Mamy nowego mistrza

Sparta Wrocław została drużynowym mistrzem Polski, pewnie pokonując u siebie Motor Lublin.


W pierwszym meczu w ramach finału ekstraligi Motor zremisował u siebie z wrocławianami. To był dobry prognostyk dla zawodników Sparty, którzy w tym sezonie byli niesamowici na Stadionie Olimpijskim. Ich szanse jeszcze się zwiększyły, gdy okazało się, że Grigorij Łaguta ze względu na stan zdrowia nie wystąpi w spotkaniu.

Niedzielny wielki finał rozpoczął się jednak dość nietypowo. Artiom Łaguta w 1. biegu zaraz po starcie upadł, a kierownica w jego motocyklu złamała się. Mimo to Rosjanin na drugiej maszynie w powtórce spisał się świetnie i razem z Woffindenem dojechał do mety z podwójnym zwycięstwem. Później spotkanie się wyrównało. Swoją robotę wykonali młodzieżowcy z Lublina. Ponadto w dobrej dyspozycji był Mikkel Michelsen i Jarosław Hampel. Problem pojawił się jednak, gdy Duńczyk zaczął przeplatać wygrane z biegami, w których dowoził do mety zaledwie punkt.

Tym różniła się drużyna przyjezdnych od Sparty. Gospodarze meczu mieli w swoim składzie nieomylnych liderów w postaci Artioma Łaguty i Macieja Janowskiego. Na torze byli za szybcy dla swoich przeciwników. Do tego wiele punktów zdobył brytyjski duet Woffinden-Bewley. Szczególnie były żużlowiec ROW-u Rybnik zachwycał publiczność swoimi atakami. I choć przez bardzo długi czas wynik obu drużyn był zbliżony, to te detale zdecydowały o tym, że to właśnie wrocławianie mogli się cieszyć ze zwycięstwa w finałowym dwumeczu.

Punkt kulminacyjny nastąpił po 13. biegu. W nim to właśnie Bewley był bohaterem, który nie dał się dogonić rywalom. Dodatkowo Janowski po raz kolejny zachwycił i wyprzedził na dystansie Hampela. Wtedy wrocławianie właściwie przypieczętowali zwycięstwo i na stadionie rozpoczęła się feta mistrzowska, która trwała dłuższą chwilę. W biegach nominowanych Spartanie dodali kolejne punkty do swojego dorobku, w genialnym stylu kończąc sezon.

Sparta po 4 latach przerwała passę Unii Leszno w zdobywaniu złotych medali ekstraligi. Ponadto po raz pierwszy od 2006 roku znów stanęli na najwyższym stopniu podium w ligowych zmaganiach. I należy oddać nowym mistrzom, że w pełni zasłużyli na złoty medal. Cały sezon w ich wykonaniu był właściwie perfekcyjny. W stolicy Dolnego Śląska znaleźli się zawodnicy, którzy razem stworzyli prawdziwą maszynę do wygrywania. W minionych rozgrywkach nie mieli sobie równych. Należy przy tym jednak dodać, że szacunek należy oddać drużynie z Lublina, która z całych sił starała się przeciwstawić Sparcie i ma za sobą historyczny rok.

Betard Sparta Wrocław – Motor Lublin 50:40 (45:45 w pierwszym meczu, mistrzostwo dla Wrocławia)

SPARTA: Woffinden 9+3 (2*,2*,0,2*,3), Panicz 0 (-,-,-,-,-), A. Łaguta 13 (3,3,3,3,1), Czugunow 4 (0,1,0,3), Janowski 12+1 (2,2,3,2*,3), Curzytek 0 (0,0,0), Liszka 2 (1,0,1), Bewley 10 (3,3,1,3,0).

MOTOR: Michelsen 13 (1,3,1,3,1,2,2), Karion 0 (-,-,-,-,-), Hampel 7 (0,2,2,2,1,-), Buczkowski 3+1 (2,0,1*,0,0,-), G. Łaguta 0 (-,-,-,-), Lampart 5+2 (3,1*,1*), Cierniak 2+1 (2*,0,0), Kubera 10+2 (1,3,1,2*,2,1*,0).

Sędziował Krzysztof Meyze.


Na zdjęciu: Wrocław przed Lublinem – i tak do nowych rozgrywek.

Fot. Wojciech Szubartowski