„Malina” za trzy punkty

Po 11. kolejkach Raków nie miał na swoim koncie ani jednego remisu, a Śląsk pozostaje najczęściej dzielącą się punktami drużyną w ekstraklasie. Poprzedni mecz pomiędzy tymi drużynami na najwyższym poziomie rozgrywkowym, w którym gospodarzem był Raków, zakończył się rezultatem… 0:0. Tamto spotkanie miało jednak miejsce przeszło dwie dekady temu. Wczoraj, do przerwy, również było bezbramkowo, choć trzeba przyznać, że w pierwszej połowie to drużyna Marka Papszuna prezentowała się lepiej.

Wyrozumiały sędzia

Od pierwszych minut wrocławska obrona miała sporo pracy. Najwięcej wówczas, kiedy przy piłce znajdował się Felicio Brown Forbes. Kostarykanin urodzony w Berlinie siał sporo zamieszania w polu karnym gości. Nie on jednak, jako pierwszy, sprawdził umiejętności Matusza Putnocky’ego. Na soczysty strzał sprzed pola karnego zdecydował się Daniel Bartl. Trafił jednak w środek bramki i słowacki golkiper nie miał problemów z interwencją. Zdecydowanie większymi umiejętnościami musiał wykazać się słowacki golkiper Śląska w 12. minucie spotkania. To była zdecydowanie najlepsza okazja bramkowa w pierwszej połowie. Brown Forbes wpadł między trzech graczy rywala i zdecydował się na kąśliwy strzał w kierunku dalszego słupka. „Puto” był jednak czujny i sparował piłkę na rzut rożny.

Kilka minut później znów było gorąco z udziałem napastnika Rakowa. Tym razem jednak chodziło o faul, jakiego dopuścił się Kostarykanin. 28-latek uniósł nogę zdecydowanie zbyt wysoko i kopnął w twarz Diego Żivulicia. Chorwat zalał się krwią, a sędzia Łukasz Szczech okazał się w tej sytuacji wyrozumiały dla zawodnika, który przewinił, bo pokazał mu tylko żółtą kartkę. Gdyby arbiter był surowszy, to Brown Forbes wyleciałby z boiska. I tak jednak zawodnik ten nie zagra w najbliższym spotkaniu Rakowa, bo wczoraj został napomniany po raz czwarty w tym sezonie. Tymczasem Żivulić był długo opatrywany za linią boczną, ale ostatecznie wrócił na boisko.

Bramka rezerwowych

Śląsk, przed przerwą, w zasadzie ani razu nie zagroził bramce Rakowa, a Brown Forbes raz jeszcze zamieszał w polu karnym rywala. Wrocławianie w porę się jednak zorientowali, bo bliscy byli skierowania piłki do własnej siatki. Po przerwie obraz gry uległ zmianie.

Trener Vitezslav Laviczka musiał powiedzieć swoim podopiecznym kilka męskich słów, bo schowany na własnej połowie zespół wyszedł wyraźnie wyżej i starał się przejąć inicjatywę. Próbował też akcji oskrzydlających, ale dośrodkowania były niedokładne. W odpowiedzi Raków spróbował, z dystansu Igor Sapała mierzył pod poprzeczkę i piłka pewnie wpadłaby do siatki, gdyby nie bardzo dobra interwencja Putnocky’ego. Niedługo potem, po sprytnym rozegraniu piłki z Rusłanem Babenko, piłkę nieznacznie nad poprzeczką przeniósł Miłosz Szczepański.

Wydawało się, że Raków piłkę meczową zmarnował w 87. minucie spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przewrotką zagrał Babenko. Futbolówka trafiła na głowę Tomasza Petraszka, który z dwóch metrów nie trafił w bramkę! Raków nie zrezygnował jednak do samego końca, Sapała odebrał piłkę w środku pola i zagrał na skrzydło do Michała Skórasia. Ten zagrał w pole karne i Brown Forbes miał piłkę przed nosem. Nie trafił w nią jednak, ale na szczęście dla częstochowian za plecami Kostarykanina znajdował się Piotr Malinowski. Doświadczony skrzydłowy przymierzył tuż przy słupku, a trybuny bełchatowskiego stadionu oszalały z radości. Gol dla Rakowa był efektem pracy dwójki rezerwowych, a po meczu kibice bardzo długo skandowali doskonale znane z Częstochowy, a wcześniej, chociażby z Bielska-Białej, „Malina! Malina!, Malina!”.

Raków Częstochowa – Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)

1:0 – Malinowski, 90 min (asysta Skóraś).

Raków Częstochowa: Jakub Szumski – Kamil Kościelny, Tomas Petrasek, Jarosław Jach – Kamil Piątkowski (88. Sebastian Musiolik), Igor Sapała, Petr Schwarz, Rusłan Babenko, Daniel Bartl (70. Piotr Malinowski) – Miłosz Szczepański (82. Michał Skóraś), Felicio Brown Forbes.

Śląsk Wrocław: Matus Putnocky – Łukasz Broź, Israel Puerto (72. Mateusz Hołownia), Mariusz Pawelec, Dino Stiglec – Przemysław Płacheta (85. Erik Exposito), Krzysztof Mączyński, Diego Zivulic, Robert Pich, Lubambo Musonda – Filip Markovic (77. Mateusz Radecki).

Sędziował Łukasz Szczech (Kobyłka). Asystenci: Konrad Sapela (Łódź) i Michał Pierściński (Warszawa). Widzów 3121. Czas gry – 95 min (46+49) . Żółte kartki: Brown Forbes (20. faul), Sapała (80. faul) – Musonda (86. faul).

Piłkarz meczu – Piotr MALINOWSKI.