Maksymalna mobilizacja

W poniedziałek Miedź Legnica zmierzy się u siebie z Legią, która w tym roku kalendarzowym na wyjeździe nie straciła jeszcze punktu!


Kolejnym przeciwnikiem Miedzi Legnica w rozgrywkach ligowych będzie warszawska Legia, z którą zielono-niebiesko-czerwoni zmierzą się na własnym boisku w poniedziałek o godzinie 20.00. W tej chwili stołeczna jedenastka zajmuje w tabeli drugie miejsce z dorobkiem 55 punktów i traci do lidera, Rakowa Częstochowa, sześć „oczek”. W 26. kolejkach podopieczni trenera Kosty Runjaicia odnieśli 16 zwycięstw, siedem spotkań zremisowali i tylko trzykrotnie schodzili z boiska pokonani. Bilans bramkowy: 42:27.

Drużyna z Łazienkowskiej w meczach wyjazdowych zdobyła do tej pory 24 punkty w 13 spotkaniach (7 zwycięstw, 3 remisy, 3 porażki), bramki 16:14. – Mecz z Legią jest na pewno wyzwaniem dla wszystkich – powiedział trener drużyny znad Kaczawy, Grzegorz Mokry. – Warszawianie w tym roku kalendarzowym to najlepszy zespół w ekstraklasie. Zarówno jeśli chodzi o sposób gry, jak i punktowanie. Na wyjazdach zdobyli komplet „oczek”. Z kolei w ostatnim meczu ligowym w bardzo dobrym stylu pokonali u siebie 3:1 lidera. Poprzeczka będzie zawieszona bardzo wysoko, ale my potrafimy pokazać się z dobrej strony na tle silnego przeciwnika. Tak było choćby podczas ostatniego wyjazdowego meczu przy ul. Łazienkowskiej. Także mecze z Lechem pokazały, że potrafimy grać z dobrymi rywalami. Mobilizacja, by pokazać się z dobrej strony jest u nas bardzo duża.

We wtorek legioniści rywalizowali w Fortuna Pucharze Polski z KKS-em 1925 Kalisz, wygrywając z drugoligowcem na jego boisku 1:0. Gola już w 2 minucie zdobył Igor Strzałek. – Byliśmy z trenerami na meczu z KKS-em, by zobaczyć Legię na żywo – powiedział trener Mokry. – Drużyna z Kalisza pokazała przede wszystkim dużą determinację i odwagę. Tego potrzebujemy w meczu z warszawianami. Zawodnicy drugoligowca nie bali się grać wysokim pressingiem. Odbierali piłkę blisko pola karnego Legii i bardzo odważnie zagrali w ataku. Nie brałbym pod uwagę tego, że Legia „ma w nogach” mecz pucharowy z Kaliszem. On został rozegrany we wtorek, my gramy w poniedziałek, więc Legia przeprowadziła praktycznie normalny mikrocykl. Sześć dni między meczami, przy tak silnej i wyrównanej kadrze, jaką posiada stołeczny zespół, nie będzie miało znaczenia.

W zespole beniaminka ekstraklasy zabraknie Kamila Drygasa, który w meczu z Koroną w Kielcach obejrzał czwartą żółtą kartkę w tym sezonie. Do dyspozycji sztabu szkoleniowego „Miedzianki” będzie natomiast Szwajcar Maxime Dominguez, którego kara została anulowana. – Poza Kamilem i ciągle wracającym do zdrowia Olafem Kobackim, prawdopodobnie wszyscy pozostali zawodnicy będą do naszej dyspozycji – wyjaśnił Grzegorz Mokry. – Po kontuzji wraca Szymon Matuszek, co nas cieszy.

W ubiegłym tygodniu Miedź zgłosiła do rozgrywek PKO Bank Polski Ekstraklasy niespełna 19-letniego napastnika, Wiktora Bogacza. Młodzieżowiec otrzymał koszulkę z numerem „37”. Wiktor Bogacz urodził się 14 lipca 2004 roku. Jest wychowankiem Juventy Starachowice, w której występował w latach 2012-2016, a następnie przeniósł się do Delty Warszawa, skąd trafił do Miedzi. Środkowy napastnik dzięki dobrym występom w drużynach młodzieżowych we wrześniu 2021 roku otrzymał możliwość trenowania z pierwszą drużyną zielono-niebiesko-czerwonych. Bogacz ma bardzo dobre warunki fizyczne (ma 193 centymetry wzrostu) i jest szybki.


Na zdjęciu: W meczu z Legią piłkarze Miedzi (z prawej Nemanja Mijuszković) będą mieli znacznie wyżej zawieszoną poprzeczkę niż w potyczce z Koroną.

Fot. miedzlegnica.eu/B. Hamanowicz