Makaron ze szpinakiem i kurczakiem w sosie śmietankowym

Pomocnik Wisły Kraków Kamil Wojtkowski – po stanie epidemii – zaprasza na obiad, który już sam potrafi ugotować

Pochodzący z Sokołowa Podlaskiego Kamil Wojtkowski zadomowił się w Wiśle Kraków. 22-letni pomocnik do zespołu „Białej gwiazdy” szedł dość okrężną drogą – przez młodzieżowe drużyny Legii Warszawa, seniorski zespół Pogoni Szczecin, w którym jako 16-latek zaliczył debiut w ekstraklasie, po rezerwy VfB Lipsk, z których trzy lata temu trafił pod Wawel.

W rundzie wiosennej, którą rozpoczął od trafienia w meczu z Jagiellonią Białystok, uznawany był za podstawowego pomocnika więc nic dziwnego, że nie może się już doczekać powrotu na boisko.

– Mam już trochę dość ciągłego siedzenia w mieszkaniu – mówi Kamil Wojtkowski. – Mam o tyle dobrze, że w Krakowie jest ze mną moja dziewczyna i dużo czasu spędzamy razem. Sporo gotujemy.

Nie spodziewałem się, że może mi się to w jakikolwiek sposób spodobać, ale gdy zaczęły mi wychodzić jakieś pierwsze potrawy, które były całkiem zjadliwe, to od razu zabierałem się za kolejne dania. To w pewien sposób urozmaica mi czas. Najlepiej wychodzi mi makaron ze szpinakiem i kurczakiem w sosie śmietankowym.

Gdy wyszło za pierwszym razem, smakowało tak bardzo, że sam wziąłem dokładkę. Na razie mogę to tylko opisać, ale gdy nasze codzienne życie wróci do normy to moje drzwi dla chłopaków z drużyny będą otwarte i nie będzie problemu z przygotowaniem większej porcji.

Pozatreningowe przyjemności

Nie samym jedzeniem żyje jednak piłkarz w stanie epidemii.

– Poza tym w czasie wolnym oglądam z dziewczyną filmy, a gdy ona zajmuje się swoimi rzeczami, siadam przed konsolą i gram w FIFĘ – dodaje Kamil Wojtkowski.

– Oczywiście to wszystko w ramach zajęć pozatreningowych, bo na pierwszym miejscu są ćwiczenia z listy obowiązkowej. Lubię sobie też jeszcze potrenować dodatkowo, a inspirację można znaleźć w internecie. Nawet trener od przygotowania fizycznego podsyłał nam filmiki różnych osób, z którymi można ćwiczyć. Da się więc jakoś zorganizować ten czas.

Lubię też mieć kontakt z piłką, pobawić się nią. W większości nie są to umiejętności, których można potem użyć na boisku, ale takie sztuczki sprawiają sporo radości. Lubię sobie tak czasem trochę pokombinować i pochwalić się w internecie tym co udało się zrobić.

Z całym zespołem

Działającemu w internecie Kamilowi Wojtkowskiemu spodobały się także zespołowe wideotreningi przygotowane przez sztab szkoleniowy Wisły.

– Przez trzy tygodnie trenowaliśmy indywidualnie zgodnie z rozpiską – przypomina Kamil Wojtkowski. – W przedświąteczny wtorek odbyliśmy wreszcie pierwszy trening wirtualny z całym zespołem i zaczął się nowy etap. Połączyliśmy się za pomocą specjalnej aplikacji, a po drugiej stronie byli trenerzy.

Czytaj jeszcze: Obniżki płac i zakup akcji

Dodatkowo zostaliśmy wyposażeni w rowerki stacjonarne, piłki gimnastyczne, gumy i wykorzystujemy to podczas ćwiczeń. Fajnie było znów zobaczyć chłopaków. Było trochę żartów, ale podczas ćwiczeń trzeba już było skupić się na tym, co było do zrobienia. Można się było nawet porządnie zmęczyć.

Praca nad psychiką

Nic nie zastąpi jednak spotkania w szatni i wspólnych zajęć w realu. Kamil Wojtkowski także zdaje sobie z tego sprawę.

– Na początku były plany treningów w parach, ale ze względu na zaostrzone obostrzenia wprowadzone przez rząd trudno jest to zrealizować – wyjaśnia Kamil Wojtkowski.

– Trzeba się stosować do zaleceń, dlatego wciąż pracujemy w domu. W zasadzie nie można wyjść na zewnątrz i pobiegać, a to jest zupełnie inna praca niż zazwyczaj na treningach. Można robić w domu wszystko co tylko się da, ale nie zastąpi to zajęć typowo piłkarskich, podczas których biegamy interwałowo, posługujemy się piłką… To na pewno będzie rzutowało na to, jaka będzie nasza forma.

Robimy jednak co możemy, aby się nie zastać i utrzymywać jak najlepsze przygotowanie fizyczne. Nad psychiką też pracuję. To kwestia wydobycia z siebie stu procent jeśli chodzi o treningi i mecze.

To pomaga mi poukładać pewne sprawy, w pełni wykorzystać swój potencjał, panować nad stresem i tak zaplanować cały dzień, by nie „zwariować”, a do głowy nie przychodziły nieodpowiednie pomysły. Jest wiele aspektów, które wpływają później na efekt końcowy. Na razie dobrze się to rozwija i myślę, że będę dowiadywał się coraz więcej nowych rzeczy, które będę mógł wykorzystać.