Majka bez szwanku

Weekend na tour de France miał bardzo różne oblicza. W sobotę było w miarę spokojnie, chociaż trzeba poświęcić nieco miejsca temu, co wydarzyło się pod koniec etapu. Otóż na finiszu walka między najlepszymi sprinterami przybrała nieco niecodzienny przebieg. Chodzi o to, że Andre Greipel i Fernando Gaviria rywalizowali za bardzo agresywnie. Obaj kolarze minęli linię mety w czołówce, ale zostali następnie przesunięci przez sędziów na koniec peletonu. Arbitrzy uznali bowiem, że obaj zawodnicy dopuścili się niebezpiecznych zachowań i ryzykowali za bardzo. Zarówno Kolumbijczyk, jak i Niemiec, mówili po etapie, że nie chcieli, aby wszystko tak wyglądało, ale sędziowie byli nieubłagani.

Pech Australijczyka

Wygrał w sobotę Holender Dylan Groenewegen, który odniósł drugie etapowe zwycięstwo z rzędu. Przypomnijmy, że ten sam kolarz okazał się najszybszy podczas piątkowego odcinka. Ostatecznie w sobotę okazał się szybszy od Petera Sagana i Johna Degenkolba. Dzień niemieckiego kolarza na „Wielkiej Pętli” nadszedł jednak bardzo szybko, bo wczoraj. Etap do Roubaix był płaski, ale na pewno nie należał do najprzyjemniejszych. Trasa częściowo pokrywała się bowiem z tą, jaką wiosną każdego roku pokonują kolarze podczas legendarnego wyścigu Paryż – Roubaix. Etap najeżony był bowiem odcinkami brukowanymi i właśnie w takich momentach wczorajszej rywalizacji rozgrywały się dramaty. Na początku upadł jeden z tych kolarzy, o których mówiło się, że będą liczyć się w końcowej rywalizacji o najwyższe cele. Australijczyk Richie Porte zaliczył bliskie spotkanie z brukiem. Od razu wyglądało to na poważniejszy uraz. Kolarz z Tasmanii usiadł na poboczu i z wyraźnym grymasem bólu trzymał się za obojczyk. Po chwili wszystko stało się jasne. 33-letni zawodnik uszkodził więzozrost barkowo-obojczykowy i dalszy jego udział nie tylko we wczorajszym etapie, ale też w całym wyścigu, stał się niemożliwy. Porte wycofa się w rywalizacji i może mówić o ogromnym pechu, bo w zeszłym roku spotkało go coś podobnego.

Niemiec pogodził Belgów

Porte nie był jedynym kolarzem, który wziął wczoraj udział w kraksie. Dwa razy leżał m.in. nasz Rafał Majka, ale na całe szczęście nie stało mu się nic poważnego i mógł kontynuować jazdę. Na tyle, że do mety dojechał w wyraźnie przetrzebionym peletonem, z niewielką stratą do najlepszych. A o zwycięstwo na etapie rywalizowało trzech kolarzy. Dwóch Belgów, Yvesa Lampaerta i Grega Van Avermaeta pogodził wspomniany Degenkolb. Niemiec z grupy Trek-segafredo wykorzystał nadarzającą się okazję. Wiadomo było, że spośród tych, którzy zaatakowali w końcówce jest najmocniejszy na finiszu. Belgowie praktycznie nie podjęli z nim walki, chociaż warto zaznaczyć, że Van Avermaetowi chodziło głównie o to, aby powiększyć swoją przewagę w klasyfikacji generalnej. Dawno nie było tak, aby na płaskim etapie o zwycięstwo rywalizował kolarz jadący w żółtej koszulce lidera. Ale mistrz olimpijski z 2016, który rok temu wygrał wyścig Paryż – Roubaix, otwarcie przyznał, że jego celem wczoraj było etapowe zwycięstwo. Peter Sagan, który w tym roku wygrał wspomniany wiosenny klasyk, zaspał w końcówce, przegapił decydującą akcję i tym razem nie liczył się w walce o najwyższe cele. Na kolejną szansę Słowak będzie musiał trochę poczekać. Dzisiejszy dzień na Tour de France jest wolny. Od jutra kolarze wjeżdżają w góry.

8. etap (Dreux – Amiens, 181 km)
1. Dylan Groenewegen (Holandia, LottoNL-Jumbo) 4.23:36, 2. Peter Sagan (Słowacja, Bora-hansgrohe), 3. John Degenkolb (Niemcy, Trek-segafredo), 4. Alexander Kristoff (Norwegia, UAE Emirates), 5. Arnaud Demare (Francja, FDJ), 6. Thomas Boudat (Francja, Direct Energie), 7. Nikias Arndt (Niemcy, Sunweb), 8. Mark Cavendish (W. Brytania, Dimension Data), 9. Yves Lampaert (Belgia, Quick-Step), 10. Andrea Pasqualon (Włochy, Wanty – Groupe Gobert), 35. Rafał Majka (Bora-hansgrohe) – wszyscy ten sam czas, 116. Tomasz Marczyński (Lotto Soudal) +1:04, 138. Michał Kwiatkowski (Sky), 139. Maciej Bodnar (Bora-hansgrohe) – obaj +2:00, 165. Paweł Poljański (Bora-hansgrohe) +5:02.

9. etap (Arras – Roubaix, 156,5 km)
1. Degenkolb 3.24:26, 2. Greg Van Avermaet (Belgia, BMC), 3. Lampaert – obaj sam ten czas, 4. Philippe Gilbert (Belgia, Quick-Step), 5. Sagan, 6. Jasper Stuyven (Belgia, Trek-segafredo), 7. Bob Jungels (Luksemburg, Quick-Step) – wszyscy +19 sek., 8. Andre Greipel (Niemcy, Lotto Soudal), 9. Edvald Boasson Hagen (Norwegia, Dimension Data), 10. Timothy Dupont (Belgia, Wanty – Groupe Gobert), 30. Majka – wszyscy +27, 98. Poljański +9:31, 122. Marczyński +16:04, 141. Kwiatkowski, 143. Bodnar – obaj +16:09.

Klasyfikacja generalna
1. Van Avermaet 36.07:17, 2. Geraint Thomas (W. Brytania, Sky) +43 sek., 3. Gilbert +44, 4. Jungels +50, 5. Alejandro Valverde (Hiszpania, Movistar) +1:31, 6. Majka +1:32, 7. Jakob Fuglsang (Dania, Astana) +1:33, 8. Chris Froome (W. Brytania, Sky) +1:42, 9. Adam Yates (W. Brytania, Mitchelton-Scott) +1:42, 10. Mikel Landa (Hiszpania, Movistar) +1:42, 107. Kwiatkowski +30:24, 114. Poljański +32:40, 127. Marczyński +37:03, 148. Bodnar +45:55.