Marcin Brosz: Mamy gotowe różne scenariusze

Rozmowa z Marcinem Broszem, szkoleniowcem Górnika.


Jaki macie plan na zimowe przygotowania po tym jak nie doszedł do skutku wyjazd na Cypr?

Marcin BROSZ: – To, co się nam przydarzyło w obecnych czasach i warunkach trzeba brać pod uwagę. Byliśmy gotowi na różne scenariusze. To nie tak, że nie byliśmy przygotowani na to, co się wydarzyło, bo widzimy, jaka jest rzeczywistość. Staramy się, by była jakaś alternatywa. Obecnie trenujemy na swoich obiektach, w hali przy Matejki, a także na Stadionie Śląskim.

Podobno sztab szkoleniowy optował za trenowaniem w kraju…

Marcin BROSZ: – Powtórzę – zakładaliśmy różne scenariusze i warianty. Były wśród nich przygotowania na miejscu.

A co z meczami kontrolnymi? Czy w krótkim czasie uda się znaleźć nowych sparingpartnerów?

Marcin BROSZ: – Szukamy, a wszystko rozwija się bardzo dynamicznie. Niektóre zespoły miały wyjechać, a nie wyjechały, inne z kolei odwrotnie. Jesteśmy w kontakcie z różnymi osobami i poszukujemy różnych rozwiązań. W ogóle lepiej za dużo nie mówić, bo widzimy jak szybko wszystko się zmienia. Coś co teraz jest aktualne, za 15 minut już takie być nie musi. My jesteśmy tego przykładem. Mamy pomysł na przygotowania i go realizujemy. Cieszymy się, że możemy pracować.

Bierzecie pod uwagę, że – podobnie jak latem – do rozgrywek przystąpicie bez jakiegokolwiek meczu kontrolnego?

Marcin BROSZ: – Myślę, że tak nie będzie. Na razie bazujemy na grach wewnętrznych, ale oczywiście chcemy się z kimś zmierzyć, bo to zawsze ułatwia pracę, ale – jak już powiedziałem – trzeba brać pod uwagę różne scenariusze.

Można się spodziewać transferów?

Marcin BROSZ: – Jako osoba odpowiedzialna za dział sportowy muszę się koncentrować na kadrze, jaką obecnie mam do dyspozycji. Pracujemy jednak nad tym, żeby było lepiej. Wiele spraw powychodziło w ostatnim czasie, jeśli chodzi o nasza grę, więc materiał – żeby korygować pewne błędy czy poszukać nowych rozwiązań – jest.

Cały sztab szkoleniowy koncentruje się na tym, na co mamy wpływ. Dużo czasu poświęcamy treningom indywidualnym, szczególnie młodymi zawodnikami, którzy dopiero wchodzą do drużyny. To jest duża wartość. Nie zmienia to oczywiście faktu, że klub śledzi i rozważa pewne rozwiązania, ale ja skupiam się na tych zawodnikach, którzy na teraz są z nami.


Czytaj jeszcze: Treningi na Stadionie Śląskim

Ponownie uderzył w was koronawirus. Nie przeszkodzi on w pracy tak jak pod koniec października czy w listopadzie, kiedy musieliście bazować na młodzieżowcach?

Marcin BROSZ: – O takich rzeczach nie chciałbym mówić. Klub wydał w tej sprawie stosowne oświadczenie i tego się trzymajmy. To choroba i nic nie zrobimy. Staramy się postępować zgodnie ze wszystkimi procedurami i wytycznymi. Dbamy o siebie jak najlepiej, a problemy są wszędzie.

Najważniejsze jest to, żeby być zdrowym, jeśli się chce pracować i uprawiać sport. To dla nas kluczowe i staramy się robić wszystko, żeby wszyscy przestrzegali wyznaczonych zasad. Na to mamy wpływ, staramy się edukować, żeby przewidywać, co się może wydarzyć i w porę reagować. Jak się jednak okazuje, a my jesteśmy tego przykładem, wszystko może się zmienić w dosłownie jednej chwili. Trzeba być przygotowanym i szybko reagować sytuacje, które mogą się wydarzyć.

Pracujemy na materiale ludzkim. Kluczem jest szybkie wychodzenie z tych wszystkich problemów i robienie wszystkiego, żeby chłopcy byli zdrowi. Zresztą nie tylko oni, bo przecież klub to nie tylko zawodnicy i trenerzy, ale wiele innych osób, które codziennie o nas dbają, sprzątając szatnię, piorąc i dbając o sprzęt.

W sumie zbierze się nas 40 osób… Reżim sanitarny musi więc być przestrzegany przez wszystkich, bo wystarczy iskra, żeby coś złego się wydarzyło, a tego chcemy unikać. Najważniejsza jest świadomość i ludzie. Wszyscy musimy sobie zdawać sprawę, w jakim miejscu jesteśmy i ile od nas zależy.


Na zdjęciu: Trener Marcin Brosz ma opracowany inny wariant zimowych przygotowań po tym, jak nie udało się polecieć na Cypr.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus.pl