie w czwartek, o godz. 20.45, rozpocznie się mecz o fazę grupową Ligi Europy.

 

Na zdjęciu: Radosław Majecki (z prawej) od 630 minut jest niepokonany w Lidze Europy.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem