Małe wyniki wielkich kontynentów

Henryk Górecki

Cztery lata temu w tej fazie mistrzostw były 4 europejskie zespoły, 3 z Ameryki Południowej oraz Kostaryka ze strefy CONCACAF. Chociaż FIFA od lat robi, co może, żeby piłkarsko ożywić Afrykę i Azję, przyznając im więcej miejsc w finałach, to jednak pewnego pułapu przeskoczyć się nie da. Jest nim faza grupowa, wyjście z niej jest dla drużyn z tych kontynentów rzadkością. Potrafią zdobyć bramki i punkty, ale ciągle jest to uznawane w kategoriach niespodzianki czy sensacji.

Samotność samurajów

Po raz pierwszy pięć zespołów miała Azja, awansowała tylko Japonia i wiemy najlepiej, w jakich okolicznościach. Końcowe 10 minut meczu z Polską było parodią fair play. Ratowała honor tej części świata, ale odniosła tylko jedno zwycięstwo, w pierwszym meczu z Kolumbią. Przegrała z Polską, napędziła strachu Belgii, jednak mundial trwał dla niej za długo. Jej skłonność do improwizacji, entuzjazm, przegrały z belgijską konsekwencją. Irańczycy napsuli krwi Portugalii i Hiszpanii, ale awans uzyskali jednak faworyci, którzy zresztą zaraz odpadli. Koreańczycy wyrzucili z mundialu Niemców, jednak zrobili to w meczu, w którym sukces mógł im coś dać tylko przy bardzo sprzyjającym splocie okoliczności. Arabia Saudyjska wygrała ostatni mecz z Egiptem dzięki bramce w 95 minucie i zatarła nieco fatalne wrażenie z inauguracji, gdy dostała od Rosji „manitę”. Najgorzej wypadała zaliczana do tej strefy Australia. Potrafiąca przeszkadzać, ale gole uzyskała tylko z karnych i zdobyła jeden punkt.

Ograli debiutantów i nas

W Afrycie nie tylko nie widać postępu, ale przeciwnie – zapanował regres. Liczbę drużyn zwiększono z 2 do 3 (w 1994 roku) i do 5 (w 1998), ale tylko dwukrotnie udało im się dotrzeć do ćwierćfinału: Senegalowi w 2002 roku i Ghanie w 2010, gdy Czarny Ląd miał aż 6 uczestników, bo doszedł do nich gospodarz RPA. Na brazylijskim mundialu po raz pierwszy w 1/8 finału znalazły się dwie afrykańskie drużyny, Nigeria i Algieria. Jednak nie była to zapowiedź lepszych czasów. Na mundialu w Rosji Afryka odnotowała największe niepowodzenie w historii – wszystkie zespoły odpadły w fazie grupowej. Odniosły tylko trzy zwycięstwa – z debiutantami Panamą i Islandią oraz – niestety – z Polską.

Z Senegalem się nie przegrywa

Egipt z Mohamedem Salahem, mającym za sobą ciężki sezon i kontuzję, przegrał wszystkie mecze. Maroko na pożegnanie zdobyło jedyny punkt z mającą wewnętrzne problemy Hiszpanią. Także w ostatniej kolejce Tunezja wygrała pierwszy mecz na mundialu od 40 lat i to wystarcza jej do szczęścia. Nigeria jedyne punkty zdobyła w drugim występie z Islandią. Największą szansę awansu miał Senegal, bo grupa H okazała się wyjątkowo słaba i to za sprawą Polski. Żaden europejski zespół nigdy nie przegrał tak frajersko z Senegalem jak my. Rzadko w ogóle przegrywają. Przed 16 laty na mundialu spotkało to Francję i Szwecję, ale one prezentów nie robiły. Ostatni sukces Senegal odniósł z Grecją w marcu 2010 roku (2:0). W tym roku nawet Luksemburg potrafił z nim bezbramkowo zremisować. Dzięki Polsce „Lwy Terangi” odniosły trzecie zwycięstwo na mundialach. Nie mieliśmy żadnego rywala z Europy, sama egzotyka i… bokiem nam ona wyszła.