Mały pierwszoligowy klasyk

W 2011 roku oba zespoły awansowały do ekstraklasy, a teraz również o nią walczą. ŁKS, by zyskać bezpośrednią promocję, a „górale – przez baraże.


Strzelając bramkę w 15 minucie meczu z Chojniczanką Chojnice, Kamil Biliński uzyskał swoje 47. trafienie w barwach Podbeskidzia. Tym samym został najskuteczniejszym piłkarzem w historii klubu, licząc wszystkie rozgrywki. „Bila” poprawił wynik Roberta Demjana.

Dwa razy szybszy

Słowacki napastnik, król strzelców ekstraklasy w sezonie 2012/13, zdobył dla „górali” 46 bramek w oficjalnych rozgrywkach: 31 w ekstraklasie, 13 w I lidze i 2 w Pucharze Polski. Biliński 11 razy trafił na najwyższym poziomie rozgrywkowym, a 36-krotnie na zapleczu. Nie strzelił gola, w przeciwieństwie do Demjana, w rozgrywkach pucharowych. Warto jednak zauważyć, że by przegonić Słowaka potrzebował niemal dwukrotnie mniej spotkań. Demjan zagrał dla „górali” 193 razy. „Bila” dziś w Łodzi rozegra setny oficjalny mecz w barwach Podbeskidzia.

Jedną z 47 bramek dla bielskiego zespołu Kamil Biliński strzelił ŁKS-owi, z którym jego drużyna zmierzy się dziś. Trafił w poprzednim sezonie, w meczu u siebie, a w spotkaniu wyjazdowym – które „górale” wygrali 2:1 – zanotował asystę. Łódzki zespół to dla „Bili” rywal szczególny, ale z innego powodu. W listopadzie 2008 roku, czyli niemal 15 lat temu, młody, nieco ponad 20-letni napastnik zadebiutował właśnie w meczu z łodzianami w ekstraklasie. To było zaledwie kilka minut w barwach Śląska Wrocław, którego Biliński był wówczas zawodnikiem. Wyborną partię rozegrał Sebastian Mila (gol i asysta), a w meczu tym, w barwach ŁKS-u, wystąpili m.in. Bogusław Wyparło czy Marcin Adamski, czyli byli piłkarze dobijający dziś do „pięćdziesiątki”.

Z Flotą i „Cidrami”

ŁKS to nie tylko rywal szczególny dla Kamila Bilińskiego, ale też dla całego Podbeskidzia. Ciekawych wątków łączących oba kluby jest sporo, a rywalizacja ma, szczególnie dla kibiców spod Klimczoka, status małego klasyku na zapleczu ekstraklasy. W sezonie 2010/11 obie ekipy wywalczyły awans na najwyższy poziom rozgrywkowy. Bezpośrednie mecze kończyły się remisami, a finalnie łodzianie wyprzedzili „górali” o 2 punkty. Co ciekawe, kolejkę przed końcem bielszczanie mieli jeszcze szansę wygrać ligę. ŁKS w ostatniej serii gier przegrał bowiem u siebie aż 1:5 z Flotą Świnoujście, ale Podbeskidzie uległo 0:3 na wyjeździe… Ruchowi Radzionków. Co dziś słychać u zespołów, które wówczas pokonały przyszłych beniaminków? Flota jest liderem… IV ligi grupy zachodniopomorskiej, a „Cidry” znajdują się w środku tabeli również IV ligi, tyle że grupy śląskiej. ŁKS i Podbeskidzie z kolei znów walczą o ekstraklasę, z tym że łodzianie o awans bezpośredni, bo przecież są liderem, a bielszczanie o to, by znaleźć się w barażach.

Z 19 dotychczasowych spotkań ligowych między ŁKS-em a Podbeskidziem tylko 2 rozegrano w ekstraklasie, bo jednocześnie oba zespoły na najwyższym poziomie grały przez jeden sezon, właśnie po wspólnym awansie. Bilans łączny jest niezwykle wyrównany. Oba zespoły mają na swoim koncie po 7 zwycięstw, a 6 meczów kończyło się remisami, bramki wynoszą 21:17 na korzyść ŁKS-u. Prawidłowością w tych starciach jest to, że drużyny wykorzystują raczej atut własnego boiska. Raz Podbeskidziu, właśnie w zeszłym sezonie, udało się wygrać w Łodzi. Oprócz Kamila Bilińskiego niewielu piłkarzy, którzy grali w tamtym spotkaniu, występuje dziś w barwach bielskiego zespołu regularnie. Od pierwszej minuty zagrał wówczas Goku Roman, który wystąpi także w dzisiejszym spotkaniu. Przypomnijmy, że hiszpański pomocnik wraca po kartkowej pauzie, którą odbył w starciu z Chojniczanką.


Na zdjęciu: Kamil Biliński został najskuteczniejszym piłkarzem w historii Podbeskidzia. Dziś zagra z ŁKS-em, przeciwko któremu debiutował w ekstraklasie.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus