Kłopot bogactwa Marcina Brosza

W ostatnim ligowym spotkaniu ze Śląskiem we Wrocławiu, którzy zabrzanie po trafieniu Jesusa Jimeneza wygrali 1:0, zagrała czwórka: Boris Sekulić – Przemysław Wiśniewski – Dani Suarez – Paweł Bochniewicz. Ten ostatni na lewej stronie defensywy zastąpił pauzującego za żółte kartki Adriana Gryszkiewicza. Jak będzie w starciu z gdynianami?

Stawia na „Wiśnię” i Hiszpana

W ostatnich treningach udziału nie bierze Suarez. Wszystko z powodu kontuzji. Trener Marcin Brosz ma jednak nadzieję, że będzie miał wysokiego obrońcę do swojej dyspozycji. – Bardzo liczymy na to, że Dani szybko wróci do treningów i będzie mógł grać. Stara się o to mocno nasz sztab medyczny. Pokazał w ostatnich meczach, że można na niego liczyć – podkreśla szkoleniowiec górniczej jedenastki.

W spotkaniu ze Śląskiem Suarez nie dał pograć najskuteczniejszemu i najgroźniejszemu w drużynie rywala Marcinowi Robakowi. Także w innych grach należał do mocnych punktów zespołu, świadczą o tym choćby cztery zdobyte gole. Tylko niesamowity Igor Angulo ma ich w Górniku więcej.

Jeśli Suarez nie dojdzie do siebie, to szansę gry od pierwszej minuty może otrzyma
Gryszkiewicz. Choć do treningów wrócił też inny nominalny lewy obrońca, kontuzjowany od dłuższego czasu Michał Koj.

Odzyskali pewność siebie

Podczas wczorajszej konferencji prasowej zapytaliśmy Stanisława Oślizłę, legendę Górnika i jednego z najlepszych środkowych obrońców w historii polskiej piłki, kogo akurat on wystawiłby w poniedziałkowym meczu z Arką, jako parę stoperów? – Moi kandydaci to Wiśniewski i Suarez, ale wiem, że Hiszpan teraz nie trenuje i nie wiem, czy będzie przewidziany do grania. Nie można oczywiście zapomnieć o Bochniewiczu – tłumaczy Oślizło, 57-krotny reprezentant Polski.

Akurat w meczu ze Śląskiem młodzieżowy reprezentant Polski wystąpił na lewej obronie i trzeba przyznać, że zagrał więcej niż poprawnie. – Dobrze się ustawiał, dobrze się poruszał – chwali trener Brosz. Tutaj warto przypomnieć, że podobny manewr szkoleniowiec Górnika w poprzednim sezonie stosował z innym młodzieżowym reprezentantem Polski Mateuszem Wietską. Ten, jak Bochniewicz, nominalny środkowy obrońca, raz grał na prawej stronie defensywy, a także czasami w środku pola i również radził sobie bez zarzutu. Niewykluczone więc, że Bochnieiwcz, szykujący się do MME, które już w czerwcu na stadionach Włoch i San Marino, na dłużej zagości na lewej obronie. Tutaj wszystko w gestii sztabu szkoleniowego Górnika.

Większa konkurencja

Trenera Brosza zapytaliśmy też o zdrowotną dyspozycję dwójki zagranicznych skrzydłowych, Giannisa Mystakidisa i Ishmalela Baidoo. Obaj ostatnio nie grają z powodu urazów. W przypadku Greka absencja ciągnie się dalej. Lepiej jest natomiast w przypadku młodego zawodnika z Ghany. 20-latek wrócił już do zajęć. – Zwiększa nam to rywalizację na skrzydłach – zaznacza Brosz.

Szkoleniowiec Górnika, u progu finiszu ligowego sezonu mówi. – Przygotowujemy się do czekających nas bardzo ważnych spotkań. To będą bardziej takie pucharowe niż ligowe gry. Musimy się przygotować na różne scenariusze i być przygotowani na różne rozwiązania. Wszyscy muszą być odpowiednio przygotowani w tych kluczowych grach nie tylko z Arką, ale i w kolejnych spotkaniach. Do tego potrzebna jest silna kadra, dlatego tak się cieszymy, że wracają ci kontuzjowani. Będziemy stawiali na ten najsilniejszy skład na dany moment. W tym wszystkim będzie się też liczyła mentalna dyspozycja i przygotowanie. Czekają nas bowiem trudne gry – podkreśla Marcin Brosz.

 

Na zdjęciu: Obrona Górnika spisywała się we Wrocławiu bez zarzutu. Z lewej Paweł Bochniewicz.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ