„Mały finał” w Puławach

Proszę nam jeszcze nie wieszać medali. Do podium daleka droga – apelował po ostatnim meczu kapitan Górnika Zabrze, Damian Przytuła.


Reprezentacyjny rozgrywający wrócił do gry po chorobie i przeciwko gdańskiemu Wybrzeżu pokazał, że jest kluczowym zawodnikiem ekipy z Górnego Śląska. Krótko po zwycięskim spotkaniu myślami był już przy piątkowym spotkaniu w Puławach.

– Odhaczyliśmy Wybrzeże, teraz naszym celem są Azoty i tylko o tym myślimy. Chcemy wygrać – zapowiedział szczypiornista i to najlepiej oddaje nastawienie, jakie panuje w górniczym zespole. Rzut oka na tabelę pozwala wysnuć wniosek, że wielkopiątkowe starcie będzie miało kluczowe znaczenie w rywalizacji o 3. miejsce. Obecnie zajmuje je Górnik, przewaga punktowa wydaje się bezpieczna, ale wystarczy jedno, dwa potknięcia i rywale mogą się zbliżyć. Wiedzą coś o tym w Puławach, bo notują ostatnio słabszy okres i z obroną brązowego medalu mogą mieć problem. Dla podopiecznych Roberta Lisa dzisiejszy mecz może stanowić ostatni dzwonek. Pamiętają jednak, że dwa ostatnie „podejścia” były nieudane; Azoty okazały się lepsze zarówno w meczu o punkty, jak i w Pucharze Polski. Zabrzanie będę się więc chcieli zrewanżować i patrząc na dyspozycję obu zespołów w ostatnich tygodniach, nie stoją na straconej pozycji. Górnik uległ tylko liderowi z Płocka i może się pochwalić serią sześciu zwycięstw, a jego rywal – odkąd z powodu kontuzji, odniesionej w pucharowym starciu w Zabrzu, wypadł Michał Jurecki – jest kryzysie.

Potwierdzeniem tego jest zaledwie jedno zwycięstwo w sześciu ostatnich spotkaniach, a także upokarzające porażki w Ostrowie Wielkopolskim i ostatnio u siebie z Chrobrym. Chcąc myśleć o włączeniu się do walki o medal, nie mogą dziś wieczorem pozwolić sobie na porażkę. Jeśli wygra Górnik, odskoczy od Azotów na 15 punktów i na 4 kolejki przed końcem sezonu zagwarantuje sobie medal, bo nad goniącymi go Wybrzeżem (wczoraj zdobyło tylko 2 punkty) oraz Chrobrym będzie miał 14 „oczek” przewagi, a taka strata jest niemożliwa do odrobienia.

Zapowiada się ekscytujące stracie, więc nic dziwnego, że do Puław wybiera się TVP Sport. W 39 do tej pory rozegranych meczach jedni i drudzy wygrywali po 18 razy, a 3 spotkania zakończyły się podziałem punktów.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus