Mało tracą i… strzelają

Trener Jagiellonii widzi w drużynie szczecińskiej… niewdzięcznego przeciwnika, który zdobywa dużo punktów.


Od pięciu spotkań drużyna Pogoni jest niepokonana, a tak długą serią meczów bez porażki może pochwalić się jeszcze tylko lider, czyli Raków Częstochowa. Ponadto piłkarze Kosty Runajicia dobrze prezentują się w Szczecinie, gdzie po raz ostatni przegrali 21 czerwca br., czyli jeszcze w poprzednim sezonie.

Co jeszcze? W trzech ostatnich meczach „portowcy” nie stracili gola i można zaryzykować stwierdzenie, że stosunkowo niskie, bo dopiero 7. miejsce w tabeli, to pokłosie tego, że ekipa szczecińska rozegrała dopiero sześć spotkań. Podczas gdy większość drużyn w ekstraklasie ma już za sobą po osiem potyczek.

Dziś Pogoń odrobi część zaległości. Mecz z Jagiellonią miał zostać rozegrany 3 października, ale koronawirus rozpanoszył się wówczas wśród „portowców”. Zakażeniu uległy łącznie aż 34 osoby. Jedną z nich był Damian Dąbrowski.

– Przeszedłem to dość łagodnie. Gorzej czułem się przez dwa dni. Teraz po chorobie nie ma już prawie śladu – powiedział defensywy pomocnik Pogoni, który ma niemały wpływ na to, że jego zespół traci najmniej bramek w ekstraklasie. W tym sezonie szczecinianom strzelono raptem cztery gole.

– Najważniejsze jest to, że defensywę mamy solidną. Od tego się wszystko zaczyna budować. Oczywiście dużo trenujemy wariantów w ataku, ale to nie jest tak, że wszystko to co się robi na treningach da się łatwo przełożyć na sytuację meczową. Wierzymy, że w końcu zaczniemy także strzelać więcej bramek, bo mamy zawodników w ataku, którzy potrafią to robić – podkreślił Dąbrowski, bo należy również zaznaczyć, że Pogoń strzeliła tylko sześć bramek. Mniej goli zdobyły jedynie Warta Poznań i Piast Gliwice.

Jagiellonia również nie jest zespołem nadzwyczaj skutecznym w tym sezonie. 8 trafień w 7 meczach to wynik bardzo przeciętny. Czy zatem należy liczyć się z tym, że w dzisiejszym meczu bramek może zabraknąć? Patrząc na ostatnie starcia Pogoni z „Jagą”, to nie jest to wykluczone. Bo cztery z dziewięciu ostatnich potyczek tych zespołów kończyły się bezbramkowymi remisami.

Co ciekawe, pozostałe pięć spotkań padło łupem białostoczan, czyli Pogoń nie zdołała pokonać rywala Podlasia od sezonu 2015/16. Bogdan Zając, szkoleniowiec gości, podkreśla jednak, że Pogoń jest bardzo niewygodnym rywalem.

– To niewdzięczny przeciwnik. Zdobywa dużo punktów i musimy podjąć rękawicę. To zespół dobrze zorganizowany, któremu niełatwo strzelić gola. A często jest tak, że pierwszy gol decyduje o tym, co dzieje się na boisku – podkreślił opiekun Jagiellonii. Wydaje się, że głównym problemem białostoczan w tym sezonie jest brak stabilizacji, bo przypomnijmy, że zespół ten potrafił pokonać Legię Warszawa i Lecha Poznań, a nie potrafił wygrać – za każdym razem u siebie – z Podbeskidziem Bielsko-Biała czy Zagłębiem Lubin.


Fot. Szymon Górski/PressFocus