„Mały” zrobił swoje

Kazimierz Moskal wiedział, co robi, wprowadzając w starciu z Puszczą Niepołomice Patryka Małeckiego. „Mały” zaliczył asystę przy golu Joao Oliveiry, a następnie sam wpisał się na listę strzelców, ustalając wynik meczu.


Małecki po raz pierwszy za kadencji trenera Moskala rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Na murawie pojawił się w 63 minucie spotkania, zmieniając Olafa Nowaka. Jak się później okazało, ten manewr trenera sosnowiczan był kluczowym momentem spotkania. W 84 minucie doświadczony pomocnik asystował przy golu Joao Oliveiry, a w doliczonym czasie podwyższył prowadzenie Zagłębia, ustalając jednocześnie wynik spotkania.

– Wejście Małeckiego było planowane przed meczem. Patryk to zawodnik, który robi różnicę i w meczu z Puszczą to udowodnił. Najpierw asysta, potem bramka. Cieszę się z postawy Małeckiego, wspólnie cieszymy się z upragnionego zwycięstwa, bo długo przyszło nam na nie czekać – przyznał trener Zagłębia. Szkoleniowiec sosnowiczan podkreśla, że nie był to łatwy mecz.

– Spodziewaliśmy się, że goście się postawią i tak też się stało. Z przebiegu gry być może Puszcza miała przewagę, ale chcieliśmy zagrać bardziej pragmatycznie. Nie był to wielki mecz, warunki były trudne, ale takie same dla każdej ze stron. Cieszymy się bardzo, natomiast musimy pamiętać, że było w tym meczu dużo momentów niepewności. Mieliśmy aż trzy wymuszone zmiany, co doprowadziło do nerwowej końcówki, bo straciliśmy przewagę wzrostu. Na szczęście udało się skontrować. Dziękuję zawodnikom za ten mecz – dodał Moskal.

Dla Małeckiego był to drugi mecz w roli jokera w tym sezonie. Trafienie z Puszczą to z kolei gol numer dwa pomocnika Zagłębia w tym sezonie.

– Nie lubię siedzieć na ławce, to nic fajnego. Trener miał taki plan, żebym wszedł w drugiej połowie i dał jakość. Fajnie, że udało się w trudnym momencie pomóc drużynie, strzelić bramkę, a przede wszystkim, że w końcu wygraliśmy – powiedział popularny „Mały”. Zdaniem gracza sosnowiczan największą bolączką, która w ostatnim czasie nie pozwalała Zagłębiu na regularne punktowanie były problemy ze skutecznością.


Czytaj jeszcze: Oddech ulgi na Ludowym

– Ten element bardzo szwankował w ostatnich tygodniach. Nie strzelasz bramek, masz problem. Praktycznie w każdym spotkaniu stwarzaliśmy sobie dwie, trzy, a czasem i więcej doskonałych okazji do zdobycia bramki. Gdybyśmy jedną, może dwie z nich wykorzystali w danym meczu, to jestem przekonany, że punktów na naszym koncie byłoby więcej. Teraz można już tylko gdybać. Przed nami jeszcze dwa mecze, dobrze byłoby w nich zapunktować, a potem solidnie przepracować okres zimowy. Efekty muszą przyjść – dodał Małecki.

Trener Moskal cieszy się z punktów, martwi z kolei kontuzjami. W trakcie gry szkoleniowiec Zagłębia dokonał trzech niewymuszonych zmian. Plac gry z powodu urazu opuścili Filip Karbowy, Lukas Duriszka oraz w doliczonym czasie gry Joao Oliveira. Na razie nie wiadomo czy któregoś z nich zabraknie w niedzielnym wyjazdowym meczu z Górnikiem Łęczna.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus